ja jedyne czego mogłabym się bać, to kwestia tego, że coś będzie z dzieckiem nie tak, a zazwyczaj prywatne placówki nie mają tak dobrego zaplecza neonatologicznego sprzętu jak standardowe szpitale.U mnie to nawet nie chodzi o koszty bo byłoby mnie stać, ale jakoś tak mam obawy o standard opieki w placówce prywatnej. Tzn. wiadomo, że będzie lepiej tak psychicznie przynajmniej tak to sobie wyobrażam skoro płacę (ludzie pozytywnie i miło nastawieni, szacunek do pacjenta, większa pomoc, pewnie prywatny pokój na i po porodzie) ale bałabym się, że lekarze/położne mogą być mniej wykwalifikowane albo bardziej nastawione na ograniczanie kosztów i np. jeśli będzie konieczność wykonania cc albo czegoś innego drogiego na szybko to będą za długo zwlekać czy coś. Poza tym tyle lat płacę składki zdrowotne a zawsze korzystam z opieki prywatnej to chociaż raz wykorzystam to na co idą moje skąłdki
reklama
moja koleżanka tak nieszczęśliwie trafiła w państwowym szpitalu :/ tylko to już spory czas temu było - porodów rodzinnych nie było, ją zostawili samą, posnęli się tam, a ona w końcu sama dziecko urodziła i dopiero jej wrzaski położną obudziły, bo dziecko nie oddychało i jeszcze pretensje do niej były 'co ona zrobiła' Z dzieckiem ostatecznie wszystko się dobrze skończyło, ale, że ona raczej z tych walecznych to zebrała więcej podobnych historii i doprowadziła do tego, że calutką kadrę w tym szpitalu wymienili.U nas (z opowiesci) są porodówki typu rzeźnia, ale to też zależy na jakiego lekarza trafisz czy położną. Jak nie masz "swojego" lekarza to nie możesz liczyć na lepsze traktowanie. Była u nas parę lat temu taka sprawa, że lekarz zwlekał z cc i finał akcji był nieciekawy. Moja znajoma też została olana przez lekarza i mogło się to skończyć tragicznie więc już wolę zapłacić, żeby wszyscy nade mną skakali. U mnie prawdopodobnie będzie CC (choroba) więc wiem, że koszt bedzie wyższy. W szpitalu ta decyzja zakeży od lekarza niezależnie od przedstawionych zaświadczeń.
A gdzie zamierzasz rodzić ?Ja też, ja też z Wlkp
Ja tak ruszyłam pokarm. Laktatorem, przez pierwsze 48 h nie widząc dziecka. Położna w szpitalu bardzo mi pomogła bo wytlumaczyla co i jak. Zaraz po tym mój synuś juz dostawal mój pokarm i bylo go od groma. Nie miałam go przy sobie na codzień przez 24 dni.Generalnie nigdy wcześniej nie zastanawiałam się nad taką opcją, bo wydawała mi się niezbyt bezpieczna (mimo, że wiem, że przez tysiące lat jakoś to było ). Dodatkowo kto to potem posprząta
Dodatkowo bez sensu, bo w mleku matki są już przeciwciała w razie czego. Rozumiem, że pokarm trzeba będzie ściągać, więc trzeba przed porodem kupić sobie laktator, bo zapewne ze względu na covid z wypożyczeniem będzie problem i to obojętnie czy będzie potrzebny czy nie (ktoś zaryzykuje, że nie będzie ? ). Ruszenie pokarmu za pomocą laktatora może być trudne jesli nie w ogóle niemożliwe w poszczególnych przypadkach. Zwłaszcza bez widoku dziecka.
idąc na cc, test się robi kilka dni wcześniej - i to przepraszam jest ok? niby test gwarantuje, że przez te 2-3 dni będą wyniki i że przez te 2-3 dni kobieta się nie zarazi ?!?
W zgody i niezgody na papierze szczerze to nie bardzo wierzę...
pdem
Zaangażowana w BB
- Dołączył(a)
- 24 Czerwiec 2018
- Postów
- 101
Oj tego Ci nie powiem, ten preparat dopiero 3 dzień stosuje, a typowych objawów infekcji nie mam. Możesz dac znać tutaj co Twój powie, co dwie opinie to nie jednaCzyli może jakieś bakteryjne.. dzięki Poobserwuje i w razie czego będę dzwonić do gina.
Mi na prenatalnych lekarz powiedział że na 80% dziewczynka i 2 tygodnie później inny lekarz też to potwierdził, a test Nify wykazał chłopczykaDziewczyny mialyscie taka sytuacje ze po pierwszym prenatalnych zmienila sie plec z chlopczyka na dziewczynke?
No jasne, u jednej kobitki pójdzie bez problemu, u drugiej z problemami, u trzeciej nie pójdzie, a czwarta nawet jak będzie miała dziecko przy sobie to nie pójdzie. Tylko po co kusić los...A gdzie zamierzasz rodzić ?
Ja tak ruszyłam pokarm. Laktatorem, przez pierwsze 48 h nie widząc dziecka. Położna w szpitalu bardzo mi pomogła bo wytlumaczyla co i jak. Zaraz po tym mój synuś juz dostawal mój pokarm i bylo go od groma. Nie miałam go przy sobie na codzień przez 24 dni.
Nie jestem też pewna czy wtedy podają dziecku mleko matki i czy jak jest z siarą - czy idzie na zmarnowanie?
I w jaki sposób podają, bo jak jadą z butelką to już potem może być dziecko na pierś trudno przestawić, a czasem i niemożliwe. W szpitalu, gdzie ja rodziłam byli za kp i dawali "z palca", żeby nie zaburzać ssania, więc fajnie.
No i ostatnie w tym wszystkim najmniej ważne to kasę na laktator by trzeba wydawać na wszelki wypadek, obojętnie czy się okaże potrzebny czy zostanie nieużywany.
Ciekawe kiedy się na samym usg zorientują, że chłopakMi na prenatalnych lekarz powiedział że na 80% dziewczynka i 2 tygodnie później inny lekarz też to potwierdził, a test Nify wykazał chłopczyka
Nie mam pojęcia jak jest teraz w czasie pandemii uznawane karmienie. Położna mi mówiła że na samym początku wogóle matkom po porodzie nie kazali karmić. Nie ważne czy były zarażone czy też nie.No jasne, u jednej kobitki pójdzie bez problemu, u drugiej z problemami, u trzeciej nie pójdzie, a czwarta nawet jak będzie miała dziecko przy sobie to nie pójdzie. Tylko po co kusić los...
Nie jestem też pewna czy wtedy podają dziecku mleko matki i czy jak jest z siarą - czy idzie na zmarnowanie?
I w jaki sposób podają, bo jak jadą z butelką to już potem może być dziecko na pierś trudno przestawić, a czasem i niemożliwe. W szpitalu, gdzie ja rodziłam byli za kp i dawali "z palca", żeby nie zaburzać ssania, więc fajnie.
No i ostatnie w tym wszystkim najmniej ważne to kasę na laktator by trzeba wydawać na wszelki wypadek, obojętnie czy się okaże potrzebny czy zostanie nieużywany.
W moim przypadku podali moje mleko od razu (A z siarą to pielegniarka sama od razu pobiegała). Niestety mój się nie przestawił z butelki na pierś (sciagalam pokarm przez 10 miesięcy) także cały czas go karmiłam. Ale w naszym przypadku podawali smoczka i butelkę żeby nauczył się ssać i jeść. A początkowo był karmiony sondą, czego nie dojadł z butelki bo nie miał siły to resztę dostał do żołądeczka.
Ja korzystałam z ręcznego laktatora, w szpitalu były elektryczne i jest to faktycznie wygodniejsze.
Za drugim razem specjalnie nie mówiłam, ze już wiem ze to chłopak, żeby się lekarz nie sugerował i na połówkowych za 4 tygodnie też będę siedzieć cicho, żeby zobaczyć co wtedy wyjdzie lekarzowiCiekawe kiedy się na samym usg zorientują, że chłopak
reklama
ja rozwazam taka opcje,ale tez czas pokazeJak was czytam to się zastanawiam czy tylko ja wybieram opcję prywatnej opieki podczas porodu? Partner obok też nie jest mi do niczego potrzebny.
Podobne tematy
- Odpowiedzi
- 10
- Wyświetleń
- 1 tys
- Odpowiedzi
- 9 tys
- Wyświetleń
- 456 tys
- Odpowiedzi
- 18 tys
- Wyświetleń
- 1M
Podziel się: