Hej!
Dziś zaczynam 37 tc - pozostało 7 dni do donoszenia i 28 do terminu
I póki co nie wydaje mi się, aby młoda planowała wyjść przed terminem. Nawet brzuch przestał mi się stawiać. Chyba dlatego, że w końcu odszedł mi stres, że urodzę przedwcześnie i teraz jestem oazą spokoju
I wszystko byłoby super gdyby nie to, że atakują mnie co kilka dni migreny. Wczoraj na pół godziny przed SR dostałam ataku i już miałam nie jechać, bo niby jak - ślepa? ale na szczęście wrócił M. i mnie zawiózł. Bardzo dobrze, bo było o karmieniu piersią i jak się okazało sporo jeszcze nie wiedziałam. W ogóle zdziwiłam się, że podczas karmienia można zachorować na grzybicę piersi, że istnieje taka choroba. Nigdy o tym nie słyszałam.
Kolejna migrena złapała mnie dziś o 5 rano, ale na szczęście w większości ją przespałam i jak się obudziłam to wzrok już odzyskałam, ale za to miałam zdrętwiałe obie ręce, twarz i nie umiałam złożyć zdania. Jak mi nie przejdzie to chyba po porodzie wybiorę się do neurologa.
Co do wścibskości ludzi to ja mam problem z moją mamą. Ona uwielbia wrzucać zdjęcia na fb odkąd go odkryła. Ostatnio zapowiedziałam jej, że wnuczki może wrzucić jedno zdjęcie i najlepiej jakby nie było widać buźki. No i ona się oburzyła, że za kogo ja ją mam... A za 5 minut zapytała - "ale tylko jedno?!".......... Czuję, że rodzina będzie mnie tak wnerwiać w okresie połogu, a spiny z nimi będą ostatnią rzeczą jaką będę potrzebowała.
Siostra cioteczna natomiast zapowiedziała, że mam natychmiast zadzwonić jak zacznę rodzić to ona przyjedzie do szpitala. Wyprowadziłam ją z błędu, że nie życzę sobie wizyt w szpitalu i tyle. Mam wrażenie, że ludzie w ogóle nie biorą pod uwagę faktu, że my rodzimy, że jest to dla nas ogromny wysiłek i ból i że potrzebujemy w takim momencie spokoju i intymności. Mam wrażenie, że oczekują wręcz zaproszenia na poród, ugoszczenia, zapewnienia rozrywki i uwagi.
A jeszcze co do fb i w ogóle udostępniania wizerunku córki to mam jakąś dużą potrzebę chronienia jej i po prostu nie chcę pokazywać jej w sieci. Mam jakąś nieznaną mi wcześniej fazę, że jest moja i już i nie chcę się dzielić nią z nikim poza moim M.
To chyba hormony tak szaleją. Jak sobie myślę, że ktoś zamieści gdzieś jej zdjęcie bez mojej wiedzy i zgody to szlak mnie trafia... Oj, będzie wojna.