Brzuszkowa
Fanka BB :)
@aniolek678 przy pierwszej córce nie miałam ochraniacza. Jedynie do łóżeczka kupiłam prześcieradło nieprzemakalne. I powiem, że przez to uratował mi materacyk przed katastrofą
@Jetkaa nie zazdroszczę ci takiego życia. Ale u mnie nie jest lepiej. Co prawda przeprowadzilismy się do domu do babci (najpierw remonty w domu moich rodziców teraz u babci) z myślą, żeby przejąć wszystko i ogarniać co trzeba. Ale to taka porażka, bo babcia tak się rozleniwila i już kompletnie nic nie robi. By jej jeszcze coś dolegalo, ale nie... zdrowsza od nie jednego młodszego. O co ją proszę, to tylko hasło, bo ja już tyle sie napracowalam, tyle klusek narobilam. A proszę o łatwe rzeczy, jak pozamiatac, kluski zrobić, ziemniaki obrać, jej wc i pokój ogarnąć... A ona nic, tko narzeka, że już taka przepracowana. Nawet nie hest w stanie sobie odgrzac obiadu, bo je o innych porach... Ale co sąsiedzi robią robią, kto się drogą porusza, to jej najwieksza ayrakcja i tak przez cały dzień chodzi z krzesła na na krzesło, by wszystko widzieć z innej perspektywy. A jak wyruszam gdzieś poza dom, to gdzie jadę, po co, kiedy wrócę... Masakra. Na początku, to mi to nie przeszkadzało, ale tak po 4 miesiącach dzień w dzień to samo, to mnie już skręca, ta jej bierność, wscipstwo. Brak prywatności, spokoju, bo non stop coś. Jakby tego było za mało, ro moi rodzice i siostra ciaglee się wypytuja, czy mam obiad, zrobione zakupy. Tak jakbym o nia w cale nie dbala... Zakupy robię pod babcię, a to dodatkowo moi przywoza sterte jedzenia, do którego babcia zaraz siada i pochłania, a moje leży i muszę się z tym męczyć... Albo wyrzucić... Masakra. Codziennie się denerwuje, rtęć się podnosi. Mąż już tego nie chce słuchać. Mówi, że wystarczy jedno słowo i się wyprowadzamy... ale ile rsxy można zaczynać od początku, gdzie już od 9 lat tylko remontujemy i inwestujemy. Urlopy idą tylko na prace w domu. W życiu nigdzie ns urlopie. ie licząc 2 weekendów wyjazdowych do 100 km... Więc jak najbardziej Cię rozumiem... Dlatego jestem za tym, by każda generacja żyła i mieszkała osobno. Byłoby o tyle łatwiej.... Ale jeżeli rodzice coś przepisują dziecku, to sprawa się komplikuje.
@Jetkaa nie zazdroszczę ci takiego życia. Ale u mnie nie jest lepiej. Co prawda przeprowadzilismy się do domu do babci (najpierw remonty w domu moich rodziców teraz u babci) z myślą, żeby przejąć wszystko i ogarniać co trzeba. Ale to taka porażka, bo babcia tak się rozleniwila i już kompletnie nic nie robi. By jej jeszcze coś dolegalo, ale nie... zdrowsza od nie jednego młodszego. O co ją proszę, to tylko hasło, bo ja już tyle sie napracowalam, tyle klusek narobilam. A proszę o łatwe rzeczy, jak pozamiatac, kluski zrobić, ziemniaki obrać, jej wc i pokój ogarnąć... A ona nic, tko narzeka, że już taka przepracowana. Nawet nie hest w stanie sobie odgrzac obiadu, bo je o innych porach... Ale co sąsiedzi robią robią, kto się drogą porusza, to jej najwieksza ayrakcja i tak przez cały dzień chodzi z krzesła na na krzesło, by wszystko widzieć z innej perspektywy. A jak wyruszam gdzieś poza dom, to gdzie jadę, po co, kiedy wrócę... Masakra. Na początku, to mi to nie przeszkadzało, ale tak po 4 miesiącach dzień w dzień to samo, to mnie już skręca, ta jej bierność, wscipstwo. Brak prywatności, spokoju, bo non stop coś. Jakby tego było za mało, ro moi rodzice i siostra ciaglee się wypytuja, czy mam obiad, zrobione zakupy. Tak jakbym o nia w cale nie dbala... Zakupy robię pod babcię, a to dodatkowo moi przywoza sterte jedzenia, do którego babcia zaraz siada i pochłania, a moje leży i muszę się z tym męczyć... Albo wyrzucić... Masakra. Codziennie się denerwuje, rtęć się podnosi. Mąż już tego nie chce słuchać. Mówi, że wystarczy jedno słowo i się wyprowadzamy... ale ile rsxy można zaczynać od początku, gdzie już od 9 lat tylko remontujemy i inwestujemy. Urlopy idą tylko na prace w domu. W życiu nigdzie ns urlopie. ie licząc 2 weekendów wyjazdowych do 100 km... Więc jak najbardziej Cię rozumiem... Dlatego jestem za tym, by każda generacja żyła i mieszkała osobno. Byłoby o tyle łatwiej.... Ale jeżeli rodzice coś przepisują dziecku, to sprawa się komplikuje.