reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Maj 2015

A ja z innej beczki. Jak wyglada u Was zskladanie czapeczki ,ja zakladalam jak bylo chlodno ale tak jak dzis cieplo to nie .Natomiast ciagle slysze żeby uszy zasłaniać, wyciagne malego z wózka na chwile i wirje lekki wiaterek i slysze,że go zawieje..mnie sie wydaje to przesadą ale już glupieje .Wiadomo na sloncd nie wydtawiam na zimny wiatr tez nie...ale jak jest cieplo jestem w cieniu i wieje przyjemnie to chyba nie musze czapy od razu na uszy...moje dziecko jest naprawde strasznym zmarzluchem ale nie do końca wiem jsk tą czapke ogarnąć .
 
reklama
My dzisiaj byłyśmy ubrane tak jak na zdjęciu i mała prawie sie ugotowała, jakbym założyła jeszcze czapkę to jajko na twardo by było :) ImageUploadedByForum BabyBoom1435783128.959999.jpg
 

Załączniki

  • ImageUploadedByForum BabyBoom1435783128.959999.jpg
    ImageUploadedByForum BabyBoom1435783128.959999.jpg
    30,5 KB · Wyświetleń: 65
Ja zapominam bardzo często o czapce zresztą młody czapki nie nawidzi. Jak jest ciepło ale mocno wieje to zakładami mu opaskę żeby nie sluchac psioczenia. Ale ogólnie rzadko nosimy czapkę musiało by być naprawdę zimno
 
Migotka ja jestem z mam przegrzewających ;) kupiłam bardzo cieniutkie czapeczki takie z jednej warstwy bardzo przewiewne i małemu zakładam wiem że jak jest gorąco to nie powinnam ale jestem przewrażliwiona ;) dziewczyny a jak wygląda u was sprawa z karmieniem piersią. Ile tak mniej więcej dzieci jedzą przy piersi bo mój zawsze jadł tak ok 30 min co 3 godziny a teraz zasypia po 15 min i jest głodny co 2 h nie wiem co mam zrobić żeby znowu były dłuższe przerwy między karmieniami bo nie mogę się nigdzie na dłużej z domu ruszyć tylko na max godzinkę :(
 
Ja w takie dni też ubieram Małego w rampersa albo nawet sama bluzeczka. Czapkę podobno zakłada się dopiero jak temperatura spadnie poniżej 15 stopni. Nie ma czegoś takiego jak zawianie uszu, to się bierze od bakterii :-)

Z internetu " w gorące dni należy założyć dziecku cienką czapkę lub chustkę, ale tylko jeśli będzie bezpośrednio narażone na słońce (jeżeli dziecko będzie przebywać w cieniu, czapka może utrudnić eliminację ciepła przez skórę głowy i doprowadzić do przegrzania, dlatego nie należy jej zakładać)."

lafragola, metoda odkładania dziecka działa i bardzo polecam :-) ja tak robię od początku, nie patrzę na zegarek, ale jak płacze to biorę na ręce, jak się uspokaja to odkładam i tak do skutku. Za pierwszym razem doszliśmy do 15 razy :-) Właściwie to tak robiłam na samym początku, mały się nauczył, że nie ma zasypiania na rękach i kołysania i od dawna zasypia już sam. Czasami jak bardziej marudzi to go poprzytulam, wezmę raz czy dwa na ręce i uspokaja się. Też przechodziliśmy skok rozwojowy, miałam wrażenie, że cofnął się w rozwoju :-D dopiero potem doczytałam o tych skokach, teraz czekamy na następny... Polecam również nie reagowanie na pierwsze marudzenie, dziecko się uczy, że ma Was na zawołanie i potem nie zrobicie nawet siku w spokoju :p
My mamy ustalony rytm czyli:
1. jemy - 10-15 min, czasami dłużej
2. chodzimy trochę żeby się odbiło - 5-10 min
3. przewijamy pieluszkę i gadamy przy tym, bawimy się, ćwiczymy nóżki itp. do czasu aż Mały zaczyna się nudzić lub ziewa - 30 min, czasem nawet godzina
4. Mały bawi się sam w łóżeczku lub na macie edukacyjnej i zasypia sam- 15 min
5. Sen - 1-1,30h, czasem dłużej zwłaszcza w nocy
Jemy co minimum 2,5h, chyba, że widzę, że jest bardzo wkurzony i naprawdę głodny a nie tylko ściemnia to daję wcześniej. Oczywiście to jest rytm jak wszystko idzie super i gładko :-D czasami są dni, że Mały ciągle marudzi i nie chce spać w ogóle i mam ochotę go wystawić za drzwi hihi. Jak mam jakąś robotę w domu czy idziemy na spacer to wiadomo, że tyle się z nim nie bawię.

I jeszcze polecam karuzele na łóżeczkiem, Mały ją uwielbia i potrafi gapić się na nią pół godziny :-) a jak przestanie się kręcić to się wkurza i muszę włączać od nowa :-D

Co do ogarnięcia się, jakoś dajemy radę :-) ale obiadki przygotowuje mi często mąż :-) mam z nim całkiem dobrze, mogę zostawić małego i polecieć na zakupy lub na basen :-) umówiliśmy się, że przynajmniej 2 dni w tygodniu mam "wychodne" i po karmieniu wieczornym ulatniam się z domu :-D ewentualnie jak na dłużej to zostawiam odciągnięte mleko. Dziś właśnie jest mój dzień i wieczorem jadę na basen. Muszę rozruszać plecy bo okropnie mnie bolą i łamie mnie w nich cały czas po 9 msc ciąży i noszeniu teraz 5 kg :-)

No, to się rozpisałam :p
 
Ostatnia edycja:
Ja w takie dni też ubieram Małego w rampersa albo nawet sama bluzeczka. Czapkę podobno zakłada się dopiero jak temperatura spadnie poniżej 15 stopni. Nie ma czegoś takiego jak zawianie uszu, to się bierze od bakterii :-)

Z internetu " w gorące dni należy założyć dziecku cienką czapkę lub chustkę, ale tylko jeśli będzie bezpośrednio narażone na słońce (jeżeli dziecko będzie przebywać w cieniu, czapka może utrudnić eliminację ciepła przez skórę głowy i doprowadzić do przegrzania, dlatego nie należy jej zakładać)."

lafragola, metoda odkładania dziecka działa i bardzo polecam :-) ja tak robię od początku, nie patrzę na zegarek, ale jak płacze to biorę na ręce, jak się uspokaja to odkładam i tak do skutku. Za pierwszym razem doszliśmy do 15 razy :-) Właściwie to tak robiłam na samym początku, mały się nauczył, że nie ma zasypiania na rękach i kołysania i od dawna zasypia już sam. Czasami jak bardziej marudzi to go poprzytulam, wezmę raz czy dwa na ręce i uspokaja się. Też przechodziliśmy skok rozwojowy, miałam wrażenie, że cofnął się w rozwoju :-D dopiero potem doczytałam o tych skokach, teraz czekamy na następny... Polecam również nie reagowanie na pierwsze marudzenie, dziecko się uczy, że ma Was na zawołanie i potem nie zrobicie nawet siku w spokoju :p
My mamy ustalony rytm czyli:
1. jemy - 10-15 min, czasami dłużej
2. chodzimy trochę żeby się odbiło - 5-10 min
3. przewijamy pieluszkę i gadamy przy tym, bawimy się, ćwiczymy nóżki itp. do czasu aż Mały zaczyna się nudzić lub ziewa - 30 min, czasem nawet godzina
4. Mały bawi się sam w łóżeczku lub na macie edukacyjnej i zasypia sam- 15 min
5. Sen - 1-1,30h, czasem dłużej zwłaszcza w nocy
Jemy co minimum 2,5h, chyba, że widzę, że jest bardzo wkurzony i naprawdę głodny a nie tylko ściemnia to daję wcześniej. Oczywiście to jest rytm jak wszystko idzie super i gładko :-D czasami są dni, że Mały ciągle marudzi i nie chce spać w ogóle i mam ochotę go wystawić za drzwi hihi. Jak mam jakąś robotę w domu czy idziemy na spacer to wiadomo, że tyle się z nim nie bawię.

I jeszcze polecam karuzele na łóżeczkiem, Mały ją uwielbia i potrafi gapić się na nią pół godziny :-) a jak przestanie się kręcić to się wkurza i muszę włączać od nowa :-D

Co do ogarnięcia się, jakoś dajemy radę :-) ale obiadki przygotowuje mi często mąż :-) mam z nim całkiem dobrze, mogę zostawić małego i polecieć na zakupy lub na basen :-) umówiliśmy się, że przynajmniej 2 dni w tygodniu mam "wychodne" i po karmieniu wieczornym ulatniam się z domu :-D ewentualnie jak na dłużej to zostawiam odciągnięte mleko. Dziś właśnie jest mój dzień i wieczorem jadę na basen. Muszę rozruszać plecy bo okropnie mnie bolą i łamie mnie w nich cały czas po 9 msc ciąży i noszeniu teraz 5 kg :-)

No, to się rozpisałam :p

Super pomysł z tym wychodnym, najwyższa pora,,,Od poniedziałku wprowadzam taki system u mnie dla tzw.higieny umysłu i bytu ;-) Co do odkładania to tez mam taki system, bez zegarka w ręku czy liczenia,ale nie ma usypiania na rękach. Fakt często go uspokajam nosząc, bo ma problemy brzuszkowo-kolkowe, ale konsekwentnie po uspokojeniu odkładam.Młodzieniec dziś konczy 8 tygodni i widze, że pewnie rytuały już załapał. U nas też karuzela nad łóżeczkiem super się sprawdza, czasem w wózku na spacerze puszczam mu tą samą pozytywke i jest bardzo zadowolony.
 
Aaa co do ogarnięcia, to mimo tego , ze mialam cc to od pierwszego dnia powrotu ze szpitala obiad cieply jest na stole...a gotuję gdy maly śpi. Wszystko biegiem gdy on zasypia. Gotowanie, sprzatanie, prasowanie, szybki prysznic / z gondolą w łazience/...po prostu spinam pośladki i ogarniam, bo jestem sama...mąż ostatnio wychodzi do pracy jak jeszcze śpimy, a przychdzi jak już śpimy...wpada tylko na obiad więc zdana jestem praktycznie na siebie. Mieszkamy pod miastem wiec na zakupy, czy do lekarza mamy jakies 4 km /bez chodnika/.Dlatego musze malca zawsze brac ze sobą...tzn.wozek do bagaznika i jedziemy...I tak uwazam, ze życie jest piekne mimo tej lataniny, nie wyspania i sporego zmęczenia. Nie potrafię narzekać, cieszę się z każdego, nawet tego najbardziej ciężkiego dnia. Mając 35 lat spogladam na to wszystko z pokorą i ogromną cierpliwością, ktorej pokłady dopiero teraz w sobie odkrywam. Macierzyństwo to cudowny dar, a uśmiech dziecka najcudowniejszą nagrodą ;-)
 
reklama
Do góry