Witam, dzisiaj trochę późno ale cały dzień byłyśmy poza domem. Z moją mamą i malutką wybrałyśmy się do siostry taty, bo dzisiaj Teresy i trochę "imieninowałyśmy". Malutaka była suuuuuuper! Śmiała się do wszystkich i przytulała. Wyspała się 1,5 godzinki. Nie bała się i nie było żadnego problemu, że nowe miejsce i nowi ludzie. Dzielna dziewczynka... Kurczę nie mogę tak chwalić, żeby nie zapeszyć... Jak wróciłyśmy do domu to mężuś włożył ją do leżaczka i założył jej śliniaczek. Ale zaczęła mlaskać!!! Dobrze wiedziała, że dostanie zupkę (dzisiaj dynia z ziemniaczkami). Chociaż przesunęła nam się zupka o jedno jedzonko. Nie chciałam jej tam dawać zupki, więc dawałam jej tylko mleczko. I po godzince zrobiła ślicznie "kupolka". Cieszę się, że jej się reguluje robienie kupek. Odkąd je zupki robi codziennie. Za chwilkę kompanko i cały dzionek zleciał. Przynajmniej wyrwałam się z domu, a nagadałam, że w gardle zaschło. Pogoda była super mam nadzieję, że jutro to samo.