pamiętajcie - jak coś wam nie smakuje, to nie zmuszajcie się do jedzenia ;-) zrobiłam drugie podejście do tego wspaniałego rogala świętomarcińskiego ;-) zjadlam 1/4 i polazłam do biedronki po pieczywko na śniadanie ;-) przy kasie myślałam, że na taśmę będę wymiotować ... szybko do domku i oczywiście zwróciłam całość rogala ani Mrówek, ani Slubny nie chcą go zjeść, ja już mam uraz ;-) dziecko brzuszne nie ma dla mnie litości ;-)
z nowości znów dzień pod znakiem bólu głowy leżę sobie, może mi przejdzie ;-)
chłopaki pojechali do mojej mamy (ach, szkoda że nie ma bigosu zrobionego) ;-) pojechali, bo ja mam dzień pracujący, a oni tacy biedni, pewnie nie mam siły gotować obiadu (tu akurat zgodzę się), więc pojechali do niej ;-) oczywiście mama menu ustalała wczoraj - bo wiadomo, że Mrowek zje schabowego ;-) ale co jej zięciu zje ... czy zje żeberka, czy może bitki, a może coś innego ;-) mam nadzieję, że pomidorową mi przywiozą ;-) i salatkę jarzynową ;-) bo mamusia miała wczoraj robić ;-)
a ja na obiad mam ostatni słoiczek bigosu jeny, jak mi smakuje bigosik mojej mamusi! wczoraj niestety musiałam podzielić się z chłopakami ;-) dzisiaj dzielę się jedynie z dzieciem brzusznym ;-)
ścina mnie na spanie ;-) :-)
Aesthete spokojnie, powiem jedynie jak mi z przyszłą synową przyjdzie na niedzielny obiadek ;-)
co do pieluch ;-) używałam pampersów i byłam zadowolona ;-) próbowałam higgisów, ale mi nie pasiły ;-) biedronkowe dada też używałam - przede wszystkim do żłobka dawałam ;-) dla starszego (powyżej roku) stosowałam pielucho gaciory pampersowe i rossmannowe ;-)
żywienie :-) moja teściowa jest pediatrą ;-) więc jej całkowicie zaufałam jak Mrówek skończył 3 miesiące zaczęłam wprowadzać inne produkty ;-) marchewka jako pierwsza ;-) i później stopniowo resztę ;-) przy drugim dziecku zamierzam postępować podobnie ;-) oczywiście kapuśniaku dla półroczniaka nie zrobię, ale gotowanie papek było dla mnie największą frajdą największą frajdą było patrzenie jak bestyjki wcina ;-) po króliczka jeździliśmy na wieś, po warzywka również ;-) soczki robiłam z owoców ;-) przyznam się - postarałam się ;-)
z nowości znów dzień pod znakiem bólu głowy leżę sobie, może mi przejdzie ;-)
chłopaki pojechali do mojej mamy (ach, szkoda że nie ma bigosu zrobionego) ;-) pojechali, bo ja mam dzień pracujący, a oni tacy biedni, pewnie nie mam siły gotować obiadu (tu akurat zgodzę się), więc pojechali do niej ;-) oczywiście mama menu ustalała wczoraj - bo wiadomo, że Mrowek zje schabowego ;-) ale co jej zięciu zje ... czy zje żeberka, czy może bitki, a może coś innego ;-) mam nadzieję, że pomidorową mi przywiozą ;-) i salatkę jarzynową ;-) bo mamusia miała wczoraj robić ;-)
a ja na obiad mam ostatni słoiczek bigosu jeny, jak mi smakuje bigosik mojej mamusi! wczoraj niestety musiałam podzielić się z chłopakami ;-) dzisiaj dzielę się jedynie z dzieciem brzusznym ;-)
ścina mnie na spanie ;-) :-)
30 kg mój 6 latek waży 23 ;-) apetyt ma mega (ostatnio w przedszkolu zjadł 4 talerze zupy pieczarkowej tak mu posmakowała) ;-) ale do tego jest dzieckiem mega aktywnym, więc wszystko spala ;-)jeszcze jak widzę jej "dumę" że jedna wnusia już 30kg waży w wieku 3lat("ojej dwa talerze zupy pomidorowej zjadła, całego kalafiorka, i na deser karpatkę bo dziecko lubi KONKRETY... i grochówkę i kapuśniak jadła jak pół roku miała...")
Aesthete spokojnie, powiem jedynie jak mi z przyszłą synową przyjdzie na niedzielny obiadek ;-)
co do pieluch ;-) używałam pampersów i byłam zadowolona ;-) próbowałam higgisów, ale mi nie pasiły ;-) biedronkowe dada też używałam - przede wszystkim do żłobka dawałam ;-) dla starszego (powyżej roku) stosowałam pielucho gaciory pampersowe i rossmannowe ;-)
żywienie :-) moja teściowa jest pediatrą ;-) więc jej całkowicie zaufałam jak Mrówek skończył 3 miesiące zaczęłam wprowadzać inne produkty ;-) marchewka jako pierwsza ;-) i później stopniowo resztę ;-) przy drugim dziecku zamierzam postępować podobnie ;-) oczywiście kapuśniaku dla półroczniaka nie zrobię, ale gotowanie papek było dla mnie największą frajdą największą frajdą było patrzenie jak bestyjki wcina ;-) po króliczka jeździliśmy na wieś, po warzywka również ;-) soczki robiłam z owoców ;-) przyznam się - postarałam się ;-)
Ostatnia edycja: