reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Majowe Mamy 2016

Ho ho ho. Jestem emigrantem juz ładnych kilka lat :D wyjeżdżając, wyjeżdżaliśmy z znajomymi z nastawieniem- euro, trawka i dobry melanż :D i tak pół roku na magazynie, pol roku w domu- do skończenia pieniędzy (czy w okresie pracującym chowaliśmy do skarpety? Nie przypominam sobie) pozniej razem z chłopakiem dostaliśmy kontrakt stały i wtedy podjęliśmy jakieś decyzje związane z życiem tutaj. Wynajęcie mieszkania, lepsiejsze auto- ale dalej bez spiny. Mając razem 3-4 tys stać nas na wszystko i nawet na to zeby cos do tej skarpety odłożyć... To na wakacje, to na knajpkę, na wyjazd i prezenty dla rodziny... Przeliczanie ceny za proszek do prania czy paczkę dobrego ryżu jest dla mnie... Hm... Odbieraniem sobie fun'u życia... Mam 27 lat.. Kiedy mamy szaleć jak nie teraz? A pieniądze i tak wchodzą w du... Prędzej czy później :D
Co do służby zdrowia, ostatnio denerwuje sie często rozmawiając z mama ktora raczy mnie opowieściami jak to starsze panie ustawiają sie pod przychodnia o 5 rano zeby dostać sie na wizyte do lekarza pierwszego kontaktu i tak mama ktora przyjeżdża przed 7 ( o 7 otwierają przychodnie) juz sie niedoczeka, bo lekarz przyjmie tylko tyle a tyle pacjentów... I głupiej recepty na nie tanie leki nie dostanie... Albo mój dziadek który walczył za Polskę, wydaje polowe emerytury na leki... Żenada! W Niemczech dostając receptę płacisz za lek 1e czasem 3e... A jak dzwonisz do lekarza to przyjmie Cie tego samego dnia choćby miał pełna poczekalnie...
Wylalam czarę goryczy :D
 
reklama
A ja nie korzystam za często z NFZ więc jest jak jest. Mogłabym ponarzekać ze nie dostałam sie do endokrynologa w I trym. Że badań ciążowych nie mogę robić na NFZ bo moj lekarz nie ma kontraktu. Itp. Ale jestem tu w szpitalu, jedzenie dają naprawdę dobre. Domowe obiady gotowane w kuchni szpitalnej. Posiłki sa urozmaicone, często jest jakiś owoc do kolacji albo koktajl owocowy. Raz ryba, raz mięso, raz pyzy... Śniadanka urozmaicone: serki twarożki wędlina. Naprawdę da sie to zjeść s nawet smakuje. Opieka przemiła, położne bez wyjątku wspaniałe. W sali jest łazienka i tv, wyjście na ogród i dla dzieciaczków i mamy pełen wypas jeśli chodzi o ciuszki, kosmetyki, pielęgnacje.

Pracę mam, żadnej zresztą po znajomosci nie dostałam. Zawsze sama po kilkuetapowych rozmowach z zarządem.

Nad morze lubię wyjechać ale nie w sezonie bo jest za tłoczno. Lubię polską wieś, polskie wino i lokalne wyroby typu piwo. Uwielbiam Tatry. Lubie polskie drogi ktore naprawdę sa w coraz lepszym stanie, wiec wkurza mnie gdy pierwszy lepszy polityk wyciera sobie gębę naszym krajem i pieprzy że Polska jest w ruinie.
 
Ale jestem tu w szpitalu, jedzenie dają naprawdę dobre. Domowe obiady gotowane w kuchni szpitalnej. Posiłki sa urozmaicone, często jest jakiś owoc do kolacji albo koktajl owocowy. Raz ryba, raz mięso, raz pyzy... Śniadanka urozmaicone: serki twarożki wędlina. Naprawdę da sie to zjeść s nawet smakuje.
No to ja się myślę podobnie tylko ten cytat w/w pozwolę sobie skomentowac z humorem, że jak już urodzisz i będziesz na położnictwie to jedzenie spadnie o 2 gwiazdki - jak kobieta urodzi, to widać kuchnia wydaje posiłki kat. B:cool2: ten sam szpital, a koktajlu czy pyz nie zobaczyłam,za to było jabłko, 3 dni małe , pomarszczone, wszystkie oddawałyśmy, więc przynosili kolejnego dnia "na próbę" :-) :) warzywo jedno dokładnie codziennie- BROKUŁ- brokuł do ziemniaka, brokuł do ryżu, oraz kurczak-pierś lub noga:tak: kompocik nalewali dokładnie 1/3 kubka- najpierw myślałam, że źle policzyli i nie starczyło, ale tak codziennie było :baffled: Byłyśmy w jednym szpitalu w tym samym czasie, tylko że ja już nie w roli inkubatora, więc Państwo polskie postawiło granicę rozpieszczania w kuchni:tak:
 
Co do polaków i ich narzekania chyba już takim narodem jesteśmy. Zdarza mi się też narzekać, ale staram się widzieć pozytywy w tym co mnie otacza. Mąż pracuje kokosów nie mamy ale od pensji do pensji spokojnie starcza, jak trzeba dzieciom coś kupić buty, kurtkę czy rowerek nie jest to jakiś dramat. Na wakacje nie muszę jeździć nie wiadomo gdzie jestem typem domatora. Jak mam jechać to lubię jechać do rodziny na podlasie, posiedzieć z jedną czy drugą kuzynką przy kawie, pójść na spacer na pola, zrobić ognisko i siedzieć przy nim do wschodu słońca.
Jak tylko mąż ma weekend wolny jedziemy na taką bliższą wieś ok 50 km lasy, jeziora, ognisko, grzyby, stary dom ogrzewany piecami kaflowymi to lubię.
Do lekarzy chodzę na nfz jakoś mam chyba szczęście do lekarzy bo bez problemu się dostaję, ale jak trzeba to i prywatnie pójdę, nie ma tragedii.
 
Też nie ma co generalizować bo każdy jest inny, ale to prawda, że wielu Polaków jęczy i narzeka. U nas na porządku dziennym jest, że "robię u głupiego Irola/Irysa. Irlandczycy to debile z nimi trzeba inaczej rozmawiać, oni zapłacą za byle ***** w dupie itd". Czasami rzygać mi się chce jak słyszę taką gadkę. Lubię Irlandczyków, mają inne podejście do życia ale też są zaradni. Dobrze mi tu gdzie jestem, narazie nie chcę wracać. A jak mi się przestanie podobać to wrócę i tyle. I tu i tu można żyć tylko trzeba przestać interesować się czyimś życiem i portfelem a zająć swoim.

Napisane na D6503 w aplikacji Forum BabyBoom
 
W Poznaniu przy okazji Euro byli Irlandczycy. I była to super ekipa ktora swietnie sie bawiła. Przyjechali z transparentem, który rozstawiali obok siebie: "Polska dziewczyno, jeśli szukasz męża, tu jesteśmy". Nawet gdy juz bylo wiadomo ze przegraną i ich drużyna odpada, oni bawili sie z uśmiechem na twarzy. Nawet zaprosili nas (mojego męża, mnie i jeszcze naszych znajomych) do swojego stolika, bo były obok. Wiec sobie pogadaliśmy i wypiliśmy piwko. Baaaardzo sympatyczni ludzie.
 
W Poznaniu przy okazji Euro byli Irlandczycy. I była to super ekipa ktora swietnie sie bawiła. Przyjechali z transparentem, który rozstawiali obok siebie: "Polska dziewczyno, jeśli szukasz męża, tu jesteśmy". Nawet gdy juz bylo wiadomo ze przegraną i ich drużyna odpada, oni bawili sie z uśmiechem na twarzy. Nawet zaprosili nas (mojego męża, mnie i jeszcze naszych znajomych) do swojego stolika, bo były obok. Wiec sobie pogadaliśmy i wypiliśmy piwko. Baaaardzo sympatyczni ludzie.
I oni tacy są na codzień, mega wyluzowani, lubią Polaków, chcą się z nami integrować itd. Ale Polacy często nie dadzą się lubić, jak zaczynają narzekanie to Irlandczycy robią pa pa i zostaje niesmak.

Napisane na D6503 w aplikacji Forum BabyBoom
 
Ja na wyspach czuję się jak ryba w wodzie, kocham Londyn bo jest multikulturowy, kolorowy a życie tętni tam non stop. Polacy są jacy są, jesteśmy przede wszystkim smutnym narodem, który w dużej mierze narzeka, nie potrafi się z niczego cieszyć no i brak nam tolerancji, życzliwości a najchętniej interesujemy się życiem innych i wiem co mówię bo mój narzeczony mieszka w Polsce dopiero jakieś 8 lat i czasem opadają mu ręce. Na szczęście jest też dużo świetnych ludzi, z nimi sie trzymam i dzięki nim żyje mi się tu dobrze a o reszcie nie myślę za dużo :D
 
Ostatnia edycja:
Ciężkie tematy kobitki poruszacie, ja sie nie umiem wypowiedziec na temat emigracji i emigrantów, bo nigdy na emigracji nie byłam i nawet nie planowałam. Nawet w sumie za granicą to bylam raptem raz , w Czechach na koloniach jako dzieciak :-D
Jedyne z czym sie zgodzę w ciemno to fakt notorycznego narzekania Polaków, to jest fakt niezbity wręcz.

Napisane na HUAWEI SCL-L01 w aplikacji Forum BabyBoom
 
reklama
Do góry