reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Majóweczki 2020

Dziewczyny czy chodzicie na wizyty do swoich lekarzy prowadzących, którzy dodatkowo pracują w szpitalu, gdzie przyjmują zakażonych lub został przekształcony w jednoimienny zakaźny?

Moja lekarka pracowała w dużym szpitalu wojewódzkim, ale przeniosła się i od dwóch miesięcy pracuje w małym szpitalu powiatowym i tam będzie mi robić CC. Na początku byłam trochę zła, bo to inne miasto i już zapoznałam się z procedurami w tamtym dużym szpitalu, a tu nagle taka zmiana. Ostatecznie cieszę się, bo w tamtym wielkim szpitalu, gdzie pierwotnie miałam rodzić, już cztery razy zamykali w ostatnich tygodniach jakiś oddział z powodu koronawirusa, więc w tym małym gdzie ostatecznie będę rodzić, gdzie na kameralnym oddziale jest średnio jeden poród dziennie, może jest bezpieczniej i mniejsze ryzyko mimo wszystko...
 
reklama
Dziewczyny, jak Wy podchodzicie do kwestii nie spotykania się z rodziną w tym czasie? My z mężem podeszliśmy do tego restrykcyjnie i z nikim się nie widzimy, z moimi i męża rodzicami też, bo teściowa i moja mama pracują, więc mają kontakt z ludźmi. Ubolewają nad tym, że nie widzą nas i wnuczek, ale ja się jednak boję. Tylko tak zaczynam myśleć, jak to dalej będzie, bo przecież to może się ciągnąć kolejne miesiące. Plan był taki, że jak będę w szpitalu i wyjdę po CC to przyjedzie moja mama, teściowa też pomoże przy starszych dzieciach jak będzie potrzeba, i zastanawiam się, czy to jednak nie jest jakieś ryzyko, jak w domu będzie noworodek i ja po operacji, więc z osłabionym organizmem... Z drugiej strony nie wyobrażam sobie tak się dalej nie widzieć, że nie zobaczą wnuczki, a pomoc też by się przydała. Co myślicie?
My też w domu siedzimy sami i na święta do moich rodziców nie pojechaliśmy ale rodzice rozumieją. Przede wszystkim przez moja ciążę ale i mąż ma swoją działalność i właśnie sezon zaczął. Jak teraz tfu tfu zachorowalby to w zimie bida bo teraz ma żniwa w biznesie i nie może sobie pozwolić na wolne. Jakoś przesiedzimy sami chociaz mlody chcialby do babci, jeszcze chociaz killa tygodni :(

Mój lekarz pracuje w szpitalu, dlatego go wybrałam bo z synem przekonałam się że dobrze jest jak lekarz jest na miejscu. Szpital jest duży ale nie słychać na razie o jakiś zakażeniach oby tak zostało.
 
Ostatnia edycja:
Mój lekarz tez pracuje w szpitalu i dodatkowo przyjmuje w prywatnym gabinecie... no i tam mam u niego wizyty.
@MonikaRoszko współczuję takiego teścia 🙈 nie wyobrażam sobie, żeby mój mowił do dziecka takie okropności. Ale tak jak dziewczyny piszą - najważniejsze, że mąż jest po Twojej stronie❤
 
To ja wam coś powiem śmiesznego 🤣🤣🤣 nigdy sie nie interesowałam gdzie moja Pani doktor pracuje, oprócz gabinetu w którym mnie przyjmuje (chodzę na kase) bo u nas nie ma takiej możliwość , ze doktor który prowadzi ciaze będzie przy porodzie , zależy kto ma dyżur na tego się trafia. A na swoją panią doktor trafiłam z polecenia mojej Pani położnej w ciąży z pierwszym dzieckiem , której bardzo ufam do tej pory o każdego lekarza pytam i radzę się jej. No i przy tych waszych dyskusjach postanowiłam po 3 latach sprawdzić gdzie moja Pani doktor jeszcze pracuje i okazuje się, że w w szpitalu w którym rodze 🤣🤣🤣
 
To ja wam coś powiem śmiesznego 🤣🤣🤣 nigdy sie nie interesowałam gdzie moja Pani doktor pracuje, oprócz gabinetu w którym mnie przyjmuje (chodzę na kase) bo u nas nie ma takiej możliwość , ze doktor który prowadzi ciaze będzie przy porodzie , zależy kto ma dyżur na tego się trafia. A na swoją panią doktor trafiłam z polecenia mojej Pani położnej w ciąży z pierwszym dzieckiem , której bardzo ufam do tej pory o każdego lekarza pytam i radzę się jej. No i przy tych waszych dyskusjach postanowiłam po 3 latach sprawdzić gdzie moja Pani doktor jeszcze pracuje i okazuje się, że w w szpitalu w którym rodze 🤣🤣🤣

No to rzeczywiście Ci się złożyło [emoji28]
Moja akurat jest ordynatorem od wieluuu już lat w szpitalu w którym rodziłam dwójkę dzieci i tak się zdarzało, ze jak rodziłam pierwsze i drugie, to jej na dyżurze akurat nie było [emoji23] tyle, ze mi to akurat nie przeszkadzało. Teraz niestety tam nie będę rodziła bo jest jak jest 🤷🏼‍♀️ ale do niej chodzę, prywatnie już od 16 lat, chociaż teraz się boje [emoji26] Położnej nie mam, u nas weszło od niedawna, ze można do położnej w ciąży chodzić. Znam jedynie te, gdzie miałam rodzic, teraz trafie w obce sobie miejsce [emoji85]
 
Ostatnia edycja:
No to rzeczywiście Ci się złożyło [emoji28]
Moja akurat jest ordynatorem od wieluuu już lat w szpitalu w którym rodziłam dwójkę dzieci i tak się zdarzało, ze jak rodziłam pierwsze i drugie, to jej na dyżurze akurat nie było [emoji23] tyle, ze mi to akurat nie przeszkadzało. Teraz niestety tam nie będę rodziła bo jest jak jest 🤷🏼‍♀️ ale do niej chodzę, prywatnie już od 16 lat, chociaż teraz się boje [emoji26] Położnej nie mam, u nas weszło od niedawna, ze można do położnej w ciąży chodzić. Znam jedynie te, gdzie miałam rodzic, teraz trafie w obce sobie miejsce [emoji85]
To pomyśl co ja mam powiedzieć😁 położna owszem pracuje w szpitalu w którym rodze , ale nie będzie na moje zawołanie bo nie ma takiej możliwości. Musiałabym ja wynająć za conamniej 1000€. W szpitalu w którym rodze jest około 25 położnych są różnej narodowości, zależy jak się trafi , jeszcze bez męża, owszem po niemiecku mowie , ale jak ide do lekarza i ładują mi medycznymi zwrotami to zawału malo co nie dostaje. A co dopiero podczas porodu po polsku języka w gębie się zapomina kiedy tak boli , a tu na obcym jeszcze trzeba się skupić 🤣🤣🤣 nie ma co ja to potrafię sobie pod górkę zrobic 🤷🏼‍♀️🤷🏼‍♀️
 
To pomyśl co ja mam powiedzieć[emoji16] położna owszem pracuje w szpitalu w którym rodze , ale nie będzie na moje zawołanie bo nie ma takiej możliwości. Musiałabym ja wynająć za conamniej 1000€. W szpitalu w którym rodze jest około 25 położnych są różnej narodowości, zależy jak się trafi , jeszcze bez męża, owszem po niemiecku mowie , ale jak ide do lekarza i ładują mi medycznymi zwrotami to zawału malo co nie dostaje. A co dopiero podczas porodu po polsku języka w gębie się zapomina kiedy tak boli , a tu na obcym jeszcze trzeba się skupić 🤣🤣🤣 nie ma co ja to potrafię sobie pod górkę zrobic 🤷🏼‍♀️🤷🏼‍♀️

[emoji23][emoji23][emoji23] aż się roześmiałam, ale prawda jest taka, ze podziwiam kobiety na obczyźnie i z dala od najbliższej rodziny. U nas tez położne drogie, ale mniej kosztowne niż 1000 euro. Tylko nie dają gwarancji, ze uda się być przy porodzie, bo jak szybko pójdzie, to ona tez ma swoje życie [emoji28] A u mnie w szpitalu to nawet arab pracuje jako ginekolog-położnik [emoji28] ale bardzo sympatyczny, chyba weszła mu Polska kultura [emoji12]i to prawda, polskiego się zapomina poza kolokwializmem podczas partych [emoji23][emoji23][emoji23] ale jednak, to zawsze w języku ojczystym [emoji28] oj Kochana, ten język to duża bariera, oby poszło z górki i może przywrócą u Was rodzinne.
 
Też chodzę do ordynatora , ostatnio kazał mi przyjechać przed 8 i zrobił cc teraz też tak pewnie będzie, mam do niego dzwonić jak coś by się działo, w szpitalu w którym pracuje zamknęli cały oddział neurochirurgii bo pacjent miał koronę, a i taka ogólną pielęgniarka zasila że ma koronę i 36 osób do kwarantanny, ale na szczęście już będą otwierać , nawet dyrektor w karantannie, ginekologia śmiga na całego, mam nadzieję że będzie ok wszystko
 
reklama
To pomyśl co ja mam powiedzieć😁 położna owszem pracuje w szpitalu w którym rodze , ale nie będzie na moje zawołanie bo nie ma takiej możliwości. Musiałabym ja wynająć za conamniej 1000€. W szpitalu w którym rodze jest około 25 położnych są różnej narodowości, zależy jak się trafi , jeszcze bez męża, owszem po niemiecku mowie , ale jak ide do lekarza i ładują mi medycznymi zwrotami to zawału malo co nie dostaje. A co dopiero podczas porodu po polsku języka w gębie się zapomina kiedy tak boli , a tu na obcym jeszcze trzeba się skupić 🤣🤣🤣 nie ma co ja to potrafię sobie pod górkę zrobic 🤷🏼‍♀️🤷🏼‍♀️
Lilka miałam tak z pierwszym porodem 🙈 Rodziłam w Niemczech i taki plus, że wtedy mogłam mieć męża przy sobie. Ale też, mimo, że mówię w miarę płynnie po niemiecku to jednak język medyczny mnie przerażał 🙈 Pamiętam, że przed pierwszymi wizytami w ciazy siedziałam i ryłami zwroty medyczne i słówka na pamiec :D a w efekcie i tak często wychodziło, że dr leciała swoim dialektem i musiałam się dopytywać po 2000 razy :D
W szpitalu, w którym rodziłam były 3 położne pochodzące z Polski... ale z moim szczęściem oczywiście na żadną nie trafiłam 😂😂
 
Do góry