Hej, dobry wieczór...
Od razu mówię że dziś nie nadrabiam... Ale zrobię to jutro, bo internista wysłał mnie na zwolnienie lekarskie i do przyszłego czwartku włącznie mam wolne.
Ostatnio ledwo żyje wymioty, mdłości, zawroty głowy... W końcu się poddałam i korzystając z okazji ze dziś odbierałam wyniki badań mojego S. postanowiłam wskoczyć do lekarza i ublagac go o jakieś środki na te wymioty. No niestety środków nie wyprosiłam, ale w zamian za to zarządzil zwolnienie od pracy do wizyty i gina czyli do 25.09 i dalej gin ma decydować.
Szefowa o dziwo furii dostała także ten... Nerwowo było. Ostatecznie rozstrzesinna zadzwoniłam do księgowego, który rozlicza nas z podatku i zapytałam czy szefowa ma się o co ciskać. Wytłumaczył mi wszystko i uspokoił... Okazuje się ze mam szefowa materialistke i tyle.
Z tego wszystkiego tylko brzuch rozbolał mnie... Ale ok, od jutra zamierzam wyluzować i odpoczywać.
Aczkolwiek... Już od Tz usłyszałam, że mogłabym mieszkanie odgruzować, a od lokatora ze placuszka by zjadł. A niech się bujaja cała trójka szefowa, luby i lokator wrrrrrrrrrrrr.
Nic to idę chyba jeszcze wieczornego pawia puścić- niech sobie pobiega... I w końcu spać.
Do jutra... Jutro będę nadrabiać.