reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Majóweczki 2020

Powiem wam ,że i ja mam mieszane uczucia co do porodu. Wspominałam już ,że pierwszy skończył się CC. Moja bliska położna powiedziała mi , że mam wadę miednicy , że nie urodzę naturalnie , tak stwierdzili po badaniach . Podczas porodu szyjka się nie skracała. Helenka miała 4100 gramy bez cukrzycy. Mówiłam doktorce do której poszłam , nawet nie zareagowała na uwagi położnych. Żadnego skierowania do ortopedy... moim zdaniem zbagatelizowała moje uwagi.

No ale nie długo wizyta u mojej dr i wiem ,że ona mnie tak nie zostawi i jakos poprowadzi.
Ja pierwszy poród miałam naturalny i o taki prosiłam. Moja przyjaciółka też chciała urodzić naturalnie aż za wszelką cenę. Skończyło się na pompie, kleszczach, a nawet ciśnięciu na brzuch. Teraz wspomina to traumatycznie i żałuje, że tak bardzo broniła się przed cesarką.
Mimo wszystko ją chcę ponownie urodzić naturalnie. Wspominam to cudownie. Co nie zmienia faktu, że cholernie bolało. Było spokojnie, a mimo wszystko szybko. Mogłam od razu cieszyć się malutką. Mam nadzieję, że i tym razem będzie mi dane tak urodzić, ale nastawiam się jak najgorzej żeby się nie rozczarować.

Swoją drogą bardzo duża dzidzia
 
reklama
Ja się boję porodu. Byłam nastawiona na sn gdy rodziłam starszaka, ale poród nie postępował mimo, że tydzień leżałam już przed w szpitalu i miałam podawana oksytocyne bo syn poterminowy. Nic. Jak się zaczęły pierwsze skurcze to spadło mu tętno. Stracha miałam co nie miara. Wiem, że było to 5 lat temu i nie ma już czegoś takiego, że kobieta może sobie chcieć cesarki ale się boję po tym wszystkim co wtedy przechodziłam i ile strachu miałam. Z drugiej strony chciałabym spróbować sn bo szybciej dojdę do siebie i będziemy mogli śmigać na majowe pierwsze spacerki. Ale też za dużo się nakrecilam i naczytalam o porodach po cc. Aczkolwiek wiem, że ryzyko jest i po cc, że może się coś stać tak samo jak i przy sn. Także na razie za wiele o tym nie myślę ale jak pomyślę to nie wiem jak to będzie
 
A zmieniając temat jestem już zła. Ciagle mi się jeść chce, jak nie zjem to jest mi niedobrze. Wkurza mnie to, że tyle jem. Zjem coś duzego i za pół h siedzę głodna.. Nigdy tak nie miałam. W takim tempie to ja za niedługo +20kg... Serio... Chodzę ciągle jeść a za chwilę jestem nienazarta. Czy któraś tak ma??
 
U mnie SN - 18 godzin na pompie oxy - w końcu wyrok - nie postępuje rozwarcie robimy CC (stanęło na 7cm magicznych)! Pompa na maxa, ja już ledwo co świadoma .. masakra. W pewnym momencie mąż się wkurzył, że już tyle się nacierpiałam a chcą mi CC zrobić i postarał się o ZO. Dostałam zastrzyk, położna przychodzi podłączyć ktg i wybiega z krzykiem, że tętna dziecka nie ma. Umarłam na chwile z przerażenia dziewczyny - ale ! Jak się okazało - lekarka przyszła i śmieje się do położnej, że jak ona chce złapać tętno dziecka skoro główkę widać i już czas rodzic powiem Wam, że miło wspominam poród mimo wszystko.
 
U mnie SN - 18 godzin na pompie oxy - w końcu wyrok - nie postępuje rozwarcie robimy CC (stanęło na 7cm magicznych)! Pompa na maxa, ja już ledwo co świadoma .. masakra. W pewnym momencie mąż się wkurzył, że już tyle się nacierpiałam a chcą mi CC zrobić i postarał się o ZO. Dostałam zastrzyk, położna przychodzi podłączyć ktg i wybiega z krzykiem, że tętna dziecka nie ma. Umarłam na chwile z przerażenia dziewczyny - ale ! Jak się okazało - lekarka przyszła i śmieje się do położnej, że jak ona chce złapać tętno dziecka skoro główkę widać i już czas rodzic powiem Wam, że miło wspominam poród mimo wszystko.
O matko jedyna! Chyba bym na zawał zeszła przez taką pomyłkę.
 
A zmieniając temat jestem już zła. Ciagle mi się jeść chce, jak nie zjem to jest mi niedobrze. Wkurza mnie to, że tyle jem. Zjem coś duzego i za pół h siedzę głodna.. Nigdy tak nie miałam. W takim tempie to ja za niedługo +20kg... Serio... Chodzę ciągle jeść a za chwilę jestem nienazarta. Czy któraś tak ma??

To może jakies drobniejsze przekąski? Mało ale często?

Ja mam całkowicie odwrotnie, w ogóle jeść mi się nie chce. Kombinuje żeby sama siebie zachęcić do jedzenia. Wiem, ze powinnam ale na razie zjadłam bułkę z awokado i jajem sadzonym i orzechy. A mamy 18... zjem jakas większa kolacje, może się wyrówna.
Chociaż tez obwiniam chorobę bo ja jak mam zapchany nos i gardło to nigdy nie jadłam. Jutro jedziemy za miasto na spacer, w niedziele jak pogoda będzie to tez. A od poniedziałku wracam na jakies super lajtowe ćwiczenia na siłownie to może trochę ruch mi apetyt zaostrzy.
 
Też bym chciała nie mość apetytu.. Małe przekąski nie działają. Jestem nie najedzona, głodna i zła... Ehh

Myśle, ze z dwojga złego to dla dziecka zdrowsze jednak jedzenie więcej niż prawie wcale. Co prawda podobno na tym etapie to jeszcze nie ma wielkich potrzeb ale jednak.
No ale myśle, ze max do poniedziałku wyzdrowieje całkiem, dodatkowo ruch i będzie lepiej.
 
reklama
Mam tak samo ![emoji4] i sie wkurzam na siebie. Ale cale szczescie w poniedzialek wracam do pracy[emoji108][emoji87]
A zmieniając temat jestem już zła. Ciagle mi się jeść chce, jak nie zjem to jest mi niedobrze. Wkurza mnie to, że tyle jem. Zjem coś duzego i za pół h siedzę głodna.. Nigdy tak nie miałam. W takim tempie to ja za niedługo +20kg... Serio... Chodzę ciągle jeść a za chwilę jestem nienazarta. Czy któraś tak ma??
 
Do góry