moja Julcia właśnie usnęła w fotelu na bajce
tylko jak ja ją przeniosę do łóżka mąż poszedł odpoczywać do teściów
kaja, wiem co to noszenie dwulatki, ciągle niestety trzeba podnieść albo do wózka, albo do fotelika do karmienia, dobrze, że chociaż do kąpieli mąż mi ją zanosi do łazienki i zabiera do pokoju, ale kąpanie to już moja działka
Lorena, Patik- ja myslę, że moja gin woli mnie mieć na oku (po tych wcześniejszych stratach) zwłaszcza że to juz koniec ciązy.
dobrze, że chce mieć na oku, ale te 20 dni
to chyba przesada żeby Cię trzymać do terminu a i tak masz mieć cc
na_cik, poli0105, niektóre szpitale niezbyt chętnie wystawiają zwolnienia dla mężów, ale u lekarza rodzinnego nie powinno być problemów, zarówno po cc jak i po sn, te jak wiadomo też bywają ciężkie. Na opiekę nad osobą dorosłą przysługuje 14 dni w roku, można podzielić zwolnienie od poniedziałku do piątku bez weekendów jeżeli mąż nie pracuje w weekendy. Te wykorzystane 14 dni opieki nad żoną odliczane są później z puli 60 dni, które przysługują na opiekę nad dzieckiem, czyli jak mąż wykorzysta 14 dni opieki nad nami, to gdyby była potrzeba zostania dłużej z chorym dzieckiem, to zostaje już tylko 46 dni.
na_cik, fajna ta Twoja kota, jeden z moich kotów próbował kiedyś likieru kawowego, bo przecież w składzie ma mleko
;-), ciekawe jak Twoje koty zareagują na Małego, moje na szczęście zaakceptowały córkę jako nowego członka stada, a teraz czekają na następnego Malucha, nadrabiają też czułości na zapas, bo wiedzą, że teraz będą dłużej czekać na przytulanie i głaskanie
bella83, fajnie, że Iza cieszy się z siostrzyczki, ja się obawiam, co będzie u nas, bo Twoja córa to już duża, a mój Trzpiot to chyba do końca nie ogarnia, że to będzie mały dzidziuś i nie wszystko wolno z nim robić, więc coś czuję, że oczu mi zabraknie jak przyjdzie ich pilnować.
A mi się tak nic nie chce robić. Wczorajsza wycieczka do Warszawy na KTG i maszerowanie po śniegu mnie wykończyło i dziś czuję się jak połamana, bo cały czas starałam się iść uważnie, żeby się nie poślizgnąć, a przez to napinałam mięśnie, które dziś mnie bolą. Jutro powtórka z rozrywki, bo jadę na usg do Warszawy, tyle dobrego, że po południu i nie będę musiała zrywać się rano. Dziś też nie lepszy dzień, w piątek byłam na pobraniu krwi z córką i niestety nie starczyło krwi na wszystkie badania, więc dziś z rana znów była pobudka i spacer z Małą na ponowne pobranie, ale uff udało się i na półtora miesiąca mam tę wątpliwą przyjemność z głowy. Młoda też się umęczyła dzisiejszym dniem i co prawda po długiej walce, ale udało ją się położyć spać, więc mam chwilę dla siebie, a i mam nadzieję, że jak się obudzi to humor będzie miała lepszy;-).