Ania_Beata
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 6 Marzec 2014
- Postów
- 3 854
I znowu: Trochę sie z Tobą zgodzę a trochę nie.
Lubię, gdy ludzie są zadowoleni ze swojego życia i gdy mówią: mam fajna prace, w której sie realizuję, w której mnie doceniają. Mam fajne pasje, fajnych znajomych, cudownego męża i jeszcze na domiar tego jesteśmy zdrowi, jakoś sie układa. Mam prace ktora zaspokaja moje potrzeby. Ja tak często mowię. Nigdy z moich ust nie padnie natomiast słowo: dobrze zarabiam lub stać mnie na wszystko. Mówiłam wyżej ze to takie pojęcie względne: duzo/ mało. Wiesz ze twoje duzo dla kogoś może być śmiesznie mało inodwrotnie. Dlaczego jeszcze? Może zabrzmi to brutalnie ale dla mnie to przejaw prostactwa i jakiegoś zakompleksienie. Ze trzeba pokazać powiedzieć wprost, nie szczęście w życiu, tylko szczęście w życiu zdefiniowane przez pryzmat kasy... Być może tez dlatego, ze ja właśnie mam inne obserwacje społeczne. I ludzi którzy nie narzekają na to jak jest zle i zle sa zarobki. Tylko odwrotnie: dobrze zarabiam, mam kasę itp. Czasem to takie szpanerskie i wali kiczem. Uważam ze człowiek z klasa w inny sposób sie zachowuje. Pieniądze nie maja tu nic do rzeczy. w końcu nie bez powodu wzięło sie powiedzenie ze dżentelmeni nie rozmawiają o pieniądzach.
A zgodzę sie z tobą z tym ze ludzie o swoje niepowodzenia finansowe obwiniają wszystkich a nie siebie. Rząd, szefa, sytuacje na rynku pracy. Ale nie sa elastyczni, nie umieją sie przebranżowić, dostosować, wybrali tak a nie inaczej w życiu i tak mają.
Tak wiec konkludując: szczęście tak, definiowane przez samozadowolenie a nie przez pryzmat pieniędzy i banalnych frazesów.
Lubię, gdy ludzie są zadowoleni ze swojego życia i gdy mówią: mam fajna prace, w której sie realizuję, w której mnie doceniają. Mam fajne pasje, fajnych znajomych, cudownego męża i jeszcze na domiar tego jesteśmy zdrowi, jakoś sie układa. Mam prace ktora zaspokaja moje potrzeby. Ja tak często mowię. Nigdy z moich ust nie padnie natomiast słowo: dobrze zarabiam lub stać mnie na wszystko. Mówiłam wyżej ze to takie pojęcie względne: duzo/ mało. Wiesz ze twoje duzo dla kogoś może być śmiesznie mało inodwrotnie. Dlaczego jeszcze? Może zabrzmi to brutalnie ale dla mnie to przejaw prostactwa i jakiegoś zakompleksienie. Ze trzeba pokazać powiedzieć wprost, nie szczęście w życiu, tylko szczęście w życiu zdefiniowane przez pryzmat kasy... Być może tez dlatego, ze ja właśnie mam inne obserwacje społeczne. I ludzi którzy nie narzekają na to jak jest zle i zle sa zarobki. Tylko odwrotnie: dobrze zarabiam, mam kasę itp. Czasem to takie szpanerskie i wali kiczem. Uważam ze człowiek z klasa w inny sposób sie zachowuje. Pieniądze nie maja tu nic do rzeczy. w końcu nie bez powodu wzięło sie powiedzenie ze dżentelmeni nie rozmawiają o pieniądzach.
A zgodzę sie z tobą z tym ze ludzie o swoje niepowodzenia finansowe obwiniają wszystkich a nie siebie. Rząd, szefa, sytuacje na rynku pracy. Ale nie sa elastyczni, nie umieją sie przebranżowić, dostosować, wybrali tak a nie inaczej w życiu i tak mają.
Tak wiec konkludując: szczęście tak, definiowane przez samozadowolenie a nie przez pryzmat pieniędzy i banalnych frazesów.
Ostatnia edycja: