reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

Luty 2013

Witam się niedzielnie!

Widzę, że nie tylko ja wczoraj miałam zły dzień :eek:
A zaczęło się od tego, że wstałam z wyrka coś przed 10 i stwierdziłam, że skoczę do sklepu mężowi po świeże bułeczki na śniadanie. Ot taka miła niespodzianka. Wstaje po nocce, a tu czekają na niego bułeczki z nutelką i kakao (mąż kocha ten zestaw) :tak:
Wsiadłam więc w samochód i jadę. Już pod samą piekarnią facet, który jechał przede mną zatrzymał się, więc ja też, a on tu nagle wsteczny wrzuca (droga jednokierunkowa) i z wielkim impetem uderza w przód naszego samochodu. Brzuch mi momentalnie stwardniał ze stresu, ale myślę sobie, że musze być opanowana. No to zjeżdżam na bok, wychodzę z samochodu, a tu nagle facet (ten który uderzył) rzuca się do mnie z tekstem: "co Pani narobiła? Nie widziała Pani, że cofam? Po co Pani za mną stała? Teraz będzie Pani płacić" Poczułam jak krew mi uderza do głowy i mówię mu, że chyba mu się coś pomyliło, bo to on we mnie uderzył i on będzie płacić. Dodam, że zaraz koło piekarni jest posterunek policji. Gościu się oburzył i stwierdził, że idzie zapytac policji co w tej sytuacji. Wraca i mówi: " Ma pani dwa wyjścia. Albo wzywamy drogówke, albo mi pani pisze oświadczenie i ja zgłosze szkode w pani ubezpieczalni, potrącą pani z ubezpieczenia". Nie wytrzymałam i zaczełąm się śmiać. On naprawdę uwazal, ze to moja wina. Zamknęłam samochód i powiedziałam mu, że idę na komisariat wezwać drogówkę. Poszedł za mną. Facet jakis nie do końca sprytny, bo mu tłumaczy policjant na komisariacie, że jak ja stałam, a on cofał i we mnie uderzył to jego wina. Ten twierdzi, że moja, bo po co za nim stałam i że mnie nie widział. No śmieszne. Drogówka wezwana, czekamy. Facet wyszedł zapalić, mi zrobiło się słabo więc poprosiłam policjanta o kubek wody. Rozbieram się, a ten przerażony: "to pani w ciąży! Trzeba było od razu mówic! Coś sie stało? coś boli? wzywać karetke?" mówię, że nie i że będzie dobrze. Okazało się, że policjant bardzo miły gościu, 5 miesięcy temu urodziła mu się córeczka i sobie przez pół godziny o dzieciach gadaliśmy i o ciąży :-)
Okazało się, że drogówka została skierowana do wypadku z rannymi i czas oczekiwania wyniesie ok. 3 godz, chyba ze sie dogadamy. Gościu się mnie pyta czy pisze oświadczenie i po sprawie, to znowu zaczelam sie smiac i stwierdziłam, że choćbym cały dzień tam miała siedzieć to czekam na drogówke. To w koncu facet dał sie przekonac policjantom, ze naprawde jest jego wina i ze jak przyjedzie drogówka to dostanie mandat ok. 700 zł. Popełnił aż 3 wykroczenia. Niezachowanie przepisów ruchu drogowego (cofanie bez upewnienia się, że mozna), spowodowanie kolizji i jazda pod prąd ( nie można tak sobie cofać na drodze jednokierunkowej). Facet sie przestraszył, spisaliśmy oświadczenie i po sprawie. Do domu wróciłam o 12. Zestresowana i pewna, ze mąż bedzie krzyczał o pęknięty zderzak, zgięcie maski i pęknięte lampy. Na szczęście śmiał się z tego faceta i cieszył że nic mi się nie stało.

Potem na dokładkę się pokłóciliśmy o jego koleżankę. Wiecznie potrzebuje jego pomocy przy komputerze i zawraca mu głowe. Dzwoni, wypisuje głupie smsy i jest ogólnie wkurzająca. I oczywiście wczoraj stała się rzecz straszna! Trzeba jej było router zainstalowac. Mieliśmy jechać na zakupy, ale mężowi oczywiście zeszły 3 godziny u niej i mogłam zapomnieć o naszych planach. do 22 nie rozmawialiśmy.

Jak już się pogodzilismy to o 23.30 stwierdziłam, że chce mi sie pizzy więc zadzwonilismy i zamówiliśmy. Średnia pizza plus cola. Trzeba było godzine czekac, ale co tam skoro miałam takiego smaka na to :-)
Przyjeżdza facet i co się okazuje? Zapomniał coli! :wściekła/y:
No ok trudno. Otwieramy pizze - nie ta, którą zamówiliśmy, ale zamiast średniej jest duża więc zjemy :-D
Noi wtedy najgorsze. Nie wiem czy zrobili to specjalnie czy przypadkiem, ale pizza była niezjadliwa! Był w niej sam pieprz. Jak podniosłam wszystkie skłądniki to na całym cieście była spora warstwa grubo zmielonego pieprzu. W rezultacie nie było pizzy, nie było coli i wkurzona poszłam spać :angry::angry::angry:

Także dzień od rana do późnej nocy był do tyłka. Dzisiaj już lepiej :-) Jedziemy odwiedzić koleżankę, która ma dwie małe córeczki. Kocham takie wypady! Dzieciaki są takie słodkie!

Co do bóli brzucha to ja też od kilku dni je miewam i to dość mocne. Poza tym Kubuś już tak się wypina i wyciąga, że mam wrażenie, że przerwie mi skórę.

Potem Was nadrobię i poodpisuję kazdej. Teraz tylko to co mi się przypomniało:
Agisan ja sobie też zamówiłam rajstopy ciążowe z gatty i bardzo załowałam. Niby są do naciągnięcia na brzuch, a tak naprawde nie dochodza nawet do jego połowy. Ciągle zjeżdżają i bardzo mocno się wbijają w miejscu gumki. A cena niestety kosmiczna...
 
reklama
Hejka
Mi też się zdarzają niespokojne nogi, ale to wkurzające jest. Ale bardziej od tego mnie wkurza, że coraz częściej drętwieją mi dłonie:wściekła/y: normalnie codziennie rano budzę się bez rąk. Wcześniej tego nie miałam. I mam problem, żeby zacisnąć dłonie, normalnie nie mam siły. Nie wiem od czego to i czy można coś na to poradzić. Ech wiecznie coś.

U mnie też odwilż na całego:crazy: jak to przymrozi to będzie jazda bez trzymanki. A jeszcze we wtorek mój małżonek musi jechać do Wrocławia i ja już mam stresa bo taka wstrętna pogoda a to nasze auto nie najmłodsze. Gdyby nie brzuch to bym z nim pojechała a tak to uziemiona w domu będę buuu:-(


EDIT: Eve współczuję przeżyć, a fecet jakiś nienormalny, dobrze się się nie dałaś i postawiłaś na swoim bo ewidentnie jego wina.
 
Ostatnia edycja:
domikcw to nie jesteś sama z tymi bólami brzucha, ja czasem w nocy nie mogę się ruszyć tak boli a jak wstanę to jak wytrzymam 5 min w tej pozycji to jest dobrze, non stopa staram się leżeć a czuję się jak kaleka. Wytrzymać jeszcze 4 tyg i mogę rodzić.
patik dobrze, że brzuch nie boli,ja pamiętam jak ja upadłam to miałam zaraz takiego stracha o dziecko że nie dałam rady i dzwoniłam do lekarza a on mnie uspokoił że jest ok.
Cortina zdrówka dla Ciebie!
martuszka5 ja też już się nie mieszczę w kurtkę, ale nie kupuje nowej bo podobnie jak ty tylko do lekarza wyjeżdzam więc ten miesiąc jeszcze jakoś wytrzymam.
Kasiadz ja wszystkie ciuchy w jakiich będę ubrana do szpitala oddam mężowi, a w domu naszykuje wcześniej to co ma mi przywieźć jak będę wychodzić ze szpitala.
agisan ja od dawna cierpię na ten zespół niespokojnych nóg, najgorzej w nocy, nie wiem już jak mam leżeć i co z tymi nogami zrobić. Do tego bardzo mnie rwie od biodra.
eve o kurczę ale historia, współczuje przeżyć, dobrze że tak się skończyło! jakiś pechowy dzień miałaś.

Ja wizytuje po niedzieli, w piątek już nie mogę się doczekać bo czuję sie coraz gorzej i mam nadzieję że z moim maleństwem wszystko ok, że nie ma rozwarcia, Jak tylko wstaję to zaczynam trzymać się w kroku bo mnie tak ciągnie w dół, że mam wrażenie że zaraz mi wszystko wyleci :/
 
Eve- le miałaś przeżycia dobrze,że jesteś uparta i nie dałas sie zbyc, z reszta chyba tylko idiota dałby sie z byc z oświadczeniem o jego winie, gdy jest niewinny...Stresu pewnie troszku było...

Z pizzą jakiś kosmos,ale pewnie pizzerman juz przysypiał i nie wiedział co robi :-D

Wniosek jeden trzeba przed zapłatą zajrzeć, czy jest wsio co zamówione, czy składniki takie jak trza i najlepiej kęsy ze dwa wziąśc na posmakowanie i ewentualnie składac reklamację,że się pieprzowej nie zamawiało...

Teraz jak pizze zakupie do domku to tak zrobię, nie będzie w drzwiach iodbierania pakunku i dawania kasy tylko chwileczkę i zaglądamy do środka oglądamy, smakujemy i wtedy płacimy jak będa ale to powiem,że jak mam potem złozyć reklamację he he
 
któraś pisała, że jej pamięć w ciąży szwankuje, a więc dziewuszki ..... podobno (wyczytane w angorze), mózg kobiety w ostatnim trymestrze się zmienia, nie tylko jego budowa ale i jego wielkość :szok: podobno aż 80% kobiet skarży sie na zaniki pamięci ......... a więc jesteśmy usprawiedliwione :-)


Jutro lekarz, aż boje sie do niego iść. Jeśli będe musiała położyć się w szpitalu to poprostu nic nie mam i zakupy do szpitala będe robić we wtorek z rana na wariata. Męża w domu brak - wysłałam go (tzn. szef go wysłał) do Paryża. Trzymajcie kciuki aby lekarz miał tylko dobre wieści dla mnie.

A i znowu powróciły sprawy z długu odziedziczonego - tym razem zaległosci z tytułu prowadzenia firmy. Powiedziełam, że sie nie poddam i zadzwoniłam do siostry ojca i powiedziałam jej zeby sama sobie te długi spłacała :-) jeśli ojciec jej wszystko co miał przepisał to dlaczego mam odpowiadać za jego długi kiedy cały jego majątek jest w jej rękach. No zobaczymy ma pomyśleć i zastanowić sie. Ja jednak jestem zdeterminowana, że nie będe płacić.

Co do pizzy to kiedyś miałam podobną sytuację - nie dość że pomylili rozmiar to i składniki, a że miałam zły dzień to zadzwonilam z reklamacją - przyjechali wymienili, ale pizzy z pieprzem jeszcze nie widziałam :)

Dziewczyny wiadomo coś na temat aniołeczka - bo z tego co mi sie wydaje ostatnio miała jelitówke a później ślad po niej zaginął !! Mam nadzieje że to poprostu kłopoty z dostępem do neta
 
Ostatnia edycja:
Tyle piszecie, że nie jestem w stanie Was nadrobić :-( parę dni wyleciało mi z forum, bo sprzątałam i ogólnie miałam humor do bani - nic mi się nie chciało, a środę to przepłakałam całą bez powodu. Na szczęście wczoraj wybłyszczyłam sobie pokój, poprzestawiałam meble i jest ślicznie :-)przede wszystkim to się już nie mogę doczekać choinki (jak dziecko), a wtedy już zostanie tylko pieczenie i gotowanie i próbowanie :-p
prezenty już wszystkie kupione - wyjątkowo w tym roku wyrobiłam się ze wszystkim wcześniej i nie będzie biegania na wariata.

Dziś weszłam na strych uporządkować rzeczy po dzieciakach tzn. przerzuciłam je tylko w jeden kąt i tego jest taka ogromna ilość, że aż się załamałam :szok: nie wiem czy zdążę do lutego posegregować wszystko :-p
 
Paol1nka. Ja spokojnie robiłam edycję, a Ty pisałaś to samo co ja w tym czasie. Hahaha. Przynajmniej się zgadzamy w temacie ;)

No a ja się zastanawiałam skąd nagle ten wpis :pPP

Eve- ale miałaś przygodę, co za palant. DObrze, że się wygadał przy policji, że to on cofał. Bo jakby zaczął ściemniać, to... wina byłaby Twoja, że wjechałaś mu w tyłek.

Ja miałam o dziwo przespaną noc. Moja mama mi poradziła, żebym tyle nie piła przed pójściem spać, bo po pierwsze sikanie, a po drugie obciążam i tak już zmachany organizm. Nie wiem czy to to, no ale spałam od 24 do 5 i później do 7.30 (bo to godzina pobudki Młodej).

A dzisiaj wypuściłam się sama na zakupy, ledwo to przeżyłam. Ludzie przed świętami to istne dzikusy... Szukam białej sukienki/ spódniczki dla Młodej na jasełka (w środę będzie aniołkiem) i nigdzie nie ma!!! Ktoś gdzieś widział???

Głowa mnie boli i katar zaczyna męczyć. Świetnie :wściekła/y:
 
Eve- ale miałaś przeżycia! Dobrze, że nic Ci się nie stało.

Jeśli chodzi o torbę do szpitala- to upewnijcie się, bo różnie jest w róznych szpitalach. W niektórych nie można walizek, tylko torby. W niektórych nie można dwóch toreb- tylko jedną.
Jesli chodzi o ubranie wierzchnie- to tez pewnie jest roznie. Jak ja leżałam na ginekologii- to wierzchnie ubranie miałam w szatni szpitalnej.

Jeslli chodzi o remonty i tego typu-to tez jestem pedantką. Pamiętam jak montowali nam kuchnię i w plecach szafki wycinali dziurę na rury czy jakieś przewody. Ja oczywiście lament że kwardat nierówno wycięty. A oni że przecież to w szafce i nie widać. A ja -że ja mam tę świadomość i ma być prosta!
Ale trochę przyznaję rację mojemu facetowi- że przy pewnych pracach kobiet nie powinno być, i nie powinny widzieć co się robi. Tylko efekt koncowy ogladac :tak:

a.m.g - z tym mózgiem to jest tak w ciąży jak z ciałem, puchnie od wody i dlatego gorzej pracuje. Jeszcze jakiś czas po porodzie to się utrzymuje. Ja zauważyłam, że mam problem nie tylko z pamięcią, ale nawet ze zrozumieniem prostych pytań :baffled:

Zaraz pękną mi plecy:crazy: Sprzątaliśmy dzisiaj (bo wczoraj się nie udalo) a potem jeszcze zabrałam się za pierniki! Ledwo leże! Jestem wyczerpana:baffled:
 
reklama
Do góry