Cześć dziewczyny!
Szybkiego powrotu do zdrowia dla chorowitków Jakaś epidemia na majówkach się zaczyna. Ja wspomagam sie od czasu do czasu czosnkiem w sałatkach
Ja dalej zabiegana. Wczoraj udało mi się kupić suknię ślubną:-). Na początku chciałam jakąś krótką sukienkę, ale jak założyłam długą, to wiedziałam że to jest to. W poniedziałek pierwsza i ostatnia przymiarka.
No ale nie może być różowo. Wczoraj ojciec M oddał nam samochód, bo pojechał nim na wczasy. Tapicerka zalana colą, dywanik jeszcze w tej mokrej mazi, zalane radio i cb-radio, a ten palant uważa że nic się nie stało i jeszcze ma pretensje, że musi odwozić. A mamusia dołożyła swoje i oznajmiła, że nie da M pieniędzy na garnitur i to niecałe 2 tygodnie przed ślubem, a jeszcze tydzień temu umawiała się na zakupy. Oczywiście siebie i córeczkę odpicuje.
A co do siostry M, to wczoraj siedziała z Niki, bo inaczej nie miała bym szansy na zakupy. Wyobrażacie sobie, że nie zmieniła jej pieluchy przez 7 godzin. Studentka medycyny, która odbywa praktyki pediatryczne. Małej odparzyła się lekko pupcia. A karmiła małą przez smoczek z regulowanym przepływem do kaszek. Ona i mamusia cieszyły się, że mała dużo zjadła. A ona bidulka łykała mleko, które lało się jak woda:-(.
A u nas czasami histeria, bo…ząbki idą. Dwie dolne jedynki są wyczuwalne pod dziąsełkami i widać białe kreseczki. A na spacerach jeździmy już w spacerówce. Do gondoli wrócę jak zrobi się chłodniej, a Niki będzie już pewnie siedzieć, bo tam jest wyżej oparcie.
Czasami też tracę cierpliwość, zwłaszcza jak głowa mnie boli. Wtedy nakręcamy się z małą. Ona zaczyna płakać, bo wyczuwa moje samopoczucie a wtedy bardziej boli mnie głowa itd.
Co do drugiego dziecka, to mi też już minął szok poporodowy i zastanawiam się jak to by było z drugim maleństwem Może za jakieś 4-5 lat, jak trochę się odbijemy i kupimy dom lub mieszkanie ( i przygarniemy jeszcze jednego kota;-))
Szybkiego powrotu do zdrowia dla chorowitków Jakaś epidemia na majówkach się zaczyna. Ja wspomagam sie od czasu do czasu czosnkiem w sałatkach
Ja dalej zabiegana. Wczoraj udało mi się kupić suknię ślubną:-). Na początku chciałam jakąś krótką sukienkę, ale jak założyłam długą, to wiedziałam że to jest to. W poniedziałek pierwsza i ostatnia przymiarka.
No ale nie może być różowo. Wczoraj ojciec M oddał nam samochód, bo pojechał nim na wczasy. Tapicerka zalana colą, dywanik jeszcze w tej mokrej mazi, zalane radio i cb-radio, a ten palant uważa że nic się nie stało i jeszcze ma pretensje, że musi odwozić. A mamusia dołożyła swoje i oznajmiła, że nie da M pieniędzy na garnitur i to niecałe 2 tygodnie przed ślubem, a jeszcze tydzień temu umawiała się na zakupy. Oczywiście siebie i córeczkę odpicuje.
A co do siostry M, to wczoraj siedziała z Niki, bo inaczej nie miała bym szansy na zakupy. Wyobrażacie sobie, że nie zmieniła jej pieluchy przez 7 godzin. Studentka medycyny, która odbywa praktyki pediatryczne. Małej odparzyła się lekko pupcia. A karmiła małą przez smoczek z regulowanym przepływem do kaszek. Ona i mamusia cieszyły się, że mała dużo zjadła. A ona bidulka łykała mleko, które lało się jak woda:-(.
A u nas czasami histeria, bo…ząbki idą. Dwie dolne jedynki są wyczuwalne pod dziąsełkami i widać białe kreseczki. A na spacerach jeździmy już w spacerówce. Do gondoli wrócę jak zrobi się chłodniej, a Niki będzie już pewnie siedzieć, bo tam jest wyżej oparcie.
Czasami też tracę cierpliwość, zwłaszcza jak głowa mnie boli. Wtedy nakręcamy się z małą. Ona zaczyna płakać, bo wyczuwa moje samopoczucie a wtedy bardziej boli mnie głowa itd.
Co do drugiego dziecka, to mi też już minął szok poporodowy i zastanawiam się jak to by było z drugim maleństwem Może za jakieś 4-5 lat, jak trochę się odbijemy i kupimy dom lub mieszkanie ( i przygarniemy jeszcze jednego kota;-))
Ostatnia edycja: