Wszystkie majóweczki świętują widzę! Ja już mam trochę dosyć i zamknęłam się sama w pokoju, żeby mi już nikt d... nie zawracał. Co to za świętowanie...Zero przeżyć duchowych, tylko żarcie i gapienie się w tv, ech jak ja tego nie lubię. Wczoraj rajd po rodzince, a przecież mi nie wolno. Tylko, jak mówię, że mam leżeć, to się na mnie patrzą, jak na dziwoląga. Bo jak to, tak ładnie wyglądam, nie jestem ani blada, ani spuchnięta, a mam leżeć!??!
Nie mówimy wszystkim, że jutro usg kontrolne szyjki i maluszka i że prawdopodobnie szpital do rozwiązania. Się zdziwią.
Zrobiliśmy szybko przemeblowanie, jest miejsce na łóżeczko dla Mikołajka i cała komoda dla niego. Moja torba spakowana, a małemu spakuję może jutro, bo cholera wie, co dalej!? Pewnie J by sobie poradził, ale jak się go spytałam, czy spakuje, to zrobił taką minę, że sama wolę to zrobić.
Najwyżej będzie jeszcze latał po sklepach z moją Mamą, bo kilku rzeczy nie mamy. Kto wiedział, że tak się szybko będziemy musieli szykować, ha ha ha.
Ale jest dobrze, ja myślę pozytywnie, poleżę sobie i nic nie będę musiała robić. Dla synka wszystko.
Sama jestem ciekawa co jutro na usg wyjdzie, bo spadłam z wagi i to mnie martwi najbardziej, czy Mikołaj jest wystarczająco duży i rozwinięty, jak na swoje 33 tyg.
Postaram się zameldować pojutrze, co dalej.
Zwoilnka, jak tam u Ciebie, dzidziuś się poruszył, wszystko gra?
Iwonka, ta historia z 2.5 latkiem co się utopił, to naprawdę straszne. Co czują jego rodzice, aż się boję myśleć.
Polka, byle do piątku:-), szybko zleci zobaczysz, nosek do góry.