MonikaRoszko
Fanka BB :)
Ja nie wychodzę z chałupy, bo i tak nie mam siły. Ale zazdroszczę wam rodzin. Moi teściowie mieszkajo jakos 20km od nas i się wielce obrazili, że na Wielkanoc nie przyjechaliśmy. Cóż, może i nie boim się aż tak zarażenia bo mąż ma w pracy codziennie styczność z kierowcamo z całej Europy j to głównie Włoch, ale nie uśmiecha nam się płacić mandaty, gdy teraz inne wydatki na głowie.
Teść oczywiście oburzony bo wg. Niego nie ma żadnego wirusa, umieraja tylko ci co są chorzy i podpinają pod wirusa, a głupi ludzie wierzą, do tego my durni słuchamy jak psy poleceń i ogłupiamy starszą córę tłumacząc co to za wirus......
Że policja to głupie kundle zomo itd.
Najgorsze, że korzystając z zakazów wychodzenia i jednego dnia wolnegk męża spaliśmy sobie do obiadu, a ci bez zapowiedzi ni be, ni me, przyjechali i dlaczego my jeszcze nie wstaliśmy tylko się obijamy...
Teść oczywiście oburzony bo wg. Niego nie ma żadnego wirusa, umieraja tylko ci co są chorzy i podpinają pod wirusa, a głupi ludzie wierzą, do tego my durni słuchamy jak psy poleceń i ogłupiamy starszą córę tłumacząc co to za wirus......
Że policja to głupie kundle zomo itd.
Najgorsze, że korzystając z zakazów wychodzenia i jednego dnia wolnegk męża spaliśmy sobie do obiadu, a ci bez zapowiedzi ni be, ni me, przyjechali i dlaczego my jeszcze nie wstaliśmy tylko się obijamy...
Dziewczyny, jak Wy podchodzicie do kwestii nie spotykania się z rodziną w tym czasie? My z mężem podeszliśmy do tego restrykcyjnie i z nikim się nie widzimy, z moimi i męża rodzicami też, bo teściowa i moja mama pracują, więc mają kontakt z ludźmi. Ubolewają nad tym, że nie widzą nas i wnuczek, ale ja się jednak boję. Tylko tak zaczynam myśleć, jak to dalej będzie, bo przecież to może się ciągnąć kolejne miesiące. Plan był taki, że jak będę w szpitalu i wyjdę po CC to przyjedzie moja mama, teściowa też pomoże przy starszych dzieciach jak będzie potrzeba, i zastanawiam się, czy to jednak nie jest jakieś ryzyko, jak w domu będzie noworodek i ja po operacji, więc z osłabionym organizmem... Z drugiej strony nie wyobrażam sobie tak się dalej nie widzieć, że nie zobaczą wnuczki, a pomoc też by się przydała. Co myślicie?