nadrobiłam Was trochę pobieżnie, ale do wszystkiego nie dam rady się odnieść i nie do wszystkiego 'mogę' ...
poli gratuluję decyzji o własnej działalności i od razu życzę dużo cierpliwości no i powodzenia ja też prowadzę działalność i powiem Wam, że jest to bardzo ciężki kawałek chleba...
bella współczuję przeżyć u lekarza, super ze lekarka okazała się taka ludzka
ja miałam wczoraj bardzo bolącą 'przygodę'... i dalej się za mną to ciągnie
mamuśka wyciągnęła mnie na chwilkę do miasta, ja korzystając z okazji podeszłam popatrzeć na buty, zmierzyłam 2 fasony, z jednego podobały mi się 3 kolory a nie mogłam się zdecydować, babeczka podała mi but, schylam się by go opuscić na podłogę, no i jak się schyliłam tak już się nie wyprostowałam ;( taki ostry ból w dole kręgosłupa, centralnie na środku ;( dojechałam do firmy, z samochodu nie mogłam wysiąść, poczekałam na męża, położyłam się na kozetce, mąż mi sprawdza odruchy (jest fizjoterapeutą), okropny ból przy każdym ruchu bał się że mi dysk wypadł, zadzwonił po karetkę bo sam mnie nie mógł odwieźć, no i miałam wizytę na sor... od razu konsultacja ginekologiczna, z Dzidzią wszystko dobrze, podglądnęłam Malucha, ale że wizytę u swojego gin mam w poniedziałek to nawet nie pytałam czy widac płeć, nie to było wtedy dla mnie ważne... wróciłam na sor, konsultacja neurologiczna... w ciąży żadnego zdjęcia, prześwietlanie a nic nie mogą zrobić, dali mi paracetamol kroplówce, oczywiście nic nie pomógł, jak bolało tak boli nadal i nie wiem co mi jest ;( mam leżeć, nie przeciążać kręgosłupa, nie dźwigać... juz nie wiem jak mam się układac, bo co się rusze to boli ;( tragedia... teraz wiem jak to jest być od kogoś zaleznym... i wcale mi się to nie podoba... mam nadzieję ze mi w miare szybko przejdzie, tyle wydarzeń przed nami we wrześniu i w październiku... a ja unieruchomiona ;( źle mi ;( i jeszcze mąż dziś i cały weekend pracuje ;( (co prawda u nas i na nas, ale będę sama ;( ) jeszcze ta neurolog, głupia młoda siksa, powiedziała że mogę się smarować ketonalem w żelu, maż pojechał do apteki to mu nic nie sprzedali, bo w ciąży nic nie wolno ;( a ta neurolog zbadała tylko te podstawowe odruchy, nawet mi pleców nie pomacałą :| mam cierpieć i tyle ;(
a w domu tyle roboty, do tego papierkowe sprawy firmy, ehh ;( tragedia ;( wszystko było pięknie ładnie, a tu bach... i nigdy nie wiesz co cie czeka ;(
no nic, muszę się jakoś sturlać w końcu z łóżka, bo juz siusiu trzymam i trzymam, a to nei tak łatwo dojść ;(
aaaaa nawet kichnięcie boli ;(((
mam nadzieję, że chociaż u Was lepiej, u mnei nawet pogoda dobija ;(
poli gratuluję decyzji o własnej działalności i od razu życzę dużo cierpliwości no i powodzenia ja też prowadzę działalność i powiem Wam, że jest to bardzo ciężki kawałek chleba...
bella współczuję przeżyć u lekarza, super ze lekarka okazała się taka ludzka
ja miałam wczoraj bardzo bolącą 'przygodę'... i dalej się za mną to ciągnie
mamuśka wyciągnęła mnie na chwilkę do miasta, ja korzystając z okazji podeszłam popatrzeć na buty, zmierzyłam 2 fasony, z jednego podobały mi się 3 kolory a nie mogłam się zdecydować, babeczka podała mi but, schylam się by go opuscić na podłogę, no i jak się schyliłam tak już się nie wyprostowałam ;( taki ostry ból w dole kręgosłupa, centralnie na środku ;( dojechałam do firmy, z samochodu nie mogłam wysiąść, poczekałam na męża, położyłam się na kozetce, mąż mi sprawdza odruchy (jest fizjoterapeutą), okropny ból przy każdym ruchu bał się że mi dysk wypadł, zadzwonił po karetkę bo sam mnie nie mógł odwieźć, no i miałam wizytę na sor... od razu konsultacja ginekologiczna, z Dzidzią wszystko dobrze, podglądnęłam Malucha, ale że wizytę u swojego gin mam w poniedziałek to nawet nie pytałam czy widac płeć, nie to było wtedy dla mnie ważne... wróciłam na sor, konsultacja neurologiczna... w ciąży żadnego zdjęcia, prześwietlanie a nic nie mogą zrobić, dali mi paracetamol kroplówce, oczywiście nic nie pomógł, jak bolało tak boli nadal i nie wiem co mi jest ;( mam leżeć, nie przeciążać kręgosłupa, nie dźwigać... juz nie wiem jak mam się układac, bo co się rusze to boli ;( tragedia... teraz wiem jak to jest być od kogoś zaleznym... i wcale mi się to nie podoba... mam nadzieję ze mi w miare szybko przejdzie, tyle wydarzeń przed nami we wrześniu i w październiku... a ja unieruchomiona ;( źle mi ;( i jeszcze mąż dziś i cały weekend pracuje ;( (co prawda u nas i na nas, ale będę sama ;( ) jeszcze ta neurolog, głupia młoda siksa, powiedziała że mogę się smarować ketonalem w żelu, maż pojechał do apteki to mu nic nie sprzedali, bo w ciąży nic nie wolno ;( a ta neurolog zbadała tylko te podstawowe odruchy, nawet mi pleców nie pomacałą :| mam cierpieć i tyle ;(
a w domu tyle roboty, do tego papierkowe sprawy firmy, ehh ;( tragedia ;( wszystko było pięknie ładnie, a tu bach... i nigdy nie wiesz co cie czeka ;(
no nic, muszę się jakoś sturlać w końcu z łóżka, bo juz siusiu trzymam i trzymam, a to nei tak łatwo dojść ;(
aaaaa nawet kichnięcie boli ;(((
mam nadzieję, że chociaż u Was lepiej, u mnei nawet pogoda dobija ;(