reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

Majóweczki 2008

Ta wysypka tojuz chyba wiem ze nie od cytrusów i witaminek też pewnie nie bo od 2 tygodni ich nie jem a mnie dziś znów zaczyna sypać i swedzieć.Dostałam taka masc na to ale jak przeszło to przestałam smarować bo zawsze do dzidzi może dojsc wiec lepiej nie przesadzac mimo ze to ginekolog zapisał ale znów chyba musze smarować:-(
Ja jeszcze sie zastanawiam ze to moze od mleka bo cos mi nie podchodzi mimo ze jadłam wczesniej Poza tym to jem wszystko tak jak przed ciaża No a teraz to podobno wapń jest potrzebny no istarałam sie to mleko jesc i tym podobne ale to itak mało i nie wiem chyba odstawie na razie to mleko zobaczymy co wyjdzie

To uczulenie to aż tak mnie nie przeraża bardziej sie boje jak właśnie brzuch mnie boli i te wasze problemy teżmnie martwią ale trzymam za was wszystkie kciuki żeby wszystko ok było...
 
reklama
Aniusia80 tak faktycznie Monastir to bez porównania z Sousse mnie też sie tam bardziej podobało zwłaszcza ten zamek i widok z wieży i takie skały fajne były no ite hotele to jakoś bardziej zadbane sie wydawały bo w Sousse to lepiej o brudzie sie nie wypowiadać i te ścieki płynące ulicami brr ja wogóle nie moge tego zrozumiec jak oni tak moga żyć a Port el Kantaui to faktycznie typowo pod turystów zrobione i ładnie zadbana ta czesc ale jak sie tam dalej wyjedzie na te wsie to tez brudno w Porcie to najbardziej mi sie podobały wielbłądy takie małe w zoo .A medina to dla odważnych była ja sie tam bałam iśc dopiero jak nas ten Tunezyjczyk mojej koleżanki oprowadził to sie odważyłam głównie dlatego ze kilku gosci z naszego hotelu tam okradziono a nas do meczetu chciał jakis gosc zaciagnąć nie mówiąc o tej ich nachalności co mi naprawde nie pasowało No ale teraz nie żałuje że tam byliśmy i poza tym to fajnie było :-)
 
Minka - fajne muszą być takie rozmowy rodzeństwa. Mój Julek jest na to za mały, ale ciekawa jestem jak będzie się zachowywał za jakiśczas, bo na pewno coś zrozumie (z tego co mu powiemy o dzidzi w brzuszku) i coś wyczuje (że świat wokół się zmienia).

Madamagda ja ściągnęłam eMule'm, ale ze 2 lata temu. Szukaj, a nuż ci się uda.

Ja też już czuję smyrania z drugiej strony. Fajne to :)

Agusiaa ty się zawodowo marketingiem lub promocją nie zajmujesz? taki pomysł z reklamą biura podróży...

Puchatka nie dziwię się, że cię nosi po takich tekstach. Nic nie szkodzi jeśli czujesz się dobrze, ale wiadomo, ze nie każdy lekko znosi ciążę. Ja nie mogę generalnie narzekac, ale wiadomo lepsze i gorsze momenty są. No i jak w pierwszej ciąży słyszałam od teścia teksty "kobiety pracowały w polu, rodziły, zawijały dziecko w spódnicę..." to odpalałam "owszem, ale połowa tych dzieci umierała i pewnie co trzecia taka kobieta". A my jesteśmy po prostu świadome naszego macieżyństwa i odpowiedzialności jaką na siebie wzięłyśmy. I niech sadzą tekstami ile chcą!

Anulaaa to dobrze, że wszystko ok, ale oszczędzaj się i nie noś małej. Ja mocno walczę z Julkiem (tzn. bez uporu a cierpliwością) ale daje to skutki. Jak na spacerze chce na rączki, to ja kucam. Sadzam go sobie na kolanach, mówię, że odpoczniemy i jak będzie gotów to pójdziemy dalej. I już dawno nie miałam go na rękach, chyba, że na siedząco.

OlaK długo mieszkaliście w Pile?

Andrzejki u mnie wyglądają tak: mąż jeszcze w pracy, a ja sama nie mogę się zabrać do pracy. A jutro kolejna sobota pracująca (jak każda w listopadzie) i kolejne dwie grudniowe też. Jestem wykończona.

Niesia a często masz takie pobódki o 5???
 
Anulaaa ten piatek chyba jakis pechowy byl.Dla mnie jeden z najgorszych dni mojego zycia.Ostatnio sie tak dobrze czuje, ze nie mysle o tym, ze w ciazy jestem i w pracy chcialam przesunac cos ciezkego.Kucalam przy tym i jak wstalam poczulam jakby cos ze mnie wyplywalo_Okazalo sie, ze to jakis surowiczy bezbarwny plyn Pojechalam do przypadkowego gin i na szczescie sie okazalo ze wszystko ok.Kurcze przez te kilka godz az do wizyty i kilka godz po tak sie trzeslam z nerwow i bylam malo kontaktowa ze malo kilku wypadkow po drodze nie spowodowalam.
Mam teraz wielka nauczke na przyszlosc zeby myslec co robie.Jedyna pozytywna rzecz z calego zdarzenia to to ze znalazlam bardzo fajnego gin i jesli tylko w kr bede potrzebowac jakiejs wizyty to na pewno u niego.
 
Niesia... ojjjj 5 rano to koszmar! Moje szczęscie ostatnio wstaje po 6 (w ciągu ostatniego tygodnia wstaje wcześniej niż do tej pory, czyli po 7), w dzień nie śpi i buszuje do ok 20-20:30. Dziś poszalal i dwa razy rozbił doniczkę z kwiatkiem, a wczoraj wywalił wielkiego fikusa z donicą na podłogę. nie wiem co mu się dzieje bo wcześniej absolutnie nie miał takich zapędów. Może uważa że powinniśmy jesienią przesadzić kwiatki? :confused: Na dodatek mam wrażenie, że nie rozumie, jak próbuję mu tłumaczyć że nie wolno - od razu chce biec i kolejne kwiatki wywalac - nie udaje mi się wtedy nawiązać z nim kontaktu wzrokowego może na tym polega problem? Ale żeby nawiązać to go będę musiała na siłę za głowę trzymać chyba....

Magdalena, faktycznie śmieszny podpis masz ;-)
W Pile mieszkaliśmy 2.5 roku. Nie sądziłam, że aż tak się przywiążę do tego miejsca. I co ja mam teraz mówić własnej rodzinie - "wiecie co, jakoś średnio się cieszę że będziemy się częściej widywać... w Pile mi lepiej"... a własnie tak czuję.... :baffled::szok:

Iwonka, odpoczywaj dziewczyno a zakupy niech mąż sam robi!! Żebyś sobie nie zaszkodziła.
Pytałaś o rozstanie z nianią - jejku traumatyczne. Narzekałam czasem itd. a w sumie to dobra opiekunka tylko może ja się jej czepiałam trochę za bardzo... Obie ryczałyśmy jak głupie a mój mąż stał i patrzył jak na wariatki. Ciężko było jej od nas wyjść, zapraszałam ją na niedzielę żeby przyszła jeszcze się zobaczyć z Maksiem, ale mam wrażenie że będzie jej zbyt ciężko i nie przyjdzie... :-:)-( Przed wieczorem poprosiłam męża, zeby ją odwiózł do domu, machaliśmy jej przez okno z Maksiem, ja płakałam a Maksio głaskał mnie po włosach i mówił "Nie płacz, już dobrze, nie płacz". Pocieszał mnie mój dwuletni synek ;-) On sobie nie zdaje sprawy że już jej nie zobaczy, a jest do niej bardzo przywiązany....

W ogóle to caly czas ryczę, kurczę nie mogę się pogodzić z wyprowadzką stąd!!! Jutro robimy małą imprezkę pożegnalną dla najbliższych sąsiadów, oj też ciężko będzie. Rozmawialiśmy z mężem, że Warszawa to teraz w dużej mierze zbieranina ludzi, którzy przyjeżdżają z innych miast do pracy, na weekendy brykają sobie do domu - oczywiście nie cała Warszawa i nie wszyscy tacy są ale np, na osiedlu na którym mieszkaliśmy do tej pory w weekendy garaże były co najmniej w połowie puste, sąsiadów raczej nie rozpoznawaliśmy.... a w Pile jest coś zupełnie innego - osiedle na którym wynajmujemy dom to prawdziwa społeczność, ludzie się znają, spotykają - może dlatego tak się przywiązaliśmy.
Idę, nie będę się tu już dłużej Wam żalić, chyba będę dość upierdliwa przez najbliższe tygodnie, z góry przepraszam...!
 
widze ze dzis nie ma nikogo hehe czyzbym po andrzejkach pierwsza wstala??
smoeje sie ale my bylismy w domku moj K byl w pracy ja siedzialam u siebie z mama i sie w sumie nudzilam:eek:.... a dzis dzien pelen wrazen u mnie zabili swinki dwie no i trzeba jechac pomoc w rozebraniu ich nie wiem jak ja to wytrzymam pewnie bede kroila i plakala bo ja tak kocham zwierzatka:dry:

sluchajcie mam problem ja podchodze do ego tak ze jesli nie mam krwawienia to nic sie nie dzieje tylko ze od paru di nie czuje dzidziusia i boje sie ze moze cos jest nie tak ale wszyscy mi mowia ze panikuje :-( boje sie moglabym juz na stale go czuc przynajmniej wiedzialabym ze zyje..... czy wy tez macie takie mysi??

ach i jeszcze pytanko czy zdarza wam sie napic alkoholu bo mnie lekarz powiedzial ze z literatke co drugi dzien piwa powinnam wypic ze wzgledu na nerki zeby lepiej pracowaly ale wiadomo ze tak nie robie napije sie zawsze dopiero jak mam ochote.... a wczoraj wypilam jednego drinka z moim mezusiem i tesciowa....

aaa i lekarz powiedzial ze jesli bym miala problem z cisnieniem bylo za niskie to wypic lampke wina cerwonego ponoc pomaga.... odp w wolnym czasie:tak:
 
Kamilka87 ja tez ostatnio o tym tak mysle, pisałam kilka dni temu ze czułam rano smyranie a teraz jakos tak mniej :-( W wannie jak leze to przyglądam sie brzuszkowi i tylko widze jak sie delikatnie rusza w rytm bicia serca, ale jestem mysli ze wszystko jest ok :-)
 
co do alkoholu to niestety jestem przeciwko... wiadomo ze przedostaje on sie z krwia do obiegu dziecka :-( teraz jest taka głośna kompania Alkohol w ciąży nie! ale kazda z nas wie co dobbre a co nie dla naszych maluszków...


Andrzejki to my dopiero dzis bedziemy obchodzic ;-) dzieciaki u lepszych swoich połówek wiec my samiusi ;-) juz niebawem sie to zmieni...:-)
 
reklama
Kamilka to już lepiej napij się trochę piwa jeżeli masz problem z nerkami, ale drinki z wódką itp. na pewno nic dobrego nie wnoszą. Ja też unikam alkoholu raz na kilka tygodni wypiję sobie kilka łyczków wina i tyle.

A propos ruchów dzidzi to chyba nie ma się czym martwić. I tak bardzo wczesnie je czujecie, "podręcznikowo" w pierwszej ciąży jest to zwykle ok 20 tygodnia. Na pewno wszystko jest w porządku.
 
Do góry