reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Majowe mamy 2021

reklama
Stało się :) w końcu wczoraj zdecydowaliśmy z mężem, że powiemy o ciąży najbliższej rodzinie. Byliśmy zarówno u jego jak i moich rodziców (było też moje rodzeństwo). Wczoraj było dokładnie 12t+0d, więc "okrągły" termin na takie ogłoszenia. Teraz już muszę wierzyć, że będzie dobrze :D Na wizytę (prenatalną) wybieram się w poniedziałek 26.10.... A ogólnie powiem Wam, że rodzina chyba zachwytu nad naszą decyzją nie ma, raczej wszyscy uważają (może oprócz teściów), że to zdecydowanie za wcześnie. U mnie "w domu" to chyba nawet nie pogratulowali, siostra na początku krzyknęła "O Boże, masakra", a brat później dodał "po co to sobie robicie"... no w każdym razie powiadomienie rodziny za nami :D

Edit: tylko dodam dla doprecyzowania, uważają, że za wcześnie, bo mam 10 miesięcznego synka i różnica między dziećmi wyniesie 1rok i 4 miesiące, a nie dlatego, że jestem za młoda bo jednak 32 lata już na karku ;)
 
A jak u Was? Rodzina, znajomi, w pracy już wiedzą czy nadal czekacie z ogłoszeniem tej radosnej "nowiny"? :)

Patrząc na reakcję twojej rodziny (powinni uszanować waszą decyzję, a nie głupio komentować) obawiam się, że u teściów będę miała podobnie zero zachwytu (to nasze pierwsze, mam 29 lat) he😁 My oficjalnie mówimy po prenatalnych, a jeszcze nie wiem kiedy będę je miała
 
A jak u Was? Rodzina, znajomi, w pracy już wiedzą czy nadal czekacie z ogłoszeniem tej radosnej "nowiny"? :)
Ja powiedziałam koniec końców już teściom i swojej mamie, babci. Tacie jeszcze nie mam odwagi a to dlatego ze to egoista i despota myślący tylko o sobie.. ciężki to mówić ale niestety taka jest prawda.
tesciowie zareagowali super, bardzo się ucieszyli. Moja mama niestety mimo ze wcześniej dużo z nią na ten temat rozmawiałam nie zareagowała tak jak się spodziewałam. Zamiast tego było przeżywanie co powie ojciec. Na szczęście mam kochana babcie do której zadzwoniłam i się na mame poskarżyłam 😅 babcia bardzo mi gratulowała kazała się cieszyć a następnego dnia z samego rana mama zadzwoniła z przeprosinami, mówiąc ze babcia jej przetłumaczyła i tez się cieszy :)
Ja dodam ze jestem młoda, w trakcie studiów ale na dziecko przygotowywałam rodzine już wcześniej. Rok temu padło podejrzenie ze cierpię na chorobę przewlekła układu nerwowego i w tym roku się to potwierdziło. Mogłam albo decydować się od razu na leczenie a później liczyć się z konsekwencjami i np problemami z zajściem w ciąże albo właśnie od razu postarać się o dzidzie. Z narzeczonym nawet się nie zastanawialiśmy, jesteśmy już dawno zaręczeni, w przyslzum roku ślub. No ale jak mówię jedni to potrafią zrozumieć, jedni nie. Pewnie będzie gadane ze wpadliśmy, ale mało mnie to obchodzi, najbliżsi czyli rodzina i przyjaciele wiedza ze jestem chora i jaką mieliśmy sytuacje i wiem ze zrozumieją a reszta się nie liczy ☺️
 
A jak u Was? Rodzina, znajomi, w pracy już wiedzą czy nadal czekacie z ogłoszeniem tej radosnej "nowiny"? :)
A i musiałam powiedzieć na studiach ale jednak niepotrzebnie bo znowu wróciło nauczanie zdalne. Wie tez moj brat i moje dwie przyjaciółki. Wszyscy szczęśliwi i nam kibicują :)
 
A jak u Was? Rodzina, znajomi, w pracy już wiedzą czy nadal czekacie z ogłoszeniem tej radosnej "nowiny"? :)
My powiemy rodzinie dopiero też po prenatalnych które są za 10 dni dopiero :( wie tylko parę osób w pracy - bo widzieli L4. W poprzedniej ciąży straconej wszyscy (rodzice, znajomi) wiedzieli od razu dlatego jestem taka ostrożna jeżeli chodzi o przekazywanie nowiny :)
 
A jak u Was? Rodzina, znajomi, w pracy już wiedzą czy nadal czekacie z ogłoszeniem tej radosnej "nowiny"? :)
O kurcze, to taka nie za fajna reakcja. Ale ważne, że Wy wiecie, co robicie i innym nic do tego 🙂

My już powiedzieliśmy najbliższej rodzinie oraz przyjaciołom. Rodzicom i babci to już po pierwszym usg z pęcherzykiem żółtkowym. Generalnie wszyscy są bardzo wspierający; mamy też historię strat w rodzinie, gdzie nikt tego nie ukrywał i wszyscy byli dla siebie wsparciem. Ja z resztą jestem dość otwarta i zarówno jak się dzieję coś dobrego jak i złego, to nie lubię tego dusić w sobie, tylko muszę się podzielić z najbliższymi.
Generalnie jedynie, co mnie zdziwiło, że niektórzy się nie spodziewali, że się zdecydujemy na dziecko teraz (bo oboje cały czas inwestujemy w rozwój zawodowy, ja dopiero co skończyłam kolejną podyplomówkę, a mąż robi kolejne kursy), ale w sumie oboje jesteśmy już po 30-stce, to nie było na co czekać 😉
 
reklama
My powiedzieliśmy tylko naszym rodzicom na ten moment (11 tydzień według ostatniego USG a jutro kolejna wizyta, więc będzie weryfikacja). Poprosiliśmy przyszłych dziadków, żeby nie dzwonili do innych i na razie zostawili tę nowinę dla siebie. Reakcja w obu przypadkach była podobna "Domyślałam się bo ostatnio zjadłaś to a nigdy tego nie jesz, miałaś mniej energii itp🤣". No ale mamy już po 32 lata i będzie to pierwsze dziecko, 4 lata po ślubie, więc wiadomo, że wielkiego zaskoczenia się nie spodziewaliśmy. Teściowa oczywiscie komentarz, że mam jeść, żeby dziecko było duże (sic!)🤣 i chciała mnie za brzuch łapać! (Ja nie wiem co to za zwyczaj i naruszanie cielesnosci🤯), a moja mama jak zwykle rozsądnie, że mam robić co chce i co mi odpowiada. Zmieniając temat to czekam na koniec pierwszego trymestru i mam nadzieję, że będzie spokojniejszy. Ten pierwszy daje mi w kość, sporo stresów i nerwów. Teraz musi być już tylko lepiej!!!🤗
 
Do góry