Hejo
Przepraszam Was za dluuuga nieobecnosc, ale ledwo funkcjonuję
U nas wszystko dobrze, maluszka dostalam w 2 dobie zycia. O pokarm walczylam kilka dni. Co 2h laktator na pol godziny i czasem odciagniety 1ml czasem 3ml.. Ale wiadomo dla maluszka kazda kropelka mleka mamy wazna
w 4 dobie maz kupił mi felmatiker i po 3 dawkach stosowania ku mojemu zaskoczeniu 30ml, pozniej 60..
chwile pozniej walczylam z nawałem pokarmu i zastojem
Od wczoraj jestesmy w domu, maly nareszcie przybral na wadze. Mial tez w miedzyczasie zoltaczke, naswietlali go w inkubatorze. Ogolnie mamy sie dobrze, ale bylam naprawde wykonczona bo karmilismy sie mm co 2h, walka z butelka trwala ok 50min, pozniej 30min z laktatorem potem chwila na ogarniecie wyparzania, siebie, przymkniecie oka i znowu to samo... i tak przez poltora tygodnia 24/h. Maly poczatkowo mial problem ze ssaniem ale powolutku sie nauczyl i nabral sil. Raz przespalam pore karmienia, chcialam tylko na 15min zamknac oczy ze zmeczenia a zasnelam na ponad godzine. Budzik i telefony meza nie pomogly
Strasznie to psychicznie przeżyłam, pozniej juz balam sie przysypiac... zasypialam tylko kiedy malego brano na badania. Balam sie ze zasne twardo i go nie uslysze a sale mialam 1 osobowa... Ale w domu juz lepiej, maz duzo pomaga, budzi, przygotowuje wszystko zebym ja tylko karmila (bo maly nadal slabo pije i mi to po prostu sprawniej idzie) i spowrotem mogla w nocy spac
Karmimy sie dalej glownie butelka ale swoim mlekiem, piersi jeszcze nie daje rady ssac za dlugo bo za szybko sie meczy, ale przystawiamy sie i trenujemy. Ogolnie to jestem moze zmeczona, ale najszczesliwsza!!
Przepraszam za brak odzewu ale no.. bylo mi ciezko sie ogarnac.
Najwazniejsze ze maluch zdrowy i ze wreszcie w domu z tatusiem
Mysle ze powolutku dam rade tu do Was wrocic
trzymam za Was wszystkie kciuki!