A ja z innej beczki. Jak wyglada u Was zskladanie czapeczki ,ja zakladalam jak bylo chlodno ale tak jak dzis cieplo to nie .Natomiast ciagle slysze żeby uszy zasłaniać, wyciagne malego z wózka na chwile i wirje lekki wiaterek i slysze,że go zawieje..mnie sie wydaje to przesadą ale już glupieje .Wiadomo na sloncd nie wydtawiam na zimny wiatr tez nie...ale jak jest cieplo jestem w cieniu i wieje przyjemnie to chyba nie musze czapy od razu na uszy...moje dziecko jest naprawde strasznym zmarzluchem ale nie do końca wiem jsk tą czapke ogarnąć .
reklama
smerfetka161
Zaangażowana w BB
Migotka ja jestem z mam przegrzewających kupiłam bardzo cieniutkie czapeczki takie z jednej warstwy bardzo przewiewne i małemu zakładam wiem że jak jest gorąco to nie powinnam ale jestem przewrażliwiona dziewczyny a jak wygląda u was sprawa z karmieniem piersią. Ile tak mniej więcej dzieci jedzą przy piersi bo mój zawsze jadł tak ok 30 min co 3 godziny a teraz zasypia po 15 min i jest głodny co 2 h nie wiem co mam zrobić żeby znowu były dłuższe przerwy między karmieniami bo nie mogę się nigdzie na dłużej z domu ruszyć tylko na max godzinkę
Ja w takie dni też ubieram Małego w rampersa albo nawet sama bluzeczka. Czapkę podobno zakłada się dopiero jak temperatura spadnie poniżej 15 stopni. Nie ma czegoś takiego jak zawianie uszu, to się bierze od bakterii :-)
Z internetu " w gorące dni należy założyć dziecku cienką czapkę lub chustkę, ale tylko jeśli będzie bezpośrednio narażone na słońce (jeżeli dziecko będzie przebywać w cieniu, czapka może utrudnić eliminację ciepła przez skórę głowy i doprowadzić do przegrzania, dlatego nie należy jej zakładać)."
lafragola, metoda odkładania dziecka działa i bardzo polecam :-) ja tak robię od początku, nie patrzę na zegarek, ale jak płacze to biorę na ręce, jak się uspokaja to odkładam i tak do skutku. Za pierwszym razem doszliśmy do 15 razy :-) Właściwie to tak robiłam na samym początku, mały się nauczył, że nie ma zasypiania na rękach i kołysania i od dawna zasypia już sam. Czasami jak bardziej marudzi to go poprzytulam, wezmę raz czy dwa na ręce i uspokaja się. Też przechodziliśmy skok rozwojowy, miałam wrażenie, że cofnął się w rozwoju dopiero potem doczytałam o tych skokach, teraz czekamy na następny... Polecam również nie reagowanie na pierwsze marudzenie, dziecko się uczy, że ma Was na zawołanie i potem nie zrobicie nawet siku w spokoju
My mamy ustalony rytm czyli:
1. jemy - 10-15 min, czasami dłużej
2. chodzimy trochę żeby się odbiło - 5-10 min
3. przewijamy pieluszkę i gadamy przy tym, bawimy się, ćwiczymy nóżki itp. do czasu aż Mały zaczyna się nudzić lub ziewa - 30 min, czasem nawet godzina
4. Mały bawi się sam w łóżeczku lub na macie edukacyjnej i zasypia sam- 15 min
5. Sen - 1-1,30h, czasem dłużej zwłaszcza w nocy
Jemy co minimum 2,5h, chyba, że widzę, że jest bardzo wkurzony i naprawdę głodny a nie tylko ściemnia to daję wcześniej. Oczywiście to jest rytm jak wszystko idzie super i gładko czasami są dni, że Mały ciągle marudzi i nie chce spać w ogóle i mam ochotę go wystawić za drzwi hihi. Jak mam jakąś robotę w domu czy idziemy na spacer to wiadomo, że tyle się z nim nie bawię.
I jeszcze polecam karuzele na łóżeczkiem, Mały ją uwielbia i potrafi gapić się na nią pół godziny :-) a jak przestanie się kręcić to się wkurza i muszę włączać od nowa
Co do ogarnięcia się, jakoś dajemy radę :-) ale obiadki przygotowuje mi często mąż :-) mam z nim całkiem dobrze, mogę zostawić małego i polecieć na zakupy lub na basen :-) umówiliśmy się, że przynajmniej 2 dni w tygodniu mam "wychodne" i po karmieniu wieczornym ulatniam się z domu ewentualnie jak na dłużej to zostawiam odciągnięte mleko. Dziś właśnie jest mój dzień i wieczorem jadę na basen. Muszę rozruszać plecy bo okropnie mnie bolą i łamie mnie w nich cały czas po 9 msc ciąży i noszeniu teraz 5 kg :-)
No, to się rozpisałam
Z internetu " w gorące dni należy założyć dziecku cienką czapkę lub chustkę, ale tylko jeśli będzie bezpośrednio narażone na słońce (jeżeli dziecko będzie przebywać w cieniu, czapka może utrudnić eliminację ciepła przez skórę głowy i doprowadzić do przegrzania, dlatego nie należy jej zakładać)."
lafragola, metoda odkładania dziecka działa i bardzo polecam :-) ja tak robię od początku, nie patrzę na zegarek, ale jak płacze to biorę na ręce, jak się uspokaja to odkładam i tak do skutku. Za pierwszym razem doszliśmy do 15 razy :-) Właściwie to tak robiłam na samym początku, mały się nauczył, że nie ma zasypiania na rękach i kołysania i od dawna zasypia już sam. Czasami jak bardziej marudzi to go poprzytulam, wezmę raz czy dwa na ręce i uspokaja się. Też przechodziliśmy skok rozwojowy, miałam wrażenie, że cofnął się w rozwoju dopiero potem doczytałam o tych skokach, teraz czekamy na następny... Polecam również nie reagowanie na pierwsze marudzenie, dziecko się uczy, że ma Was na zawołanie i potem nie zrobicie nawet siku w spokoju
My mamy ustalony rytm czyli:
1. jemy - 10-15 min, czasami dłużej
2. chodzimy trochę żeby się odbiło - 5-10 min
3. przewijamy pieluszkę i gadamy przy tym, bawimy się, ćwiczymy nóżki itp. do czasu aż Mały zaczyna się nudzić lub ziewa - 30 min, czasem nawet godzina
4. Mały bawi się sam w łóżeczku lub na macie edukacyjnej i zasypia sam- 15 min
5. Sen - 1-1,30h, czasem dłużej zwłaszcza w nocy
Jemy co minimum 2,5h, chyba, że widzę, że jest bardzo wkurzony i naprawdę głodny a nie tylko ściemnia to daję wcześniej. Oczywiście to jest rytm jak wszystko idzie super i gładko czasami są dni, że Mały ciągle marudzi i nie chce spać w ogóle i mam ochotę go wystawić za drzwi hihi. Jak mam jakąś robotę w domu czy idziemy na spacer to wiadomo, że tyle się z nim nie bawię.
I jeszcze polecam karuzele na łóżeczkiem, Mały ją uwielbia i potrafi gapić się na nią pół godziny :-) a jak przestanie się kręcić to się wkurza i muszę włączać od nowa
Co do ogarnięcia się, jakoś dajemy radę :-) ale obiadki przygotowuje mi często mąż :-) mam z nim całkiem dobrze, mogę zostawić małego i polecieć na zakupy lub na basen :-) umówiliśmy się, że przynajmniej 2 dni w tygodniu mam "wychodne" i po karmieniu wieczornym ulatniam się z domu ewentualnie jak na dłużej to zostawiam odciągnięte mleko. Dziś właśnie jest mój dzień i wieczorem jadę na basen. Muszę rozruszać plecy bo okropnie mnie bolą i łamie mnie w nich cały czas po 9 msc ciąży i noszeniu teraz 5 kg :-)
No, to się rozpisałam
Ostatnia edycja:
eM-eS-Zet
Fanka BB :)
Ja w takie dni też ubieram Małego w rampersa albo nawet sama bluzeczka. Czapkę podobno zakłada się dopiero jak temperatura spadnie poniżej 15 stopni. Nie ma czegoś takiego jak zawianie uszu, to się bierze od bakterii :-)
Z internetu " w gorące dni należy założyć dziecku cienką czapkę lub chustkę, ale tylko jeśli będzie bezpośrednio narażone na słońce (jeżeli dziecko będzie przebywać w cieniu, czapka może utrudnić eliminację ciepła przez skórę głowy i doprowadzić do przegrzania, dlatego nie należy jej zakładać)."
lafragola, metoda odkładania dziecka działa i bardzo polecam :-) ja tak robię od początku, nie patrzę na zegarek, ale jak płacze to biorę na ręce, jak się uspokaja to odkładam i tak do skutku. Za pierwszym razem doszliśmy do 15 razy :-) Właściwie to tak robiłam na samym początku, mały się nauczył, że nie ma zasypiania na rękach i kołysania i od dawna zasypia już sam. Czasami jak bardziej marudzi to go poprzytulam, wezmę raz czy dwa na ręce i uspokaja się. Też przechodziliśmy skok rozwojowy, miałam wrażenie, że cofnął się w rozwoju dopiero potem doczytałam o tych skokach, teraz czekamy na następny... Polecam również nie reagowanie na pierwsze marudzenie, dziecko się uczy, że ma Was na zawołanie i potem nie zrobicie nawet siku w spokoju
My mamy ustalony rytm czyli:
1. jemy - 10-15 min, czasami dłużej
2. chodzimy trochę żeby się odbiło - 5-10 min
3. przewijamy pieluszkę i gadamy przy tym, bawimy się, ćwiczymy nóżki itp. do czasu aż Mały zaczyna się nudzić lub ziewa - 30 min, czasem nawet godzina
4. Mały bawi się sam w łóżeczku lub na macie edukacyjnej i zasypia sam- 15 min
5. Sen - 1-1,30h, czasem dłużej zwłaszcza w nocy
Jemy co minimum 2,5h, chyba, że widzę, że jest bardzo wkurzony i naprawdę głodny a nie tylko ściemnia to daję wcześniej. Oczywiście to jest rytm jak wszystko idzie super i gładko czasami są dni, że Mały ciągle marudzi i nie chce spać w ogóle i mam ochotę go wystawić za drzwi hihi. Jak mam jakąś robotę w domu czy idziemy na spacer to wiadomo, że tyle się z nim nie bawię.
I jeszcze polecam karuzele na łóżeczkiem, Mały ją uwielbia i potrafi gapić się na nią pół godziny :-) a jak przestanie się kręcić to się wkurza i muszę włączać od nowa
Co do ogarnięcia się, jakoś dajemy radę :-) ale obiadki przygotowuje mi często mąż :-) mam z nim całkiem dobrze, mogę zostawić małego i polecieć na zakupy lub na basen :-) umówiliśmy się, że przynajmniej 2 dni w tygodniu mam "wychodne" i po karmieniu wieczornym ulatniam się z domu ewentualnie jak na dłużej to zostawiam odciągnięte mleko. Dziś właśnie jest mój dzień i wieczorem jadę na basen. Muszę rozruszać plecy bo okropnie mnie bolą i łamie mnie w nich cały czas po 9 msc ciąży i noszeniu teraz 5 kg :-)
No, to się rozpisałam
Super pomysł z tym wychodnym, najwyższa pora,,,Od poniedziałku wprowadzam taki system u mnie dla tzw.higieny umysłu i bytu ;-) Co do odkładania to tez mam taki system, bez zegarka w ręku czy liczenia,ale nie ma usypiania na rękach. Fakt często go uspokajam nosząc, bo ma problemy brzuszkowo-kolkowe, ale konsekwentnie po uspokojeniu odkładam.Młodzieniec dziś konczy 8 tygodni i widze, że pewnie rytuały już załapał. U nas też karuzela nad łóżeczkiem super się sprawdza, czasem w wózku na spacerze puszczam mu tą samą pozytywke i jest bardzo zadowolony.
eM-eS-Zet
Fanka BB :)
Aaa co do ogarnięcia, to mimo tego , ze mialam cc to od pierwszego dnia powrotu ze szpitala obiad cieply jest na stole...a gotuję gdy maly śpi. Wszystko biegiem gdy on zasypia. Gotowanie, sprzatanie, prasowanie, szybki prysznic / z gondolą w łazience/...po prostu spinam pośladki i ogarniam, bo jestem sama...mąż ostatnio wychodzi do pracy jak jeszcze śpimy, a przychdzi jak już śpimy...wpada tylko na obiad więc zdana jestem praktycznie na siebie. Mieszkamy pod miastem wiec na zakupy, czy do lekarza mamy jakies 4 km /bez chodnika/.Dlatego musze malca zawsze brac ze sobą...tzn.wozek do bagaznika i jedziemy...I tak uwazam, ze życie jest piekne mimo tej lataniny, nie wyspania i sporego zmęczenia. Nie potrafię narzekać, cieszę się z każdego, nawet tego najbardziej ciężkiego dnia. Mając 35 lat spogladam na to wszystko z pokorą i ogromną cierpliwością, ktorej pokłady dopiero teraz w sobie odkrywam. Macierzyństwo to cudowny dar, a uśmiech dziecka najcudowniejszą nagrodą ;-)
eM-eS-Zet
Fanka BB :)
reklama
eM-eS-Zet
Fanka BB :)
eM-eS-Zet którego przyszło na świat maleństwo?
7.05.2015 ;-)
Podobne tematy
Podziel się: