Laktator miałam Philips Avent ale ręczny i musiałam się namęczyć, aby odciągnąć, dlatego rzadko go używałam
wolałam brać dziecko ze sobą, gdzie się da i nakarmić. Wiem, że nie zawsze jest to możliwe, dlatego laktator jak najbardziej przydatna rzecz, ale teraz chyba bym wybrała elektryczny.
Detektora nigdy nie miałam, za to do dziś używam monitora oddechu u synka (a ma już 1,5 roku), ale jakoś tak dzięki temu spokojniej śpię w nocy. Nianię miałam, ale szybko ją sprzedałam, nie była mi potrzebna, nigdy maluch nie spał jakoś daleko ode mnie.
Miałam i chustę i nosidło megadrogie Tula i obie rzeczy u mnie okazały się zbędne. Jak tylko próbowałam włożyć dziecko do jednego albo drugiego to był ryk i to było niestety niezależnie od sytuacji, czy był spokojny czy marudny po prostu nie akceptował ani nosidła ani chusty, więc to jest indywidualna sprawa - jednym się przyda, innym nie.
Przewijak i wanienka - u mnie obowiązkowo