Witajcie Dziewczynki
Dawno mnie tu nie było, ale dzielnie Was podczytuje w wolnej chwili. Czuję się dobrze, z Malutkim też wszystko ok. Za chwilę jadę do endokrynologa
MIałam robione TSH i wyszło mi 8, gdzie norma jest do 4. Wystraszyłam się , dzwoniłam do mojego gina i powiedział że mam powtórzyć i przyjść normalnie na wizytę. No i powtórzyłam na następny dzień i TSH spadło do 5 a Ft4 lekko poniżej normy, mam 11.30 a jest od 12, Ft3 w normie. Powiedział że dziecku już teraz nic nie grozi, że może to takie zawirowania, tymbardziej że badanie dzień po dniu i dwa różne wyniki. Kazał mimo wszystko skonsultować u endokrynologa. I w tym miejscu zaczęła się zabawa - gin jest prywatnie więc nie da mi skierowania bo i tak mnie na nie nie przyjmą i poszłam do rodzinnego. Była masa ludzi, wszyscy kichali, kaszleli i pluli na około zarazkami, ja chciałam tylkos kierowanie i spędziłam tam 3 godzinY! myślicie że mnie ktoś przepuścił? Zapomnijcie! W gabinecie byłam dokładnie 5 minut. Przyszedł mój mąż do mnie z drożdżówką bo zgłodniałam i pytał się w rejestracji czy są jakieś zasady że ciężarna wchodzi pierwsza, to tylko się skrzywiły i powiedziały że jak się ludzie zgodzą a tak to nie. A tam był sajgon, wszyscy się wpychac chcieli i nawet nikt nie pomyślał że ja jestem zdrowa i siedzę tyle godzin w tym syfie a grypsko panuje.
Dodatkowo szukałam przychodni która ma endokrynologa na NFZ, no bo przepraszam, ale płacę już niemal za wszystko, za dentystę, ginekologa, kardiologa, to może chociaż raz mogłabym skorzystać z NFZ?! No i dzwoniłam cały poranek i albo wrzesień, albo 2014 !!
Dodzwoniłam się w końcu do jednej z przychodni i Pani powiedziała że na luty, to mi się oczka zaśmiały i postanowiłam drążyć temat, poplakałam jej że jestem w ciąży, skoczyły mi hormony, nie wiem co się dzieje, gin kazał konsultować itp i kobieta okazała się bardzo ludzka i zapisała mnie na dzisiaj
Myślałam że to sen. Tak więc zaraz się zbieram i mam nadzieję że to nic poważneg