Witajcie kochane! Bardzo wszystkim dziękuję za pozdrowienia!!!
MM, ale przykra historia z tym poparzeniem..., współczuję!
Nie dam rady napisać do Was wszystkich... a tak bym chciała.... :-
-(
U nas w skrócie tak: żółtaczka się cofa, Mikołaj jest małym cycolem, spać lubi, owszem najchętniej u mnie na rękach byle nie w łóżeczku.... ale ja się nie daję wrobić w to za bardzo więc jego spanie w ciągu dnia jest takie sobie. Poza tym zaczęły pylić trawy więc każde wyjście na dwór kończy się dla mnie okropnie, no ale nie mogę siedzieć z dziećmi zamknięta w domu. Maks najwyraźniej czuje się odrzucony chociaż robię wszystko żeby tak nie było.... więc staram się rozdwoić i zajmować obydwoma. Na szczęście w tym tygodniu jest w domu mążi bardzo mi pomaga.
Czuję się już super, normalnie siedzę, prowadzę samochód, w ogóle w porównaniu z porodem wywołanym jakieś hmmm tysiąc razy lepiej dochodzę do siebie, zniosłam cały poród itd.
O matko, kiedy ja znajdę czas na BB??? Nie wiem.
Za dwa miesiące zostaję sama z dzieciakami bo mąż zaczyna pracę w Poznaniu. Potem się do niego mamy przeprowadzić.... nie wyobrażam sobie tego wszystkiego, ani tych dwóch miesięcy bez niego (tylko w weekendy), ani przeprowadzki z dwójką maluchów, juz bez dzieci a potem z jednym dzieckiem było nam wystarczająco ciężko się przenosić. Ale musi być ok!