reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Kochani, niech te Święta będą chwilą wytchnienia i zanurzenia się w tym, co naprawdę ważne. Zatrzymajcie się na moment, poczujcie zapach choinki, smak ulubionych potraw i ciepło płynące od bliskich. 🌟 Życzę Wam Świąt pełnych obecności – bez pośpiechu, bez oczekiwań, za to z wdzięcznością za te małe, piękne chwile. Niech Wasze serca napełni spokój, a Nowy Rok przyniesie harmonię, radość i mnóstwo okazji do bycia tu i teraz. ❤️ Wesołych, spokojnych Świąt!
reklama

Majowe mamy 2018

Jaki temat gorący :) no u nas jest masakra w każdej sferze chyba okołoporodowej.
1. Większość kobiet nie zna swoich praw
2. Bardzo dużo nie zna swojego ciała, fizjologii ciąży oraz porodu i połogu
To wszystko daje raz, że strach (poza kwestiami oczywistymi, czyli własne złe doświadczenie po wcześniejszych porodach; to główne źródło strachu to niewiedza i mity- o sn i CC)
3. Kwestia atmosfery na porodówce- ale to często wynik braków kadrowych, wynikających z kasy. Dziwne, żeby każda rodząca czuła się super zaopiekowana, gdy położnych jest za mało.
I można tak mnożyć i mnożyć.
Za dużo jest wg mnie CC bez wyraźnych wskazań, a za późno się robi te ratujące. Ja bym się wkurzyła, gdyby mi ktoś "zajął" miejsce na stole, bo sobie CC załatwił, podczas gdy ja muszę je mieć na cito. A tak jest że wszystkim, m.in. z prenatalnymi- musiałam się bez gwarancji naszukać miejsca gdzie jeszcze były limity na NFZ, a miałam wskazanie ewidentne.

Co do moich wydobycin ;) byłam nastawiona na śniadanie i jak po 20tc lekarz powiedział, że będzie CC, bo łożysko przodujące, to długo miałam "żałobę". Potem jeszcze się okazało, że kolejna przyczyna przyspiesza mi to CC o tydzień- złe przepływy, hipotrofia pogłębiająca się i stan przedrzucawkowy.
Ogolona, a i tak mnie chamsko dogoliła. Dziecka nie mogłam zobaczyć. Znieczulenie zeszło zanim podali przeciwbólowe, bo właśnie wjeżdżała kobieta po kolejnym CC a była jedna położna. Ból katastrofalny, na który nałożył się strach o dziecko, bo przecież nawet nie wiedziałam jak wygląda. A Pani obok też po CC swoje dostała od razu. Pyralgina- uczulenie mi wyszło. Podrażnienie cewnikiem, więc cewka jak przy zapaleniu i wieczne parcie na pęcherz.
Przez 2mce miałam problem ze wstaniem normalnym.
I mój horror- ściąganie szwów- przecież nie boli. Darłam się, bo bolało okrutnie, aż dostałam gorączki. Szwy mam do tej pory nie wyciągnięte- a to 3l4mce po CC.
Chciałabym, choć boję się, rodzić sn. Na razie na pewno łożysko jest ok, a inne okoliczności wyjdą w praniu
 
reklama
Różne sytuacje się zdarzają - i właśnie dlatego uważam, że rodząca kobieta nie zawsze ma wystarczające dane (poza swoją chęcią lub niechęcią) o sytuacji w danej chwili, żeby podjąć decyzję. Jeśli tylko ma się zaufanie do położnej i ginekologa - a chyba powinno się iść w takie miejsce gdzie zaufanie się ma - to wydaje mi się, że fajnie jest zdać się na ich profesjonalną ocenę.
Ja sama miałam rozerwaną szyjkę macicy i pęknięcia śluzówki pochwy + nacięcie krocza (przy rodzeniu dziecka 2800g), moja przyjaciółka heroicznie i bezproblemowo urodziła córę 4600g, bratowa przy pierwszym porodzie była nacinana, przy drugim już nie, kuzynka poród bez nacięcia z minimalnymi obrażeniami, ciocia pęknięcie krocza IV stopnia - no można mnożyć przykłady w jedną i drugą stronę, a nie zmienia to faktu że każda sytuacja jest inna. Ochrona krocza też nie u każdego zadziała.

PS: Pofatygowałam się i policzyłam dziś jak wygląda statystyka z jednego (losowego) miesiąca na jednym z oddziałów ginekologicznych. Porodów 187, z tego 78 cesarek. Z tych cesarek 25 ze wskazań pilnych (wahania tętna, brak postępu porodu itp.), reszta planowe (st. po cc przede wszystkim, ale też położenia miednicowe, bliźniaki, wskazania psychaitryczne itp.). Ze 109 porodów siłami natury nacięte krocze było 45 razy, 39 razy były inne obrażenia dróg rodnych (pęknięcia śluzówki pochwy, krocza - różnego stopnia), reszta bez obrażeń. Generalizowanie o tym, jak to wszystkim się obecnie nacina krocze chyba jest niesprawiedliwe.

A skąd masz te dane? Bo ja chciałabym Np zobaczyć statystyki ze swojego szpitala, w którym prawdopodobnie zdecyduje się rodzić :)

@caltha to miałaś hard core ze swoim porodem Życzę Ci z całego serca by tym razem było tak, jak sobie wymarzysz [emoji5]



Napisane na iPhone w aplikacji Forum BabyBoom
 
A skąd masz te dane? Bo ja chciałabym Np zobaczyć statystyki ze swojego szpitala, w którym prawdopodobnie zdecyduje się rodzić :)

@caltha to miałaś hard core ze swoim porodem Życzę Ci z całego serca by tym razem było tak, jak sobie wymarzysz [emoji5]



Napisane na iPhone w aplikacji Forum BabyBoom
Oby całe i zdrowe, nic więcej.
 
Różne sytuacje się zdarzają - i właśnie dlatego uważam, że rodząca kobieta nie zawsze ma wystarczające dane (poza swoją chęcią lub niechęcią) o sytuacji w danej chwili, żeby podjąć decyzję. Jeśli tylko ma się zaufanie do położnej i ginekologa - a chyba powinno się iść w takie miejsce gdzie zaufanie się ma - to wydaje mi się, że fajnie jest zdać się na ich profesjonalną ocenę.
Ja sama miałam rozerwaną szyjkę macicy i pęknięcia śluzówki pochwy + nacięcie krocza (przy rodzeniu dziecka 2800g), moja przyjaciółka heroicznie i bezproblemowo urodziła córę 4600g, bratowa przy pierwszym porodzie była nacinana, przy drugim już nie, kuzynka poród bez nacięcia z minimalnymi obrażeniami, ciocia pęknięcie krocza IV stopnia - no można mnożyć przykłady w jedną i drugą stronę, a nie zmienia to faktu że każda sytuacja jest inna. Ochrona krocza też nie u każdego zadziała.

PS: Pofatygowałam się i policzyłam dziś jak wygląda statystyka z jednego (losowego) miesiąca na jednym z oddziałów ginekologicznych. Porodów 187, z tego 78 cesarek. Z tych cesarek 25 ze wskazań pilnych (wahania tętna, brak postępu porodu itp.), reszta planowe (st. po cc przede wszystkim, ale też położenia miednicowe, bliźniaki, wskazania psychaitryczne itp.). Ze 109 porodów siłami natury nacięte krocze było 45 razy, 39 razy były inne obrażenia dróg rodnych (pęknięcia śluzówki pochwy, krocza - różnego stopnia), reszta bez obrażeń. Generalizowanie o tym, jak to wszystkim się obecnie nacina krocze chyba jest niesprawiedliwe.


Ale to są niepełne dane. Ile z tych 109 porodów było porodami pierworódek, może 50? Ile z tych 39 pęknięć to pęknięcia III i IV stopnia? Można te informacje doprecyzować? Jaki to szpital, niestety ale nadal szpital szpitalowi nierówny.

Gdyby się uprzeć, można by zrobić własną, prawdziwą statystykę na forum. Z wypowiedzi dziewczyn póki co wynika, że pierworódki nadal są nagminnie chlastane. Mają też lewatywę i golenie. Nie chodzi o to, że obecnie robi się takie rzeczy, tylko, że pomimo kilkunastu lat walki o prawa kobiet do godności i decydowania o swoim ciele, nadal się to robi. Inna sprawa, że kobiety godzą się na przestarzałe, niczym nieuzasadnione zabiegi, bo myślą, że tak trzeba.
 
U nas w szpitalu okolo polowa porodow to cc ale u nas jest neonatologia z III stopniem referencyjnosci i rodza dziewczyny z problemami z promienia 150 km takze jest duzo wczesniakow, duzo cc na cito. Na satystyki nie patrze bo dwa porody prEzylam i wiem czego sie spodziewac. Bardzo duzo zalezy od poloznej i lekarza na ktorych sie trafi.
 
Dlaczego z gory zakladasz Hope ze kobiety nie chca lewatywy czy ie zgadzaja sie na naciecie? Ja np nie widze w tym nic zlego.
 
To akurat są statystyki z mojego szpitala - możesz spróbować podejść do siebie i spytać o to (jaki będzie efekt to nie wiem ;)).

Ja daleka jestem od idealizowania tego jak wyglądają szpitale! Bo przy takich brakach kadrowych i niedofinansowaniu całego systemu to jest kiepsko. Ale na serio można też dobrze trafić! Niestety do tego trzeba też szczęścia, bo poród zaczyna się kiedy chce i w ten sposób trafiamy na zespół, który akurat jest ;)
 
Prawda tez taka ze osoba niezadowolona wyraza swoje niezadowolenie czesto i glosno, a zadowolone osoby zwykle siedza cicho. Podczas moich pobytow w szpitaluspotkalam dwie dziewczyny narzekajace na opieke i niezadowolone e wszystkiego. Wsrod reszty raczej slyszalam glosy ze sie tyle slyszy zlego a okazuje sie ze jest bardzo ok. I dziewczyny milo zaskoczone. Takze wszelkie opowiesci jak to zle w danym szpitalu bym traktowala z dystansem i raczej pytala kolejnych osob ktore maja doswiadcEnia z danego miejsca a nie opierala sie na jednej opinii.
Nie chce tutaj jakos przekonywac was ze wszedzie jest super, a raczej chcialabym uspokoic pierworodki ze nie zawsze taki diabel straszny jak go maluja.
 
reklama
U mnie szpital ma bardzo złą opinie i się dlugo zastanawiałam czy rodzic u siebie. Z mężem podjęliśmy decyzję, ze jednak u nas w mieście i ja jestem zadowolona. Lekarz przy przyjęciu bardzo delikatny, położna super babeczka, mąż cały czas byl ze mną od przyjęcia na porodówke do przystawienia synka do piersi (mógł by jeszcze z nami być ale jechał do moich rodziców). Nikt mnie nie nacinał, sama delikatnie pękłam i mialam 1 szew, nikt mnie nie golił, lewatywy nie miałam, sama poprosiłam o czopek. O wszystkim byłam informowana i pytana o zgodę. Wszystko zgodnie z planem porodu. To byl pierwszy poród ;)

Napisane na ASUS_Z00ED w aplikacji Forum BabyBoom
 
Do góry