reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Majówki 2014

Wpadlam na chwile powiedziec Wam dobranoc:) Leze w lozku. Musialam wziac paracetamol bo bym nie wyrobila:(

Dziewczyny gratuluje Wam coreczek. Wydaje mi, ze ja nie mam juz co liczyc na lalunie, skoro lekarz powiedzial, ze mooozzzeee chlopak ale nie jest pewny. Bylam u niego dokladnie w 15+0 ,takze watpie aby sie pomylil.
Przy nastepnej ciazy juz sie nie nastawiam na plec.

Buziaki i do jutra
 
reklama
Witajcie majóweczki.

Piszę na szybkiego, bo od tygodnia nie miałam neta a tu mi niespodziewanie wskoczyły 3 kreski, więc wykorzystuje, bo nie wiem czy rano jeszcze będzie :D Net osedlowy, wszyscy mają, a my jako że najbliżej nadajnika najczęściej musimy obywać się smakiem :-D Choć mówią, że darowanemu koniowi...itd.

U nas w miarę, kulamy się już powolutku i czekamy na 17.12 na USG :)
Początek grudnia to same imprezy, więc już się boje na konto zaglądać...

Ostatnio przyplątała się cholerna zgaga i znów, jak w poprzedniej ciąży śpię z Rennie pod poduszką :-/
Kluska już się ruchliwa robi, choć K. jeszcze przez brzuch nie wyczuwa, a ja w środku czuję jak diabli małego wariata :D
Może to dlatego, że mam łożysko na przedniej ścianie.

Jak będę miała rano neta, to poczytam coście naskrobały, ale pewnie nie dam rady nadrobić :-/
 
Jej, Dziewczyny , nie ma szans żeby ogarnac wpisy, zaczęłam ale dwoiło i troiło mi sie przed oczami.

IVON, DIABLICZKA - jezu , ja mam taka ochotę na sledzie ale stary na mnie krzyczy , że to surowa ryba i moge sobie pomarżyc a w sumie nawet nie sprawdzałam czy moge czy nie , ale marzy mi się sledzik , albo taki koreczek śledziowy zawijany...

BAJKA - co za straszna historia, nie ma to jak ustalanie za plecami gdzie odbedzie sie kolacja. u mnie w domu przed swiętami to sie wszytskim pier* w głowach za przeproszeniem. jest nerwówka i pretensje. szkoda gadać, jakieś żale.

MIA - a u mnie jest odwrotna sytuacja. marze o synku, i mam okropne wyrzuty sumienia z tego powodu, bo jesli będzie córeczka to wiem , że będę czuła pewnien smutek. a to takie porabane, bo najpierw sie stresowałam całym tym poczatkiem ciazy, potem pappą, kazdym uzg a teraz wybrzydzam... ale to jest takie glupie silniejsze ode mnie uczucie.

co do spraw malżeńskich - armagedon. jak tylko po Voice of poland tesciowie wyszli, a jeszcze na odchodne tesciowa rzuciła żebym umyła lustro bo jest pomazane to mi sie ta czara goryczy przelała... wypunktowalam męzowi wszystko, zjeby dostał za całokształt i wszystko z osobna. niedziele za to przywitałam juz od świtu zajebiście bolesna migreną, kilka razy zwymiotowalam i męczyłam sie tak do południa. pózniej taka zdechła pojechalam ze starym na urodzinki do bratanicy. zawsze mu oszczedzałam takich imprez ale sobie za duzo naskrobał więc siedział ze mna na tym kinderbalu przez 3 godziny.
a tydzień temu co miałam usg i stary miał jechac ze mna ale pojechał na mecz z kolegami to go pokarało... jak grał to mu cos łupnęlo w kręgosłupie , był u fizjoterapeuty kilka razy ale nic nie pomogło, dzis pojechal do jakiegos cudaka i koleś bańki mu stawiał. będzie bolalo jeszcze 2-3 dni. mowiłam że to kara boska, bo kobiecie w ciąży sie nie odmawia. ale co ja mam teraz w domu. bobasa dosłownie. stęka , jęczy, wszystko podac pod nos i poduszeczki poprawić. masakra.

dobranoc Dziewuszki !
 
Jej, Dziewczyny , nie ma szans żeby ogarnac wpisy, zaczęłam ale dwoiło i troiło mi sie przed oczami.

IVON, DIABLICZKA - jezu , ja mam taka ochotę na sledzie ale stary na mnie krzyczy , że to surowa ryba i moge sobie pomarżyc a w sumie nawet nie sprawdzałam czy moge czy nie , ale marzy mi się sledzik , albo taki koreczek śledziowy zawijany...

BAJKA - co za straszna historia, nie ma to jak ustalanie za plecami gdzie odbedzie sie kolacja. u mnie w domu przed swiętami to sie wszytskim pier* w głowach za przeproszeniem. jest nerwówka i pretensje. szkoda gadać, jakieś żale.

MIA - a u mnie jest odwrotna sytuacja. marze o synku, i mam okropne wyrzuty sumienia z tego powodu, bo jesli będzie córeczka to wiem , że będę czuła pewnien smutek. a to takie porabane, bo najpierw sie stresowałam całym tym poczatkiem ciazy, potem pappą, kazdym uzg a teraz wybrzydzam... ale to jest takie glupie silniejsze ode mnie uczucie.

co do spraw malżeńskich - armagedon. jak tylko po Voice of poland tesciowie wyszli, a jeszcze na odchodne tesciowa rzuciła żebym umyła lustro bo jest pomazane to mi sie ta czara goryczy przelała... wypunktowalam męzowi wszystko, zjeby dostał za całokształt i wszystko z osobna. niedziele za to przywitałam juz od świtu zajebiście bolesna migreną, kilka razy zwymiotowalam i męczyłam sie tak do południa. pózniej taka zdechła pojechalam ze starym na urodzinki do bratanicy. zawsze mu oszczedzałam takich imprez ale sobie za duzo naskrobał więc siedział ze mna na tym kinderbalu przez 3 godziny.
a tydzień temu co miałam usg i stary miał jechac ze mna ale pojechał na mecz z kolegami to go pokarało... jak grał to mu cos łupnęlo w kręgosłupie , był u fizjoterapeuty kilka razy ale nic nie pomogło, dzis pojechal do jakiegos cudaka i koleś bańki mu stawiał. będzie bolalo jeszcze 2-3 dni. mowiłam że to kara boska, bo kobiecie w ciąży sie nie odmawia. ale co ja mam teraz w domu. bobasa dosłownie. stęka , jęczy, wszystko podac pod nos i poduszeczki poprawić. masakra.

dobranoc Dziewuszki !

no to zaje***ą masz tą teściową :/ no po prostu żal... moja jest spoko, tyle, że w USA... a teściu nie żyje od kilku lat, nawet go nie znałam. Ale wiesz co, tak kurcze mówić o lustrze do synowej... ech... szkoda gadać... a mąż... widzę, ze jest cudownie? Chyba musisz przeczekać tę burzę i jakoś dać radę to przetrwać. Jak chcesz możesz nam narzekać, my Cię zawsze wysłuchamy :) ja też ostatnio tutaj trochę dziewczynom gadam za uszami i smucę, mam nadzieję, że żadna się na mnie nie pogniewała, ale w sumie od tego jesteśmy, żeby się nawzajem wspierać :) Kochana wierzę w Ciebie, że dasz radę, a jeśli zdarzy Ci się kolejny raz taka sytuacja, że będzie Ci zwracała uwagę na brud i inne rzeczy to powiedz, żeby lepiej posprzątała swój bałagan w swoim domu, albo że jak jej to przeszkadza to niech sama umyje, albo nie patrzy. To Twoja indywidualna sprawa jak żyjesz i jak sprzątasz. Jest jeszcze jedno rozwiązanie - jak będziesz u niej kiedyś, też możesz jej zwrócić uwagę na jej niedociągnięcia i będzie kwita :) a swoją drogą to możesz powiedzieć mężowi, żeby pogadał ze swoją mamą i jej coś powiedział, bo jeśli tak dalej pójdzie to będzie tylko gorzej.
 
Dzisiaj dzień na lekarzach, więc wyczerpujący...moja najlepsza kumpela z pracy zaciążyła :)))) wreszcie "będzie jak dawniej..." Przez 4 lata starała się o dzidziusia i albo nie mogła, albo traciła :-( My znamy się niecałe 3 lata z pracy i traktujemy jak siostry :) miała operacje....dużo problemów...ajjj ( w tej chwili brak jednego jajnika ) i parę "spłukanych" ciąż. W czerwcu pokazały się 2 kreseczki , jednak okazała się poza...no i buuu... nie mogła dalej ale... kiedy Ja zaszłam jej najbliższa osoba cieszyła się, ale...popadła w totalną depresję. Odeszłam z pracy (fizyczna ) no i "dobiła " ją ta moja ciąża...wiem, wiem dużo osób mi tłumaczyło żebym myślała o sobie, że nie powinna tak postąpić i mówić mi o tym. Ja się cieszę i cenię naszą szczerość. Każdy jest człowiekiem i ma swoje emocje Ja to rozumiałam i potrafiłam usunąć się z " jej" życia( wręcz ja zadecydowałam) po to żeby doszła do siebie i zafundowała sobie psychologa...było mi cholernie ciężko gdyż widziałyśmy się każdego dnia a jak nie to dzień w dzień siedziałyśmy na telefonie min 1.5 godz .Przedwczoraj dostałam tel ale nie odebrałam...bałam się :zawstydzona/y: pomimo że już się domyślałam ( taka ze mnie troszkę czarownica :) mam wizję ) Wczoraj odebrałam i odrazu pogratulowałam ...przegadałyśmy ponad 2 godz dzisiaj się spotkałyśmy. Cieszę się że odżyła nasza przyjaźń, wiem że to dziwne ale tak...ciąża nas "złączyła" na nowo. Boję się dlatego tak strasznie tego nie przeżywam, bo wiem przez co przechodziła dotychczas...ale jest dobrze jak na razie maleństwo dobrze zagnieżdżone :-) Mam nadzieję że będzie ok. Naszym wspólnym marzeniem było razem zaciążyć i chyba się udało :) tfu tfu Pierwszy najlepszy prezent na 30- te urodziny moje dwie kreseczki , teraz 2 dni przed jej :)))))
A trzecim............. dostałam nagle kaszlu a po chwili taki "wąż" mi przepełzał po brzuchu z jednej strony do drugiej, aż zastygłam bo czekałam na tą chwilę 17 tygodni :-) wreszcie i Ja poczułam tak dokumentnie ehhhh aż łezki popłynęły...chyba dzisiaj nie zasnę z tych wrażeń :-p

brownagula wiem o czym mowisz, bo ja tez mialam taki okres...zycie daje po tylku i ma sie dosyc wszystkiego. Kazda sytuacja bardziej dobija ... Bo po 1 na zwolnieniu wpisujesz adres zamieszkania a nie adres zameldowania no chyba ze masz ten sam, tak masz bodajze w punkcie 3. Po 2 co ma ZUS do wynajmu Twojego? Przeciez nie ma w tym nic wspolnego... Urzad Skarbowy tak ale nie ZUS... Ja tez wynajmuje i w calkiem innej miejscowosci a nawet wojewodztwie... wiec przy nastepnej wizycie musze napisac adres pobytu a nie zameldowania...
Nie lubisz świąt bo? Masz jakieś złe skojarzenia?
Makao ojjj tak te sny sa okropne i nie wiadomo skad sie biora...ja mam "czas" wspomnien, wszystko co przezylam powtarza sie ...
bardzo się przejęłam Twoim stanem... Ty zawsze taka optymistka wszystkich pocieszasz :-( trzymaj się piękna wyleż się
:*Teraz czytam że wszystko ok... super :)))) gratulacje malutkiej niuni :-)


Aśku wiem ze latwo sie mowi komus z boku, trudniej z wykonalnoscia, bo sama mialam bardzo stresujaca prace. Pewnie jak bym dalej pracowala to "klebek nerwow" , nadal mi zostaly straszne nerwy i przeklinanie :/

skorupka89 brzmi smakowicie ta zupa chociaż rzeczywiście wygląda :-p

Joanna23 ​ trzymaj się ciepło i miłego pobytu w Polsce

beaciaa witaj :) u mnie ból kręgosłupa jest od dłuższego czasu ... bez poduszki ani rusz :) gratulacje kopniaczków...
ale zrobiłaś megaaa smaka na tą chłopską sałatkę ojjjj

Pampuszek dokładnie jak dłużej się postoi to człowiek opada z sił ...

applecrumble wspaniała wiadomość :))))))) gratulacje małej księżniczki :-)

annad31 nooo teściowa to ma tupecik nie powiem...niech patrzy na swoje heee . Poza tym niech każdy ogarnia swój "syf" i tak jak bajka07 pisze tutaj można wszystko wystukać :) po to jesteśmy aby się wspierać :-) a co odmawiania to faktycznie taka prawda...pokarało ojj pokarało :p tyle że teraz masz jeszcze gorzej hehe duże dziecko ;-)
 
Ostatnia edycja:
Diabliczka Baaaardzo się cieszę, że Ty się cieszysz :) he he he wiem o co chodzi... ja miałam tak w zeszłym roku, moja najlepsza koleżanka właściwie przyjaciółka zaszła w ciążę w październiku, a ja miałam zabieg w marcu. Było mi przykro, ale powiedziałam jej, że cieszę się jej szczęściem i że wiem, że wszystko będzie w porządku, że ja już jakoś się pogodziłam z tym co się stało i żeby się mną nie przejmowała. Kochana, ona chciała się rozpłakać, że jest w ciąży a ja nie... trochę inna sytuacja... A teraz jeżdżę do jej synusia i do niej, rzadko, bo daleko, ale mamy ze sobą ciągły kontakt. Pyta się kiedy mam wizyty, czeka na znak w dniu kiedy jestem u gina, wspiera mnie i jest ze mną a martwi się jak moja mama :) he he he :) ważne, żeby mieć kogoś takiego przy sobie. Teraz to Wy możecie się sobą nawzajem opiekować :) EXTRA!!! :)
 
U mnie było z mojej strony takie obwinianie...dlaczego ja pierwsza pomimo że razem się starałyśmy, z tym że Ja zaszłam przy 2 podejściu a ona... Wiesz , ja ją rozumiem na prawdę bo wiem jak i Ja bym się czuła. Cieszyła się ale z czasem kiedy mnie zabrakło w pracy i z każdej strony dochodziły do niej "nowe ciężarne" nie wytrzymała i się załamała totalnie...znam ją już kawał czasu ale się posypała...dobrze że teraz jest ok...powiedz u Was było tak odrazu ok czy jak zaszłaś w ciąże. Bo ona urodziła jakoś w lipcu a Ty zaszłaś jakoś w sierpniu, więc mała różnica...
 
no to zaje***ą masz tą teściową :/ no po prostu żal... moja jest spoko, tyle, że w USA... a teściu nie żyje od kilku lat, nawet go nie znałam. Ale wiesz co, tak kurcze mówić o lustrze do synowej... ech... szkoda gadać... a mąż... widzę, ze jest cudownie? Chyba musisz przeczekać tę burzę i jakoś dać radę to przetrwać. Jak chcesz możesz nam narzekać, my Cię zawsze wysłuchamy :) ja też ostatnio tutaj trochę dziewczynom gadam za uszami i smucę, mam nadzieję, że żadna się na mnie nie pogniewała, ale w sumie od tego jesteśmy, żeby się nawzajem wspierać :) Kochana wierzę w Ciebie, że dasz radę, a jeśli zdarzy Ci się kolejny raz taka sytuacja, że będzie Ci zwracała uwagę na brud i inne rzeczy to powiedz, żeby lepiej posprzątała swój bałagan w swoim domu, albo że jak jej to przeszkadza to niech sama umyje, albo nie patrzy. To Twoja indywidualna sprawa jak żyjesz i jak sprzątasz. Jest jeszcze jedno rozwiązanie - jak będziesz u niej kiedyś, też możesz jej zwrócić uwagę na jej niedociągnięcia i będzie kwita :) a swoją drogą to możesz powiedzieć mężowi, żeby pogadał ze swoją mamą i jej coś powiedział, bo jeśli tak dalej pójdzie to będzie tylko gorzej.

U teściowej nawet w piwnicy można jeść z podłogi...
Dzięki za wysłuchanie :-)
A jak z tymi sledziami?
 
U mnie było z mojej strony takie obwinianie...dlaczego ja pierwsza pomimo że razem się starałyśmy, z tym że Ja zaszłam przy 2 podejściu a ona... Wiesz , ja ją rozumiem na prawdę bo wiem jak i Ja bym się czuła. Cieszyła się ale z czasem kiedy mnie zabrakło w pracy i z każdej strony dochodziły do niej "nowe ciężarne" nie wytrzymała i się załamała totalnie...znam ją już kawał czasu ale się posypała...dobrze że teraz jest ok...powiedz u Was było tak odrazu ok czy jak zaszłaś w ciąże. Bo ona urodziła jakoś w lipcu a Ty zaszłaś jakoś w sierpniu, więc mała różnica...

U mnie jest podobną sytuacja choc kumpela nie ma za sobą tylu przejść co Twoja. Ale tez bardzo chciała być w ciąży, z tym że pierwsza ciążę poronila w sierpniu. Wiem że ma pretensje do mnie, bo przecież ja nie pragnelam tak bardzo dziecka jak ona , a mi się udało... Wywołuje u mnie poczucie winy. Ciągle rozpamietuje sytuacje z sierpnia, rozkłada na czynniki pierwsze wizyty i słowa ginekologa. Jest bardzo niezdrowo między nami :-(
 
reklama
Wstawajcie śpiochy,ja za chwilę idę jeść.Dzisiaj nie ma u nas wody,na obiad będzie zalewajka z jajeczkiem.Moje maleństwo leży sobie nisko,przez co mam wrażenie ,że bez przerwy mam pełny pęcherz.Przytyłam już 8 kilo!Zobaczymy ,ostatnio z Marcinkiem było to ponad 20kg,ale synuś ważył 4300.Rodziłam naturalnie ,wszystko poszło szybko i sprawnie.Pora jeść ,na razie.
 
Do góry