M
madamagda
Gość
Jak wszędzie zdarzają się przypadki partactwa, ale tej nocy chyba po prostu olali na porodówce swoją pracę i tyle.Weź mnie nie strasz!
Najpierw biedna męczyła się 23 h walcząc z bólami, nikt nie chciał podjąć decyzji o cc. Ona tańczyła "sambę" kręcąc biodrami a dziecko nie mogło trafić w kanał rodny i wchodziło w miednicę główką z boku i tak wiele godzin. Wymęczona błagała o cc, jednak lekarza nie było.