reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

Majóweczki 2008

Olu, ja też raczej Starynkiewicza jednak, po pierwsze ze względu na to, że najbliżej ode mnie, po drugie, wczoraj właśnie tam na izbie przyjęć byłam, po trzecie lepsze zaplecze jak piszesz i dla dziecka i dla matki, w końcu jeden z niewielu szpitali w Wawie, który ma najlepszy sprzęt zasponsorowany przez WOŚP...wrażenia wczorajsze z izby przyjęć bardzo pozytywne

A co do Ciebie to napewno lepiej, bo po drugiej stronie masz szpital, w którym napewno dobrze się zajmą (chociaż mam nadzieję, że nie będzie to konieczne). Moja Babcia na Lindleya leczy się na serducho, uwierz, że jedni z lepszych lekarzy tam pracują, Babcia miała 5 zawałów, które przeżyła :-D> Ale z Tobą napewno będzie dobrze :-)

Więc być może jednak spotkamy się na porodówce :-D:-D:-D
 
reklama
Łaniu, skacze mi dość poważnie tętno. W zasadzie uznałabym je za kompletnie rozlatane, aż sama nie przypuszczałam, że tak szaleje, dopiero 24-godzinny holter mi to uzmysłowił. Pewnie do mojej ogromnej porcji tabletek dojdą jeszcze nowe, ale najważniejsze żeby wszystko było ok przy porodzie, a potem pewnie samo wróci do normy.
Jutro o 16.45 kardiolog, a o 17.30 usg (zresztą u siostry pani kardiolog, tylko niestety spory kawałek trzeba będzie przejechać do niej, a po południu wiadomo korki, może wymyślę jakieś połączenie tramwajem albo metrem i potem wrócę po auto, żeby się nie denerwować że nie zdążę). Mam nadzieję, że się uda! :baffled::baffled:

Myslę że to dobry pomysł z jazdą tramwajem, lub metrem w godzinach szczytu :tak::tak::tak:
 
Dziewczynki, kochane jesteście, dzięki!!

Próbuję doczytać wcześniej, ale nie udaje mi się znaleźć informacji, w których to szpitalach biedną Zwolinkę tak potraktowano??

O ile dobrze kojarzę to chyba Bielański, ale nie pamiętam, bo ten weekend też miałam "roztrzęsiony" i zaglądałam tylko od czasu do czasu i to "po łebkach"
 
tak siedzę i czytam co piszecie i w międzyczasie leciało radio, no to mała zaczęła wierzgać stwierdziłam, że jej sie nie podoba ta muzyka i włączę jej muzykę klasyczną z gerbera mam taka płytke dla maluszków, i wiecie co? mało brzucha mi teraz nie rozerwie:szok::-D:-D:-D puszczajcie klasyki to same zobaczycie:tak::-D
 
Wykorzystałam to że lepiej się dziś czuję i poszłam na spacerek po zakupki na obiadek...i zaraz będę robiła pyszną zupkę gulaszową...mam nadzieję, że nie przeforsuję się, ale jak pomyślę, że od piątku wieczorem prawie cały czas leżę i jestem pod kloszem, tylko "usiądź", "połóź się", "odpocznij", "ja to zrobię" itd., to mi się odechciewa, chociaż nie powiem, miło, gdy mężuś tak się troszczy, ale dziś muszę zjeść coś pychotkowego, więc zabieram się za gotowanie, bo mięsko musi się troszkę poddusić :-):tak:
 
Witajcie :-) ja juz odpoczełam po weselu . Mój maż był pod wrażeniem bo wytrzymałam do 4 rano:-) .
Melek gratulacje !!!!!!!:-D:-D
W piątek zrobiłyście mi takiego smaka na naleśniki ze nie mogłam sie dzisiaj powstrzymac i zrobiłam sobie z budyniem czekoladowym pycha :-)
A to jak potraktowali Zwolinke to poprostu skandal jak tak można :wściekła/y::wściekła/y:.
Ide sie własnie wykompać i lece do mojej lekarki .
A po lekarce ide do szkoły rodzenia . moze na 21 wróce do domu :szok:
 
Łaniu, skacze mi dość poważnie tętno. W zasadzie uznałabym je za kompletnie rozlatane, aż sama nie przypuszczałam, że tak szaleje, dopiero 24-godzinny holter mi to uzmysłowił. Pewnie do mojej ogromnej porcji tabletek dojdą jeszcze nowe, ale najważniejsze żeby wszystko było ok przy porodzie, a potem pewnie samo wróci do normy.
Jutro o 16.45 kardiolog, a o 17.30 usg (zresztą u siostry pani kardiolog, tylko niestety spory kawałek trzeba będzie przejechać do niej, a po południu wiadomo korki, może wymyślę jakieś połączenie tramwajem albo metrem i potem wrócę po auto, żeby się nie denerwować że nie zdążę). Mam nadzieję, że się uda! :baffled::baffled:
Ola, spokojnie, nie weim jak Tobie mocno skacze, ale jak pamiętasz miałam podobnie i przy porodzie wszytsko było ok, przed często mi robili KTG i Majka też miała tętno w porządku, na początku porodu zaserwowali mi chyba Isoptin i tyle, często mierzyli tętno i ciśnienie i naprawdę było ok, a potem wróciło wszystko do normy, także głowa do góry!!!!!!!!!!! stes tylko pogarsza sytuację, wiem ze dużo kobiet w ciąży ma takie kłopoty i nic się nie dzieje złego.
 
Dotkass, no widzisz, to jednak może się spotkamy :tak::tak:

Maju, dzięki za słowa pocieszenia, właśnie pracuję nad pozytywnym nastawieniem, mam nadzieję, że pomoże mi w tym jutro pani kardiolog ;-);-)
Mi skacze tętno po Isoptinie branym 3 x dziennie. Pewnie będzie go jeszcze więcej i tyle :-( Może zadziała lepiej. A jeżeli chodzi o to, jak bardzo, to hmmm praktycznie nie ma godziny bez skoków tętna do 130, 140, czasem 150/min. No, w środku nocy miałam 2 godziny, gdzie mi się utrzymywało w okolicy 100.
 
Przyszlam na rosolek,kosilam trawe bo wyszlo piekne slonko i wzielam sie za porzadki na ogrodku,niestety nie skonczylam koszenia bo kosz na trawe od kosiarki sie rozlecial ,sprzedalam kopa i czekam jak ktos naprawi:crazy::crazy::crazy::crazy::crazy: No i do tego brzuch mnie rozbolal a mala mnie kopie na wszystkie strony:szok::szok::tak::-)

Olu Trzymam kciuki bedzie dobrze:tak::-)
Juana a dla mnie polog nie byl dobrym wspomnieniem,szczegolnie pierwsze dwa tyg,potem juz coraz lepiej:tak:
 
reklama
Przyszlam na rosolek,kosilam trawe bo wyszlo piekne slonko i wzielam sie za porzadki na ogrodku,niestety nie skonczylam koszenia bo kosz na trawe od kosiarki sie rozlecial ,sprzedalam kopa i czekam jak ktos naprawi:crazy::crazy::crazy::crazy::crazy: No i do tego brzuch mnie rozbolal a mala mnie kopie na wszystkie strony:szok::szok::tak::-)
Iwonka bo ja cię kopnę tak jak ty ten kosz od kosiarki, niech mąż robi porządki w ogródku, kosiarka już nie dla nas. :no: Ja teraz tylko się przyglądam, mąz nie pozwala robić nic a nic w ogródku, mój rejon jest w domu przy lekkich pracach.
 
Do góry