Czarnulka7891
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 30 Sierpień 2014
- Postów
- 1 840
hej
Ja dziś ciężki dzień mam...młode robi ze mną co chce. od rana miałam mdłości, prawie wymioty, bo targał mną odruch wymiotny co chwila....a wracając z pracy niewiele brakowało żebym zemdlała.... w tramwaju zrobiło mi się mega słabo wypadłam z niego jak przeciąg, byle usiąść na przystanku na świeżym powietrzu, po czym usiadło kolo mnie 2 gości śmierdzących jakimiś cygaretkami i zrobiło mi się jeszcze gorzej. Wiec uciekam stamtąd na wpół mdlejąca, ręka zasłaniając wymioty i dławiąc się odruchem wymiotnym zdążyłam dojść do przystanku mojej linii, klapnęłam na to siedzenie ale cała oblana zimnym potem, z obłędem w oczach zastanawiając się jaka będzie reakcja ludzi na moje rzyganie do śmietnika.... Ale po paru głębszych oddechach minęło...ciemność z przed oczu też zniknęła. Dzieć mnie oszczędził tym razem.. aż się boje jutra
Teraz czuje sie względnie dobrze wiec ide was nadrabiać;-)
Z tego co doczytałam... to smutne wieści :-( Kika, bardzo mi przykro...pocieszające jest to, że tato już nie cierpi....
[*]
Ja dziś ciężki dzień mam...młode robi ze mną co chce. od rana miałam mdłości, prawie wymioty, bo targał mną odruch wymiotny co chwila....a wracając z pracy niewiele brakowało żebym zemdlała.... w tramwaju zrobiło mi się mega słabo wypadłam z niego jak przeciąg, byle usiąść na przystanku na świeżym powietrzu, po czym usiadło kolo mnie 2 gości śmierdzących jakimiś cygaretkami i zrobiło mi się jeszcze gorzej. Wiec uciekam stamtąd na wpół mdlejąca, ręka zasłaniając wymioty i dławiąc się odruchem wymiotnym zdążyłam dojść do przystanku mojej linii, klapnęłam na to siedzenie ale cała oblana zimnym potem, z obłędem w oczach zastanawiając się jaka będzie reakcja ludzi na moje rzyganie do śmietnika.... Ale po paru głębszych oddechach minęło...ciemność z przed oczu też zniknęła. Dzieć mnie oszczędził tym razem.. aż się boje jutra
Teraz czuje sie względnie dobrze wiec ide was nadrabiać;-)
Z tego co doczytałam... to smutne wieści :-( Kika, bardzo mi przykro...pocieszające jest to, że tato już nie cierpi....
[*]