reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

Macierzyński

Tak jeszcze chciałam dodać, że autorka tęskni za powrotem do normalności... też tak miałam. Tylko, że ta normalność to jest coś zupełnie innego niż to co było przed ciążą 😃 Moja córka ma 1.5 roku, były święta, ale wiadomo jak to z dzieckiem - dzień jak co dzień 😂 jak nie chciała zasnąć wieczorem a w Boże Narodzenie wstała o 6 to też mówiłam "Boże kiedy znowu będzie normalnie"😂
Ja jak mamy wolne, to marzę, żeby już zostawić syna z nianią, a jak jest z nianią to nie mogę się doczekać az będzie jakieś wolne i posiedzimy razem 🙈
 
reklama
Hej dziewczyny 😉
Mam nadzieję , że wszystko u was w porządku. W tym Nowym Roku życzę Wam przede wszystkim zdrowia , miłości i spełnienia 😉
Zaczynam temat . Mam prawie siedmiomiesięczna córeczkę . Nie mam z nią żadnych problemów lecz widzę problem u siebie . Czuję się przytłoczona tylko tym siedzeniem w domu . Czuję się nic nie warta i nie potrzebna . Macierzyński mam do czerwca więc zanim wybiorę zaległe urlopy to do pracy pewnie wrócę około sierpnia . Przytłacza mnie ta rutyna to że nie mogę tak swobodnie wyjść sobie gdzieś tylko muszę się pytać męża czy mamy czy zostaną z dzieckiem . Czuję się uwiązana . Nie spodziewałam się że tak to źle na mnie wpłynie. Wolałabym już wrócić do pracy wyjść do ludzi. Nie sądziłam że kiedyś powiem iż zatęsknię za pracą za czymś co bardzo lubię i przynosi mi spełnienie . Chciałabym znaczyć coś więcej niż tylko siedzieć w domu . Na razie nie mam możliwości powrotu do pracy . Mąż pracuje i także zajmuje się dzieckiem także nie mam co narzekać ale po prostu mu zazdroszczę że może sobie wyjść . Mam nadzieję że wrócę bo na razie drugiego dziecka nie planuje ale widzę że mój mąż pewnie by się ucieszył bo sytuacja by się wtedy sama rozwiązała a tak to pewnie mąż będzie musiał wziąć urlop bezpłatny gdyż za jego pensje się nie utrzymamy w nowym domu i on będzie musiał być z dzieckiem . Po prostu chciałam się wygadać czy ja jestem jedyną taką matką która chciałaby po prostu wrócić do normalności . Czuję się taka zawieszona w czasoprzestrzeni każdy dzień jest dla mnie taki sam mimo że sobie coś z córką urozmaicamy.
Pozdrawiam Was i dziękuję za możliwość dzielenia się moimi odczuciami .
.
Wróciłam do pracy na dwa dni w tygodniu po 12h gdy mój Synek miał 7 miesięcy I uważam, że to była najlepsza decyzja jaką z mężem podjęłam. W domu prawie oszalałam. Oderwanie się od rehabilitacji, wizyt lekarskich, laktatora, prania, gotowania, sprzątania, spacerów sprawiło, że przestałam się złościć i krzyczeć na zmianę z wpadaniem w histerię. Ja się zwyczajnie nie nadaje do siedzenia z dzieckiem w domu:) także Autorko myślę, że kobiet czujących to co Ty jest więcej :)
 
Ja jak mamy wolne, to marzę, żeby już zostawić syna z nianią, a jak jest z nianią to nie mogę się doczekać az będzie jakieś wolne i posiedzimy razem 🙈
Zawsze gdy zrobię Synkowi wolne od żłobka dłużej niż dzień zaczynam tego żałować, a gdy do niego chodzi to mam wyrzuty sumienia, że nie spędza czasu ze mną. Błędne koło 🤡
 
Dopiero teraz doczytałam że mowa o 7 miesięcznym dziecku, myślałam że autorka mówi o początkach gdzie przy karmieniu czy odciąganiu raczej nie ma mowy o tak długiej przerwie.

Generalnie patrząc na inny bardzo podobny wpis autorki to najprawdopodobniej w ogole nie karmiła i nie karmi piersią.
 
Generalnie patrząc na inny bardzo podobny wpis autorki to najprawdopodobniej w ogole nie karmiła i nie karmi piersią.
@ana1525 I, patrząc na Twoje inne wpisy, widać że pół roku temu też już byłaś przytloczona. Więc zachęcam skorzystać z tego, że dziecko ma z kim zostać, i umówić się do psychologa. Z jednej strony piszesz o swojej pracy, że chcesz, ale nie możesz i wymieniasz jakieś zaplątane problemy z nowym domem, brakiem możliwości życia z pensji męża (a z Twojej jednej będziecie mogli?) Rozmawialiście o scenariuszu, że mąż bierze teraz resztę płatnego rodzicielskiego? O żłobku? Tak jak dziewczyny napisały, gdy oboje rodzice pracują, to też jest problem "proszenia się" o pomoc w opiece nad dzieckiem - dużo ludzi za tę przysłowiową możliwość wyjścia do kina płaci niani, bo inaczej się nie da. Nie mówiąc o chorobach... Wydaje mi się, że jesteś na etapie, na którym trudno Ci jest dojść do jakichkolwiek rozwiązań i prawdopodobnie będziesz w tym trwać, jeśli nie zdecydujesz teraz jakoś sensownie się zająć zmianą tego stanu.
 
A ja powiem szczerze, że miałam bardzo podobnie. Po prostu byłam przytłoczona ta rutyna dnia po tylu miesiącach. Jak wróciłam do pracy, a mały do zlobka to dużo lepiej się czuję, mimo że czasu nadal brak. Tylko teraz przez to że pracuje, a pracę mam ciekawa to mam o czym rozmawiać i mam z kim rozmawiać. Wcześniej jak się spotykałam z koleżankami to nawet nie miałam nic ciekawego do powiedzenia, czułam się strasznie nudna osoba.
Ponieważ to jest 7 miesiąc to ja bym na twoim miejscu szczerze porozmawiała z mężem co czujesz i czego potrzebujesz. Może ustalić, że raz w tygodniu masz czas dla siebie typu wyjście do kina, na masaż, z koleżankami na kawę.
 
reklama
Dla mnie już poprzedni post autorki świadczy raczej o depresji i wyjście do pracy raczej niewiele tu zmieni.
Mam też gdzieś wewnętrzne poczucie, że autorka spełniła czyjeś marzenia i skończyło się tak jak się skończyło - źle
 
Do góry