reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Kochani, niech te Święta będą chwilą wytchnienia i zanurzenia się w tym, co naprawdę ważne. Zatrzymajcie się na moment, poczujcie zapach choinki, smak ulubionych potraw i ciepło płynące od bliskich. 🌟 Życzę Wam Świąt pełnych obecności – bez pośpiechu, bez oczekiwań, za to z wdzięcznością za te małe, piękne chwile. Niech Wasze serca napełni spokój, a Nowy Rok przyniesie harmonię, radość i mnóstwo okazji do bycia tu i teraz. ❤️ Wesołych, spokojnych Świąt!
reklama

Majowe mamy 2021

My powiemy rodzinie dopiero też po prenatalnych które są za 10 dni dopiero :( wie tylko parę osób w pracy - bo widzieli L4. W poprzedniej ciąży straconej wszyscy (rodzice, znajomi) wiedzieli od razu dlatego jestem taka ostrożna jeżeli chodzi o przekazywanie nowiny :)
U mnie też w poprzedniej straconej ciąży również wiedzieli rodzice, teściowie i więcej osób, i teraz chciałam w razie tej samej historii tego uniknąć. Ja prenatalne mam 2 listopada.
 
reklama
U mnie też w poprzedniej straconej ciąży również wiedzieli rodzice, teściowie i więcej osób, i teraz chciałam w razie tej samej historii tego uniknąć. Ja prenatalne mam 2 listopada.
O mojej pierwszej straconej ciąży nie wiedział i nie wie nadal nikt (oczywiście oprócz męża) i szczerze mówiąc z perspektywy czasu zastanawiam się czy to dobrze. Tzn. mi się wydaję, że dobrze bo nie znisołabym jakichś dziwnych prób pocieszania albo tekstów w stylu następnym razem się uda. Ale z drugiej strony takie tajemnice stawiają mury między ludźmi i jesteś z tym pozostawiona sama sobie.
 
O mojej pierwszej straconej ciąży nie wiedział i nie wie nadal nikt (oczywiście oprócz męża) i szczerze mówiąc z perspektywy czasu zastanawiam się czy to dobrze. Tzn. mi się wydaję, że dobrze bo nie znisołabym jakichś dziwnych prób pocieszania albo tekstów w stylu następnym razem się uda. Ale z drugiej strony takie tajemnice stawiają mury między ludźmi i jesteś z tym pozostawiona sama sobie.
O poprzedniej wiedział mąż, rodzice, teściowie i trochę się więcej znajomych, i szczerze powiem Ci, że mnie denerwowaly te wszystkie teksty typu przykro mi itp, wiem że chcieli być na przykład mili i nie wiedzieli jak się zachować czy co powiedzieć, ale bardzo mnie te teksty czy próby pomieszania denerwowaly. No ale cóż to cała ja, nie każdego by to wkurzalo. Dlatego nie zdecydowaliśmy się wcześniej mówić by tego uniknąć. Na męża jak zwykle w każdej sytuacji mogłam liczyć i zgodził się ze mną.
 
O mojej pierwszej straconej ciąży nie wiedział i nie wie nadal nikt (oczywiście oprócz męża) i szczerze mówiąc z perspektywy czasu zastanawiam się czy to dobrze. Tzn. mi się wydaję, że dobrze bo nie znisołabym jakichś dziwnych prób pocieszania albo tekstów w stylu następnym razem się uda. Ale z drugiej strony takie tajemnice stawiają mury między ludźmi i jesteś z tym pozostawiona sama sobie.
Ja zdecydowałam tak bo było mi później bardzo trudno dzielić z tymi złymi momentami. Szkoda było mi mojej mamy bo bardzo to przezywala. Teraz drażni mnie z kolei pytania "staracie się I co nie wychodzi ?" "Jak u Was te sprawy, badalas się?" Pomimo że jestem teraz w ciazy to takie pytanie są bardzo dla mnie przykre bo pokazują jak ludzie nie mają taktu i to są bliskie mi osoby.
 
A jak u Was? Rodzina, znajomi, w pracy już wiedzą czy nadal czekacie z ogłoszeniem tej radosnej "nowiny"? :)
U mnie wie rodzina i w pracy tez już powiedziałam.
Pierwszą ciążę znosiłam świetnie, pracowałam do 8 miesiąca.
Teraz jestem w 8 tygodniu i obawiam się że z dnia na dzień moge dać zwolnienie bo kiepsko sie czuje. Nie mam siły, dokuczaja mi mdlosci, kiepsko śpię :(
 
U mnie wie rodzina i w pracy tez już powiedziałam.
Pierwszą ciążę znosiłam świetnie, pracowałam do 8 miesiąca.
Teraz jestem w 8 tygodniu i obawiam się że z dnia na dzień moge dać zwolnienie bo kiepsko sie czuje. Nie mam siły, dokuczaja mi mdlosci, kiepsko śpię :(
Ja też na l4 ale z powodu plamien. Też źle znoszę ta ciążę, wiecznie zmęczona, śpiąca, bóle brzucha, głowy czasem pleców, czasem pojawia się jeszcze plamienie. Czasem są dni, że bez powodu z łóżka nie wstaje. Dobrze, że mam świetnego męża, który wspiera mnie na każdym kroku chodź dla niego też nie jest to łatwe bo wiem, że bardzo się martwi o mnie.
 
A jak u Was? Rodzina, znajomi, w pracy już wiedzą czy nadal czekacie z ogłoszeniem tej radosnej "nowiny"? :)
U mnie wszyscy co powinni wiedzieć już wiedzą i każdy się bardzo ucieszył. No poza moim szefem, bo mu bardzo na mnie zależy jako na pracowniku i będzie musiał znaleźć kogoś na moje miejsce, a trudno o zaufaną osobę, ale nie robi mi problemów i mamy dobre stosunki.
 
Dziewczyny a macie takie różne wahania nastroju? W sensie dzisiaj mam jakiegoś doła koszmarnego i zastanawiam się czy sobie poradzę czy będę dobrą mamą.. dzisiaj nie czuje się szczęśliwa z powodu ciąży.. zdarzają Wam się takie dni?
 
To tak jak Was czytma to mniej więcej połowa już powiedziała, a połowa czeka do prenatalnych :) ja w pierwszej ciąży powiedziałam zaraz po prenatalnych, pamiętam byliśmy w 13+2 i potem od razu do rodziców i teściów. wszyscy byli zachwyceni :) pewnie dlatego, że pierwsze dziecko. A teraz powiedzieliśmy w 12+0 jeszcze przed prenatalnymi i zachwyt mniejszy :D ... ale ja to już czułam, że powinnam powiedzieć, bo mi normalnie brzuch widać i bałam się, że ktoś zauważy i zapyta, a jednak lepiej jak informacja od nas wyszła :)
 
reklama
Do góry