reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Kochani, niech te Święta będą chwilą wytchnienia i zanurzenia się w tym, co naprawdę ważne. Zatrzymajcie się na moment, poczujcie zapach choinki, smak ulubionych potraw i ciepło płynące od bliskich. 🌟 Życzę Wam Świąt pełnych obecności – bez pośpiechu, bez oczekiwań, za to z wdzięcznością za te małe, piękne chwile. Niech Wasze serca napełni spokój, a Nowy Rok przyniesie harmonię, radość i mnóstwo okazji do bycia tu i teraz. ❤️ Wesołych, spokojnych Świąt!
reklama

Majowe mamy 2018

Mój poród zaczął się w domu lekki ból brzucha myślałam że to te skurcze przepowiadajace o 6 rano odeszły mi wody sąsiad zawiózl nas do szpitala tam mi wszystko przeszło ale ze wody odeszły no to lewatywa golenie oxy i piłka do skakania jak poszłam pod prysznic położna mówiła że pomoże ulgę na kręgosłup przyniosło mój lał wodę mi na plecy raz ciepła raz chłodna jak wyszłam z pod prysznica to już akcja była szybką bo nagle rozwarcie skurcze i po 2 partych syn w ramionach ostatnia faza porodu wpisane 5 min a ogólnie o 15.20 urodziłam cała akcja od odejścia wód około 9 h ale mi zlecialo szybko

Napisane na D2203 w aplikacji Forum BabyBoom
 
reklama
Witam dziewczyny ja robię sobie kawkę syn już rysuje od rana a mój jeszcze śpi ale grzebał w aucie do północy ja szybko zasnąłem i znowu głowa mnie boli już od kilku dni nic nie pomaga wzięłam paracetamol ale nie pomógł to nie biorę wcale bo po co mogła bym tiktaki jeść ten sam efekt plus świeży oddech :-) miłego dnia życzę

Napisane na D2203 w aplikacji Forum BabyBoom
Mi pomaga woda morska do nosa na ból głowy :)
 
U mnie leciutkie skurcze zaczęły się tydzień przed terminem, z rana, ale szczerze mówiąc to nie myślałam że to już poród, poszłam pod prysznic, poszwedalam się po domu. Gdy skurcze stawały się regularniejsze zadzwonilam do swojego gin, powiedział żeby przyjechać. Jak u niego się zjawiłam to skurcze były już silne, zbadał mnie i powiedział że to już, spytał do którego szpitala jadę, powiedziałam że do Krakowa, chociaż jakbym wiedziała że za ponad godzinę urodze, raczej wybrałbym bliższy szpital. Pamiętam jak mój po każdym skurczu pocieszal mnie, że zaraz znieczulenie dostanę, i te bzdury którymi mnie uspokajal naprawdę działały. Pamiętam dokładnie ten ból, w pewnym momencie, to chyba była bezwzględna granica mojego progu bólu, powiedziałam że już nie dam rady, naprawdę tak myślałam, myślałam wtedy że albo zemdleje albo umrę, nigdy nie zapomnę tego momentu. Potem przyjęcie na oddział, chwila w poczekalni, przyszła jakaś ludzka położna, widziała że mam skurcz, jak przeszedł to spytała czy już przeszedł i wtedy zaprowadziła mnie do łazienki żebym się przebrala. Potem podpięcie pod ktg, wenflon, jak lekarz zakładał to powiedział do mnie "biedactwo" popatrzylam na niego i nagle zdałam sobie sprawę że się trzese cała niemiłosiernie. Człowiek podczas porodu jest jakby gdzieś w swoim świecie. Przyszli dwaj lekarze, jakieś położne. Ja czuję skurcze parte, a lekarz mnie informuje że zaraz będę czuła skurcze parte :) któraś położna mówi że to już, no to przemy, ktoś się odzywa że to miał być poród rodzinny, ktoś wola męża, ja już w trakcie, on wchodzi,widać że byl zszokowany, pytali czy wszystko w porządku :) istny cyrk :) dzidzia wyszła od razu, w trakcie porodu zostałam nacieta, nic nie czułam, polano mnie płynem znieczulajacym i zszyto. Duży minus tego zamieszania był taki ze prawie wszystkie dokumenty podpisywalam po porodzie, oni też przeoczyli że miałam gbs dodatni, nie podano mi ani dziecku antybiotyku, dziecko zostało zaszczepione, co mogło skończyć się tragicznie w razie zakażenia. Małego zbadano, na szczęście był okazem zdrowia. Więcej szczęścia niż rozumu w tej całej sytuacji.
 
Żeby było jeszcze uczciwiej, nacięcie krocza jest równe pęknięciu II stopnia i w przypadku anomalii nacięcie przechodzi dalej w pęknięcie i kolejne stopnie. Skóra jest jak papier, nacięta rozrywa się dalej.

Widać, że u pierworódek nacięcie to jednak standard, czy jest taka potrzeba czy nie. Rany, jaki ten kraj jest zacofany.

Przy drugim porodzie, już na fotelu, przypomniałam położnej, że nie zgadzam się na cięcie. W czasie porodu trzeba słuchać poleceń i położna stosuje tzw. ochronę krocza. To nic wielkiego ale jak rodziłam powiedziała, że jest jeszcze miejsce i nie ma podstaw do cięcia.

Katherine miałaś szalony poród :D

U nas dziś za oknem zgnilizna.
 
Żeby było jeszcze uczciwiej, nacięcie krocza jest równe pęknięciu II stopnia i w przypadku anomalii nacięcie przechodzi dalej w pęknięcie i kolejne stopnie. Skóra jest jak papier, nacięta rozrywa się dalej.

Widać, że u pierworódek nacięcie to jednak standard, czy jest taka potrzeba czy nie. Rany, jaki ten kraj jest zacofany.

Przy drugim porodzie, już na fotelu, przypomniałam położnej, że nie zgadzam się na cięcie. W czasie porodu trzeba słuchać poleceń i położna stosuje tzw. ochronę krocza. To nic wielkiego ale jak rodziłam powiedziała, że jest jeszcze miejsce i nie ma podstaw do cięcia.

Katherine miałaś szalony poród :D

U nas dziś za oknem zgnilizna.
Mi też nacinali krocze byłam bardzo młoda i nie świadoma że mogę się na coś nie zgodzić a pamiętam że położna poklucila się o to nacięcie z lekarzem który przyjmował poród ona mówiła że nie trzeba bo jest miejsce i że widziała nie jeden poród i dziecko nie ma 4kg więc spokojnie dam radę on chyba chciał pokazać kto tu rządzi i kazał naciąć bo niby syn miał mieć ponad 4kg tak usg wskazywało no i nacieli młody miał 3750g.zszywal mnie jakiś gość i zrobił to tak dobrze ze na obchodzie 2 razy w kartę patrzyli czy napewno byłam cięta szwy rozpuszczalne i nie musiałam iść na ściąganie nie czułam też dużego dyskomfortu jeden dzień lekkie ciagniecie ale nawet tego koła do siedzenia nie potrzebowałam

Napisane na D2203 w aplikacji Forum BabyBoom
 
To naprawdę współczuję aż trochę to dziwne że
Dzień dobry kobietki :D
Od 7 sprzątam, odkurzam - może dlatego, że o 21 już spałam

@Jetkaa to jak będziesz mieć 4D to weź film sobie nagraj - zawsze fajna pamiątka [emoji3]

@basia89 gdzieś koło 12tc poszłam na genetyczne i okazało się, że maluszek od 2 tygodni się nie rozwijał [emoji53] - to było 3 lata temu. Dlatego tak ostrożnie podchodziłam do tej ciąży bo po prostu się bałam.

Ja jestem w ogóle w grupie dużego ryzyka - procent na ciąże przez wgląd na moją chorobę miałam jakieś 20%, więc dla mnie jak i mojego partnera to, że teraz spodziewamy się dzidziusia jest miłym zaskoczeniem [emoji5]

Z tymi nacięciami to widzicie różnie jest, ale ja chyba jeżeli będzie taka potrzeba to zgodzę się by mnie nacięli (o ile nie będę zmuszona do CC).

@Mysza1990 ale to po znieczuleniu nic nie czułaś ? Czy bolało ale mniej?

Udanej soboty dziewczyny [emoji39]


Wysłane z iPhone za pomocą Forum BabyBoom
Hej ja po znieczuleniu zoo byłam odcięta od pasa do stop, jak zaczyna działać znieczulenie to co 2 godziny mniej więcej położna doladowuje aby nie przestało działać ;-) ;) Ale wiem że w Polsce chyba odrazu jak zakladaja znieczulenie to dają mniejszą dawkę żeby kobieta coś czuła przy parciach ja nic nie czułam i urodziłam dwóch chłopcow nawet położna mi mówiła że ja lepiej wypchalam dziecko niż bez znieczulenia bo jednak rodzilam w komforcie bez bólu a same podanie zoo mnie nic a nic nie bolalo :-D
 
Moja mama nie byla nacinana pekla az do nogi. Po porodzie zemdlala i szwy sie zerwaly. Ja urodzilam sie bardzo malutka. Wiec nie ma reguly co porod to inny.


Wysłane z iPhone za pomocą Forum BabyBoom
 
Moja mama nie byla nacinana pekla az do nogi. Po porodzie zemdlala i szwy sie zerwaly. Ja urodzilam sie bardzo malutka. Wiec nie ma reguly co porod to inny.


Wysłane z iPhone za pomocą Forum BabyBoom

Jeśli byłaś malutka, to nie wielkość dziecka spowodowała tak rozległe pęknięcia, musiały zajść inne okoliczności i nacięcie krocza raczej by temu nie zapobiegło. Porody 20, 30 lat temu, to dopiero była szkoła przetrwania...

Tak czy siak uważaj na siebie, może macie problem z wytrzymałością skóry, albo małą odległość między wejściem do pochwy a odbytem, to również może pęknąć łatwiej.
 
reklama
Różne sytuacje się zdarzają - i właśnie dlatego uważam, że rodząca kobieta nie zawsze ma wystarczające dane (poza swoją chęcią lub niechęcią) o sytuacji w danej chwili, żeby podjąć decyzję. Jeśli tylko ma się zaufanie do położnej i ginekologa - a chyba powinno się iść w takie miejsce gdzie zaufanie się ma - to wydaje mi się, że fajnie jest zdać się na ich profesjonalną ocenę.
Ja sama miałam rozerwaną szyjkę macicy i pęknięcia śluzówki pochwy + nacięcie krocza (przy rodzeniu dziecka 2800g), moja przyjaciółka heroicznie i bezproblemowo urodziła córę 4600g, bratowa przy pierwszym porodzie była nacinana, przy drugim już nie, kuzynka poród bez nacięcia z minimalnymi obrażeniami, ciocia pęknięcie krocza IV stopnia - no można mnożyć przykłady w jedną i drugą stronę, a nie zmienia to faktu że każda sytuacja jest inna. Ochrona krocza też nie u każdego zadziała.

PS: Pofatygowałam się i policzyłam dziś jak wygląda statystyka z jednego (losowego) miesiąca na jednym z oddziałów ginekologicznych. Porodów 187, z tego 78 cesarek. Z tych cesarek 25 ze wskazań pilnych (wahania tętna, brak postępu porodu itp.), reszta planowe (st. po cc przede wszystkim, ale też położenia miednicowe, bliźniaki, wskazania psychaitryczne itp.). Ze 109 porodów siłami natury nacięte krocze było 45 razy, 39 razy były inne obrażenia dróg rodnych (pęknięcia śluzówki pochwy, krocza - różnego stopnia), reszta bez obrażeń. Generalizowanie o tym, jak to wszystkim się obecnie nacina krocze chyba jest niesprawiedliwe.
 
Do góry