reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Majowe Mamy 2016

Ewa90 ja wyszłam raz na dwie godziny to chyba miałam z 5telefonu ze niby dziecko chce ze mną gadać itd,to teraz wole się umawiać z koleżankami w domu bo jak mam być ciągle pod tel to bez jaj ....nie mam zamiaru z nim prozmawiac do póki nic nie zrozumie ja mu powiedziałam wczoraj to co chciałam a jak zrobi tak ze dziś przyjdzie zje i pójdźie to może się spakować. Dziś ja się kładę w południe i niech się zajmie córka ! Zobaczymy co z tego wyjdzie

Jeżeli nie był taki przy pierwszym dziecku to może na serio przechodzi jakiś kryzys czy cuś ale nic nie tłumaczy takiego zachowania. Ja jestem zawsze daleka od dawania rad w sprawie związków bo jest to zbyt istotna decyzja no i musisz ją podjąć sama po dogłębnej analizie! Jedno mogę Ci napisać, że jak już coś powiesz czy postanowisz to musisz się tego trzymać bo jeśli tego nie zrobisz to pozbywasz się swojej ostatniej przewagi! Czyli możesz postawić sprawę na ostrzu noża ale jeśli Twój mąż powie, że bierze tą walizkę i się wyprowadza to wtedy trzeba być twardym i nie prosić o zmianę decyzji dlatego o tak istotnych sprawy lepiej decydować na spokojnie i bez emocji a nie tuż po kłótni.
 
reklama
To moja mama na szczęście taka nie jest. Ona raczej radzi, ale liczy się z tym, że ja mogę mieć inne zdanie. Aczkolwiek mamy podobne charaktery i bardzi rzadko dochodzi do wymiany zdań. To bardziej z tatą się sprzeczam :)

Plucik, ja na Twoim miejscu chyba bym przestała sprzątać i ogólnie olała. Jak tu:
Mąż wraca z pracy do domu i zastaje taki widok.
Pyta się żony: Co tu się stało?
Żona na to: codziennie pytasz się co ja takiego robię przez cały dzień, no to właśnie dzisiaj nic nie zrobiłam.
318974_466219326749806_207240959_n.jpg
 
Plucik, ja na Twoim miejscu chyba bym przestała sprzątać i ogólnie olała. Jak tu:
Mąż wraca z pracy do domu i zastaje taki widok.
Pyta się żony: Co tu się stało?
Żona na to: codziennie pytasz się co ja takiego robię przez cały dzień, no to właśnie dzisiaj nic nie zrobiłam.
318974_466219326749806_207240959_n.jpg
[/QUOTE]
Ale mnie ten obrazek rozbawił :D
Faktycznie niektórzy faceci są tacy , że trzeba im dobitnie pokazać na własne oczy to co się robi podczas ich nieobecności - oni chyba myślą zd my Leżymy i pachniemy a cała reszta robi się sama :D
Mój M od września musi wszytsko robić czyli standardowe obowiązki domowe sprzątanie zmywanie irp itd. I my mamy mała kawalerke ale w każdym domu się brudzi i trochę czasu się schodzi na tego typu obowiązkach i odkąd to robi to zauważył ile ja robilam. Jeszcze go douczylam ze np. Pozmywanie garow w kuchni to nie wszytsko - bo są płytki które się proszą od czasu do czasu o przetarcie , są szawki które również się brudza firanki które należy przeprac no i okna :D i tak biedny musi to robić :) ale dobrze niech się uczy ja wszystkiego robić po ciąży nie będę - w końcu jest równouprawnienie :D
 
itucha - konsekwencja to nasza jedyna przewaga tak naprawdę. Zarówno w kwestii wychowania dzieci, jak i ... męża. Gdy ja mojemu spakowałam tę walizkę, byłam tej decyzji pewna na 100 proc. Wiedziałam, że nie chcę mieć męża, który wiecznie siedzi w pracy - niezależnie z jakich powodów. Chciałam, by był przy mnie i przy dziecku mi pomagał. Dlatego z pełną świadomością to zrobiłam. Liczyłam się z tym, że on tę walizkę może wziąć. Prosić żeby wrócił bym nie zamierzała. Jeśli zostawiłby swoją żonę w ciąży - to tym bardziej go już nie chcę.

A wiecie, że ja znam takiego faceta, który zostawił swoją żonę, gdy ta zachorowała na raka...
 
Wróciłam od diabetologa, zwiększyła mi insulinę, zresztą sama mogę wg potrzeby, ale wiadomo z umiarem. Głównie chodzi o śniadania. Wyniki mam dobre nawet bardzo dobre, suma przekroczeń to tylko 5%. Wiec się głodzić nie będę. Zostało plus/minus 8 tygodni. Mnie z cukrzycą raczej przenoszenie nie grozi.

Ewa90 nie myśl o mleku modyfikowanym, nie ma sensu. Mama tak pewnie radzi, bo kiedyś była taka szkoła. Teraz jest nastawienie na karmienie piersią, bo jest lepsze i niestety babcie tego nie rozumieją (włącznie z moją teściową) Kolki dziecko może mieć przy karmieniu piersią i mleku modyfikowanym. Jest teraz wiele preparatów na kolki i działają. A herbatek koperkowych też radzę nie używać, bo wcale one takie dobre na te gazy nie są, lepszy chyba rumianek z tego co pamiętam.

Mój mąż po narodzinach starszego też wstawał i podawał mi młodego, nawet o to prosić nie musiałam. Jak wracał z pracy to zjadł i dostawał dziecko, żebym ja mogla chwilę odsapnąć i jak mały miał kolki to tak samo z nim chodził na rękach albo kładł sobie na brzuchu.
Facet jak idzie do pracy to odpoczywa. Taka jest prawda.
 
Ania_Beata Nie nazwałbym go nawet facetem.... to czysty egoista który jak pojawia się problem ucieka od obowiązków. A niby małżeństwo jest na dobre i na złe w zdrowiu i CHOROBIE! szok... mi się nie mieszczą takie zeczy w głowie...
 
No właśnie robie kończę robić obiad dla siebie i córki dla męża nie zrobiłam i nic nie posprzątalam przyjdzie to niech sam obiad sobie zrobi i posprzątać a córka taki bordel zrobiła ze nie mogę na to patrzeć ale nie rusze tego
No i bardzo dobrze ! Niech się weźmie do roboty , Ty kobieta w ciąży nie dość ze dziecko na wychowaniu to niech i on coś zrobi jak wróci z pracy a nie (zapewne) ma wszytsko podane ...
 
Ania_Beata Nie nazwałbym go nawet facetem.... to czysty egoista który jak pojawia się problem ucieka od obowiązków. A niby małżeństwo jest na dobre i na złe w zdrowiu i CHOROBIE! szok... mi się nie mieszczą takie zeczy w głowie...

Oj tak, życie jest tak cholernie przewrotne. Opowiem Wam dalszy ciąg tej historii, bo jest ciekawa. Jak ten mąż odszedł, żona w tej chorobie - paradoksalnie - znalazła sobie innego mężczyznę. Który ją pokochał i chciał z nią być właśnie w chorobie. Wspierał ją i bardzo się o nią troszczył. Oczywiście wygrała z rakiem...
 
reklama
Oj tak, życie jest tak cholernie przewrotne. Opowiem Wam dalszy ciąg tej historii, bo jest ciekawa. Jak ten mąż odszedł, żona w tej chorobie - paradoksalnie - znalazła sobie innego mężczyznę. Który ją pokochał i chciał z nią być właśnie w chorobie. Wspierał ją i bardzo się o nią troszczył. Oczywiście wygrała z rakiem...
Aż mi ciary przeszły... bo facet to musi mieć jaja i przede wszystkim musi mieć poukładane w głowie , tamten nie był jej wart . Fajnie ze znalazła kogoś kto ją pokochał no i najważniejsze że wygrała z rakiem.
 
Do góry