reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Majowe mamy 2021

reklama
Dziewczyny a macie takie różne wahania nastroju? W sensie dzisiaj mam jakiegoś doła koszmarnego i zastanawiam się czy sobie poradzę czy będę dobrą mamą.. dzisiaj nie czuje się szczęśliwa z powodu ciąży.. zdarzają Wam się takie dni?
Ja na wcześniejszym etapie miałam różne dziwne myśli, ale ostatnio już się nie pojawiają :) tzn. nie pojawia się "dół" i depresja, bo obawy wiadomo są zawsze, ale to raczej kwestia świadomości i dojrzałości, a nie tego, że się nie nadaje do bycia mamą. Przynajmniej ja to sobie tak tłumaczę :D
 
O to jak obie macie w ciągu dnia to pewnie bez mężów/partnerów? Czy może planują się "urwać" na chwilę z pracy? Ja wizyty zawsze umawiam późnym popołudniem, żeby mąż zdążył, ale potem w dniu badania tak mi się dzień dłuży i się doczekać nie mogę 😂

U mnie niestety nie ma wizyt z "osobą towarzyszącą"😭. Moje miasto jest teraz w strefie czerwonej😀 Nawet jak byliśmy w zielonej to też nie mogłam z mężem wejść☹️ Ty z mężem możesz?🙂
 
O to jak obie macie w ciągu dnia to pewnie bez mężów/partnerów? Czy może planują się "urwać" na chwilę z pracy? Ja wizyty zawsze umawiam późnym popołudniem, żeby mąż zdążył, ale potem w dniu badania tak mi się dzień dłuży i się doczekać nie mogę 😂
Mój akurat ma nocki, ale wizyta też bez osób towarzyszących niestety.
 
U mnie niestety nie ma wizyt z "osobą towarzyszącą"😭. Moje miasto jest teraz w strefie czerwonej😀 Nawet jak byliśmy w zielonej to też nie mogłam z mężem wejść☹ Ty z mężem możesz?🙂
Do tej pory byłam na dwóch wizytach i na obu z mężem (i synkiem, bo nie mieliśmy go z kim zostawić :D ). Wcześniej byliśmy w strefie zielonej, a teraz razem z większoscią Polski "awansowałam" do czerwonej. Następna wizyta 26.10 (prenatalne), mam nadzieję, że nic się nie zmieniło i też mężu ze mną pójdzie, ale przed wizytą będę dzwonić żeby się upewnić. Nie wiem też jak Ty, ale ja chodzę prywatnie z zapisem na konkretną godzinę, więc w sumie innych ludzi nie widzimy.
 
Do tej pory byłam na dwóch wizytach i na obu z mężem (i synkiem, bo nie mieliśmy go z kim zostawić :D ). Wcześniej byliśmy w strefie zielonej, a teraz razem z większoscią Polski "awansowałam" do czerwonej. Następna wizyta 26.10 (prenatalne), mam nadzieję, że nic się nie zmieniło i też mężu ze mną pójdzie, ale przed wizytą będę dzwonić żeby się upewnić. Nie wiem też jak Ty, ale ja chodzę prywatnie z zapisem na konkretną godzinę, więc w sumie innych ludzi nie widzimy.
Też chodzę prywatnie z zapisem na godInez ale nie wygląda to tak. Jestem zapisana np na 12 A wejdę np o 1230 bo ktoś w poczekalni był na przykład przede mną i wtedy jakby ta godzina nie ma znaczenia niestety. Jak dzwoniłam umówić się na prenatalne to od razu dostałam informację, że bez osób towarzyszących, a zapisywalam się gdy nie wszędzie była żółta i czerwona strefa, tylko gdy byliśmy w zielonej.
 
reklama
Też chodzę prywatnie z zapisem na godInez ale nie wygląda to tak. Jestem zapisana np na 12 A wejdę np o 1230 bo ktoś w poczekalni był na przykład przede mną i wtedy jakby ta godzina nie ma znaczenia niestety. Jak dzwoniłam umówić się na prenatalne to od razu dostałam informację, że bez osób towarzyszących, a zapisywalam się gdy nie wszędzie była żółta i czerwona strefa, tylko gdy byliśmy w zielonej.
Czyli pewnie zależy od lekarza i jego "widzimisię" :) mój ewidentnie nie podchodzi, aż tak "bezpiecznie" z punktu widzenia koronawirusa do pacjentów jak Twój. Ale szczerze mówiąc mi to kompletenie nie przeszkadza. Wszędzie się można zarazić, do sklepu chodzi się normalnie, do pracy itd (wiadomo, że w maseczkach), mówią, że do końca roku pół Polski przejdzie tą chorobę. Wiem, że może nie powinnam tak myśleć, ale szczerze mówiąc czasem sobie myślę, że wolałabym to już teraz przechorować, niż później, bo jeszcze przy porodzie mi dziecko na kilka tygodni zabiorą a to by była masakra :(
 
Do góry