Jolka, mam tak samo.

Zwłaszcza jak odprowadzam Weronikę rano do przedszkola. Ja idę śpiąc prawie a ta mi nawija non stop. No i często jest tak, że nie wiem co ona mówi i tylko przytakuję "aha, aha".

Ale Weronika ma tak, że musi po prostu mlec ozorem, bo inaczej jest chora. Jeśli nie śpiewa to mówi, a jak nie ma nic do powiedzenia, to albo klepie głupoty, albo robi jakieś brum brum, bla bla itd. Byle tylko usłyszeć swój głos.





