P. ubzdurał sobie , ze będziemy robić pączki ale ja wolę kupić za 85 gr /szt niż kupować wszystkie składniki, oleju w cholerę, jak ja bym to nadziała konfiturą?
W ogóle tłusty czwartek kojarzy mi się z dziadkiem który zmarł już i od tej pory jakoś refleksyjnie przechodzę ten dzień. On zawsze kupował dużo pączków i czekał aż przyjdziemy. Czasami przychodziliśmy bardzo późno to nie ugryzł ni kawałka, tylko od rana np do 18 czekały na nas( i na niego). Jak studiowałam to w sobotę po-tłusto-czwartkową przychodziłam do niego i zawsze miał dla mnie świezynki pączusie.
I tak już mi zostało, ze tłusty czwartek i pączki to tylko w towarzystwie. Jakbym sobie poszła, sama kupiła, sama zjadła to już nie to samo.
kwiateczek- mój Młodociany Zagniewany wszedł kiedyś na jeździk dosiegnął w samego końca blatu kuchennego ( konkretnie to z otwartego chlebaka) nasz największy nóż ( prawie jak tasak, bardzo ciężki) i przybiegł z nim do mnie do pokoju. Mało zawału nie dostałam. Trzeba jeszcze w takiej sytuacji powoli się do niego zbliżyć i bez śladu paniki wziaść od niego niebezpieczny przedmiot. Jak okażesz słabość to on albo rzuca przedmiot i ucieka ( a z nożem mogło by mieć przykre konsekwencje) albo zaczyna uciekać z tym przedmiotem na łeb na szyję
Czasami czuje sie jak policyjny negocjator co to się zbliża do człowieka na skraju wieżowca.
panistepelek - jestem grafikiem komputerowym, zajmuje się obróbką cyfrowa zdjęć itp
Współczuje zimnicy w pracy. Klientów właścicielka ma, to po co sobie będzie kosztów dokładać. Jakby inspekcja pracy przyszła i skontrolowała temperaturę to by "bekneła" za to.
Miku też wchodzi na parapet już dumamy jak tu zdemontować klamki, bo Młody w mig załapie jak się okno otwiera. Juz kombinuje.
dziubek - podrzuć mi kapuśniak bo tak za mną chodzi od kilku dni.
U nas dziś kotlety ryżowe i znowu grochówka ( P. okrył w biedronce tani groch).