reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

Maj 2015

Jestem już, jestem!
Dzięki za wszystkie kciuki! :-)

Mały człowiek ma 1,5 cm, bijące serduszko, rączki, nóżki, pęcherzyk z żółtkiem niczym kurczak itd.
Serce mu wali strasznie szybko.
Byłam w Babka Medica. U Pawła Palacza jako gina prowadzącego ciążę (superowy! koleżanka -położna- mi go poleciła) i na usg u jakiegoś, który mi się nie podobał (nie pamiętam nazwiska, gdzieś mam zapisane chyba).

A tak ogólnie, to miałam nadzieję, że się wreszcie ucieszę!
Ale nie. Wrażenie nierealności tej ciąży nadal pozostało. Nadal nie wierzę. Nadal się nie umiem cieszyć.
Serce, jak serce. Nie zrobiło na mnie wrażenia. Nie wzruszyłam się. Nie pomyślałam, że to moje dziecko, ani nic z tych rzeczy. :confused:
Chyba zbyt długo wypierałam z siebie chęć posiadania dzieci. Zbyt długo pielęgnowałam w sobie niechęć do dzieci i wszystkiego, co z nimi związane.
Nie umiem tego tak szybko odwrócić. Chciałabym, ale nie umiem.
Nie wiem, co ze sobą zrobić.
Myślicie, że mi to samo minie? Martwię się trochę. :-(
 
reklama
Ja sie jednak nie martwię bo jednak mieszcze sie w normie a gdzieś w necie wyczytalam ze kobiety na poczatku ciazy moga miec tsh zanizone.

Rukmini gratuluję udanej wizyty :) nie martw sie uczuciami. Ja w pierwszej ciąży tez nie wierzylam i teraz tez nie wierze. Wszystko się zmieni jak poczujesz ruchy malenstwa. Wtedy uwierzysz :)
 
Podnosicie mnie na duchu. :)
Jest mi trochę przykro, że nie umiem się cieszyć tak, jak Wy.
I zwalam winę na lata walki z niepłodnością.
Wiecie, że zerwałam kontakt ze wszystkimi koleżankami, które miały dzieci lub były w ciąży? Czyli z prawie wszystkimi.
Nie spotykałam się z nimi. Poblokowałam je na facebooku, żeby nie widzieć zdjęć ich dzieci.
Omijałam w sklepach działy dla dzieci.
Odsuwałam się w autobusie od ciężarnych i od dzieci.
I tak walczyłam z sobą przez jakieś 2-3 lata.
Ostatni rok już nie musiałam. Wszystko utrwaliło się we mnie samo. Wcale nie musiałam już unikać widoku pieluch w sklepie. Po prostu mnie nie interesował. Już bez żadnych emocji.
Na widok ciężarnej już nie uciekałam ze łzami w oczach, tylko była mi obojętna.
Od dzieci odsuwałam się, ale nie dlatego, że było mi przykro, tylko dlatego, że zaczęłam je traktować jak pająki. Jak coś, czego nie lubię i nie chcę mieć z tym nic wspólnego. Nawet zaryzykuję stwierdzenie, że się trochę brzydzę dzieci.
Jak mnie chce chrześniak mojego męża pocałować na dzień dobry/dowiedzenia, to mam ochotę uciec. Taki mały zaśliniony... (2 lata ma) i jeszcze jest nauczony całowania w usta. Ja w usta całuję tylko męża i tak pozostanie do śmierci.
Ech..
Chyba sobie poprzestawiałam psychikę, chcąc siebie samą chronić przed cierpieniem.
A teraz nie wiem, jak to odkręcić. :-(

Zmusiłam się do wejścia do sklepu z rzeczami dla maluchów i nic. Czułam to, co przez ostatni rok. Obojętność, graniczącą z lekką odrazą. Przykre. Nie chcę tak czuć.
 
Rukmini daj sobie trochę czasu, wszystko powoli się poukłada nie bez przyczyny ciąża trwa 9 miesięcy, to czas na oswojenie sie z nową sytuacją, na zmiany, na przygotowanie sie do bycia mamą. Jestem dobrej myśli i wiem że za 7 miesięcy będziesz cieszyć się jak głupia na widok oślinionej buźki twojego dzidziola. Przesyłam całe mnóstwo pozytywnej energii :*:*:*
 
Dzięki. :)

Zastanawiam, kiedy i jak powiedzieć rodzicom.
W przeciwieństwie do mnie, oni będą płakać ze szczęścia.

A tymczasem Dobanoc. ;-)
 
Rukmini ja tez nie bylam zadowolona z tej ciazy. Narzeczony szczesliwy od widoku dwoch kresek a ja w szoku. Chcialam zapasc sie pod ziemie. Ale jak powiedzialam rodzicom którzy od razu sie bardzo mocno ucieszyli jakos coś we mnie peklo i sama powoli zaczelam sie cieszyc. Bedzie dobrze, zobaczysz :)
Dobranoc Majówki :)
 
Rukmini - i ja myślę, że to minie. Znam uczucia o których piszesz w ciąży z Niki tak do 25/30t wariowałam na myśl o posiadaniu jak ja to wtedy mówiłam wrzeszczącego cosia... A potem, potem dostałam głupoty na jej punkcie :p no dosłownie.

Nie było ważne ile rzeczy z rówieśnikami mnie ominęło, ile w moim życiu się zmieniło, a to że kociątko jest patrzy na mnie, ufa mi a ja kocham je bezgranicznie ;)

Tego samego życzę Tobie :*
Oświecenia i docenienia :*** bo przyjdzie na pewno. Może nie dziś, nie jutro ale przyjdzie ;)

Gratuluję kochana!
 
Rukmini nie wierzę że jak zaczniesz czuć pierwsze ruchy malenstwa dalej będziesz obojętna.. A pomysl gdyby teraz stało się coś złego w sensie np poronienie myślę że jednak było by Ci smutno... Czas dużo zmienia, nic nie dzieje się bez powodu :) Tobie dane jest mieć to malenstwo bo na pewno będziesz wspaniala mama:))
 
reklama
Do góry