brownagula
Fanka BB :)
Witam środowo-porannie )
Zimno, piesek śpi, mąż koło 6.30 przyjdzie i znów będzie spał do 14 a ja nie mam się gdzie podziać
Na szczęście obiadek mam ze wczoraj więc mam spokój
My już powoli kompletujemy wyprawkę, bo niestety na pomoc od rodziców nie mamy co liczyć...
Chociaż szczeże mówiąc, jak mam przez byle wanienkę za 30zł wysłuchiwać "No babcia taki prezent kupiła, wykosztowała się na wnusia/wnusię a synowa nawet nie chce raz w tygodniu przyjechać na obiadek niedzielny" albo "Brat dał w prezencie taki prezent, stara się a ty nadal się upierasz żeby był inny chrzestny"...
tak więc, wolę powoli kupić wszystko sama, niż mieć wypominane... Bo to że oni coś kupią to ja wcale nie zacznę pałać miłością ;]
Diabliczka ja nie lubię świąt bo kojarzą mi się ze sztuczną atmosferą ;/
teraz święta kojarzą mi się z odwiedzinami u nielubianych teściów i wtykaniem nosa w nie swoje sprawy...
na dodatek siedzenie jak na szpilkach jak ostatni muł i rozmowy na tematy polityczne, "jak tam, w pracy-opowiadajcie", i wtykanie na siłę nielubianych potraw(do mojej teściowej nie dociera "nie dziękuję nie chce") raz mi na wigilię zrobiła "specjalnie dla mnie" pasztet z kurczaczka wiejskiego i watróbki...wiedząc doskonale o tym że od roku jestem wege... mało się nie udusiła ze śmiechu bo to dla niej było super śmieszne! Pod nos mi podtykała "trzeba jeść mięso! mięso jest zdrowe! nie wygłupiaj się!" no nienormalna
na dodatek do szwagra też nie dociera że ktoś nie lubi alkoholu i pod nieobecność wyjścia do toalety wleje wódkę nawet do kompotu i ma superowy ubaw..."bo śledzik lubi pływać"...
Zimno, piesek śpi, mąż koło 6.30 przyjdzie i znów będzie spał do 14 a ja nie mam się gdzie podziać
Na szczęście obiadek mam ze wczoraj więc mam spokój
My już powoli kompletujemy wyprawkę, bo niestety na pomoc od rodziców nie mamy co liczyć...
Chociaż szczeże mówiąc, jak mam przez byle wanienkę za 30zł wysłuchiwać "No babcia taki prezent kupiła, wykosztowała się na wnusia/wnusię a synowa nawet nie chce raz w tygodniu przyjechać na obiadek niedzielny" albo "Brat dał w prezencie taki prezent, stara się a ty nadal się upierasz żeby był inny chrzestny"...
tak więc, wolę powoli kupić wszystko sama, niż mieć wypominane... Bo to że oni coś kupią to ja wcale nie zacznę pałać miłością ;]
Diabliczka ja nie lubię świąt bo kojarzą mi się ze sztuczną atmosferą ;/
teraz święta kojarzą mi się z odwiedzinami u nielubianych teściów i wtykaniem nosa w nie swoje sprawy...
na dodatek siedzenie jak na szpilkach jak ostatni muł i rozmowy na tematy polityczne, "jak tam, w pracy-opowiadajcie", i wtykanie na siłę nielubianych potraw(do mojej teściowej nie dociera "nie dziękuję nie chce") raz mi na wigilię zrobiła "specjalnie dla mnie" pasztet z kurczaczka wiejskiego i watróbki...wiedząc doskonale o tym że od roku jestem wege... mało się nie udusiła ze śmiechu bo to dla niej było super śmieszne! Pod nos mi podtykała "trzeba jeść mięso! mięso jest zdrowe! nie wygłupiaj się!" no nienormalna
na dodatek do szwagra też nie dociera że ktoś nie lubi alkoholu i pod nieobecność wyjścia do toalety wleje wódkę nawet do kompotu i ma superowy ubaw..."bo śledzik lubi pływać"...