eve1911
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 10 Maj 2012
- Postów
- 406
Witam się niedzielnie!
Widzę, że nie tylko ja wczoraj miałam zły dzień
A zaczęło się od tego, że wstałam z wyrka coś przed 10 i stwierdziłam, że skoczę do sklepu mężowi po świeże bułeczki na śniadanie. Ot taka miła niespodzianka. Wstaje po nocce, a tu czekają na niego bułeczki z nutelką i kakao (mąż kocha ten zestaw)
Wsiadłam więc w samochód i jadę. Już pod samą piekarnią facet, który jechał przede mną zatrzymał się, więc ja też, a on tu nagle wsteczny wrzuca (droga jednokierunkowa) i z wielkim impetem uderza w przód naszego samochodu. Brzuch mi momentalnie stwardniał ze stresu, ale myślę sobie, że musze być opanowana. No to zjeżdżam na bok, wychodzę z samochodu, a tu nagle facet (ten który uderzył) rzuca się do mnie z tekstem: "co Pani narobiła? Nie widziała Pani, że cofam? Po co Pani za mną stała? Teraz będzie Pani płacić" Poczułam jak krew mi uderza do głowy i mówię mu, że chyba mu się coś pomyliło, bo to on we mnie uderzył i on będzie płacić. Dodam, że zaraz koło piekarni jest posterunek policji. Gościu się oburzył i stwierdził, że idzie zapytac policji co w tej sytuacji. Wraca i mówi: " Ma pani dwa wyjścia. Albo wzywamy drogówke, albo mi pani pisze oświadczenie i ja zgłosze szkode w pani ubezpieczalni, potrącą pani z ubezpieczenia". Nie wytrzymałam i zaczełąm się śmiać. On naprawdę uwazal, ze to moja wina. Zamknęłam samochód i powiedziałam mu, że idę na komisariat wezwać drogówkę. Poszedł za mną. Facet jakis nie do końca sprytny, bo mu tłumaczy policjant na komisariacie, że jak ja stałam, a on cofał i we mnie uderzył to jego wina. Ten twierdzi, że moja, bo po co za nim stałam i że mnie nie widział. No śmieszne. Drogówka wezwana, czekamy. Facet wyszedł zapalić, mi zrobiło się słabo więc poprosiłam policjanta o kubek wody. Rozbieram się, a ten przerażony: "to pani w ciąży! Trzeba było od razu mówic! Coś sie stało? coś boli? wzywać karetke?" mówię, że nie i że będzie dobrze. Okazało się, że policjant bardzo miły gościu, 5 miesięcy temu urodziła mu się córeczka i sobie przez pół godziny o dzieciach gadaliśmy i o ciąży :-)
Okazało się, że drogówka została skierowana do wypadku z rannymi i czas oczekiwania wyniesie ok. 3 godz, chyba ze sie dogadamy. Gościu się mnie pyta czy pisze oświadczenie i po sprawie, to znowu zaczelam sie smiac i stwierdziłam, że choćbym cały dzień tam miała siedzieć to czekam na drogówke. To w koncu facet dał sie przekonac policjantom, ze naprawde jest jego wina i ze jak przyjedzie drogówka to dostanie mandat ok. 700 zł. Popełnił aż 3 wykroczenia. Niezachowanie przepisów ruchu drogowego (cofanie bez upewnienia się, że mozna), spowodowanie kolizji i jazda pod prąd ( nie można tak sobie cofać na drodze jednokierunkowej). Facet sie przestraszył, spisaliśmy oświadczenie i po sprawie. Do domu wróciłam o 12. Zestresowana i pewna, ze mąż bedzie krzyczał o pęknięty zderzak, zgięcie maski i pęknięte lampy. Na szczęście śmiał się z tego faceta i cieszył że nic mi się nie stało.
Potem na dokładkę się pokłóciliśmy o jego koleżankę. Wiecznie potrzebuje jego pomocy przy komputerze i zawraca mu głowe. Dzwoni, wypisuje głupie smsy i jest ogólnie wkurzająca. I oczywiście wczoraj stała się rzecz straszna! Trzeba jej było router zainstalowac. Mieliśmy jechać na zakupy, ale mężowi oczywiście zeszły 3 godziny u niej i mogłam zapomnieć o naszych planach. do 22 nie rozmawialiśmy.
Jak już się pogodzilismy to o 23.30 stwierdziłam, że chce mi sie pizzy więc zadzwonilismy i zamówiliśmy. Średnia pizza plus cola. Trzeba było godzine czekac, ale co tam skoro miałam takiego smaka na to :-)
Przyjeżdza facet i co się okazuje? Zapomniał coli!
No ok trudno. Otwieramy pizze - nie ta, którą zamówiliśmy, ale zamiast średniej jest duża więc zjemy
Noi wtedy najgorsze. Nie wiem czy zrobili to specjalnie czy przypadkiem, ale pizza była niezjadliwa! Był w niej sam pieprz. Jak podniosłam wszystkie skłądniki to na całym cieście była spora warstwa grubo zmielonego pieprzu. W rezultacie nie było pizzy, nie było coli i wkurzona poszłam spać
Także dzień od rana do późnej nocy był do tyłka. Dzisiaj już lepiej :-) Jedziemy odwiedzić koleżankę, która ma dwie małe córeczki. Kocham takie wypady! Dzieciaki są takie słodkie!
Co do bóli brzucha to ja też od kilku dni je miewam i to dość mocne. Poza tym Kubuś już tak się wypina i wyciąga, że mam wrażenie, że przerwie mi skórę.
Potem Was nadrobię i poodpisuję kazdej. Teraz tylko to co mi się przypomniało:
Agisan ja sobie też zamówiłam rajstopy ciążowe z gatty i bardzo załowałam. Niby są do naciągnięcia na brzuch, a tak naprawde nie dochodza nawet do jego połowy. Ciągle zjeżdżają i bardzo mocno się wbijają w miejscu gumki. A cena niestety kosmiczna...
Widzę, że nie tylko ja wczoraj miałam zły dzień
A zaczęło się od tego, że wstałam z wyrka coś przed 10 i stwierdziłam, że skoczę do sklepu mężowi po świeże bułeczki na śniadanie. Ot taka miła niespodzianka. Wstaje po nocce, a tu czekają na niego bułeczki z nutelką i kakao (mąż kocha ten zestaw)
Wsiadłam więc w samochód i jadę. Już pod samą piekarnią facet, który jechał przede mną zatrzymał się, więc ja też, a on tu nagle wsteczny wrzuca (droga jednokierunkowa) i z wielkim impetem uderza w przód naszego samochodu. Brzuch mi momentalnie stwardniał ze stresu, ale myślę sobie, że musze być opanowana. No to zjeżdżam na bok, wychodzę z samochodu, a tu nagle facet (ten który uderzył) rzuca się do mnie z tekstem: "co Pani narobiła? Nie widziała Pani, że cofam? Po co Pani za mną stała? Teraz będzie Pani płacić" Poczułam jak krew mi uderza do głowy i mówię mu, że chyba mu się coś pomyliło, bo to on we mnie uderzył i on będzie płacić. Dodam, że zaraz koło piekarni jest posterunek policji. Gościu się oburzył i stwierdził, że idzie zapytac policji co w tej sytuacji. Wraca i mówi: " Ma pani dwa wyjścia. Albo wzywamy drogówke, albo mi pani pisze oświadczenie i ja zgłosze szkode w pani ubezpieczalni, potrącą pani z ubezpieczenia". Nie wytrzymałam i zaczełąm się śmiać. On naprawdę uwazal, ze to moja wina. Zamknęłam samochód i powiedziałam mu, że idę na komisariat wezwać drogówkę. Poszedł za mną. Facet jakis nie do końca sprytny, bo mu tłumaczy policjant na komisariacie, że jak ja stałam, a on cofał i we mnie uderzył to jego wina. Ten twierdzi, że moja, bo po co za nim stałam i że mnie nie widział. No śmieszne. Drogówka wezwana, czekamy. Facet wyszedł zapalić, mi zrobiło się słabo więc poprosiłam policjanta o kubek wody. Rozbieram się, a ten przerażony: "to pani w ciąży! Trzeba było od razu mówic! Coś sie stało? coś boli? wzywać karetke?" mówię, że nie i że będzie dobrze. Okazało się, że policjant bardzo miły gościu, 5 miesięcy temu urodziła mu się córeczka i sobie przez pół godziny o dzieciach gadaliśmy i o ciąży :-)
Okazało się, że drogówka została skierowana do wypadku z rannymi i czas oczekiwania wyniesie ok. 3 godz, chyba ze sie dogadamy. Gościu się mnie pyta czy pisze oświadczenie i po sprawie, to znowu zaczelam sie smiac i stwierdziłam, że choćbym cały dzień tam miała siedzieć to czekam na drogówke. To w koncu facet dał sie przekonac policjantom, ze naprawde jest jego wina i ze jak przyjedzie drogówka to dostanie mandat ok. 700 zł. Popełnił aż 3 wykroczenia. Niezachowanie przepisów ruchu drogowego (cofanie bez upewnienia się, że mozna), spowodowanie kolizji i jazda pod prąd ( nie można tak sobie cofać na drodze jednokierunkowej). Facet sie przestraszył, spisaliśmy oświadczenie i po sprawie. Do domu wróciłam o 12. Zestresowana i pewna, ze mąż bedzie krzyczał o pęknięty zderzak, zgięcie maski i pęknięte lampy. Na szczęście śmiał się z tego faceta i cieszył że nic mi się nie stało.
Potem na dokładkę się pokłóciliśmy o jego koleżankę. Wiecznie potrzebuje jego pomocy przy komputerze i zawraca mu głowe. Dzwoni, wypisuje głupie smsy i jest ogólnie wkurzająca. I oczywiście wczoraj stała się rzecz straszna! Trzeba jej było router zainstalowac. Mieliśmy jechać na zakupy, ale mężowi oczywiście zeszły 3 godziny u niej i mogłam zapomnieć o naszych planach. do 22 nie rozmawialiśmy.
Jak już się pogodzilismy to o 23.30 stwierdziłam, że chce mi sie pizzy więc zadzwonilismy i zamówiliśmy. Średnia pizza plus cola. Trzeba było godzine czekac, ale co tam skoro miałam takiego smaka na to :-)
Przyjeżdza facet i co się okazuje? Zapomniał coli!
No ok trudno. Otwieramy pizze - nie ta, którą zamówiliśmy, ale zamiast średniej jest duża więc zjemy
Noi wtedy najgorsze. Nie wiem czy zrobili to specjalnie czy przypadkiem, ale pizza była niezjadliwa! Był w niej sam pieprz. Jak podniosłam wszystkie skłądniki to na całym cieście była spora warstwa grubo zmielonego pieprzu. W rezultacie nie było pizzy, nie było coli i wkurzona poszłam spać
Także dzień od rana do późnej nocy był do tyłka. Dzisiaj już lepiej :-) Jedziemy odwiedzić koleżankę, która ma dwie małe córeczki. Kocham takie wypady! Dzieciaki są takie słodkie!
Co do bóli brzucha to ja też od kilku dni je miewam i to dość mocne. Poza tym Kubuś już tak się wypina i wyciąga, że mam wrażenie, że przerwie mi skórę.
Potem Was nadrobię i poodpisuję kazdej. Teraz tylko to co mi się przypomniało:
Agisan ja sobie też zamówiłam rajstopy ciążowe z gatty i bardzo załowałam. Niby są do naciągnięcia na brzuch, a tak naprawde nie dochodza nawet do jego połowy. Ciągle zjeżdżają i bardzo mocno się wbijają w miejscu gumki. A cena niestety kosmiczna...