poli0105
Fanka BB :)
Kasiadz to mój psiurek szedł bez kagańca, ale na smyczy był (zawsze chodzi na smyczy). Mój to jest taki typowy mały jazgot nie jest duży a hałasu robi za 10, nie powiem bo można się go wystraszyć. Zawsze jak chodzę z nim na spacer to tak, żeby nikomu nie przeszkadzać. Dzisiaj niestety musiałam wejść do klatki pełnej ludzi i oczywiście szczekał na obcych panów, ale ja go miałam na rękach, właśnie po to, żeby nikomu krzywdy nie zrobił. No ale niestety panolek musiał swoje trzy grosze powiedzieć.
Doskonale Cię rozumiem SmoniczkaDo mnie jak przyjeżdża kundelek rodziców też mu nie zakładam kagańca i nie mam zamiaru (smycz oczywiście obowiązkowa). Jestem go absolutnie pewna, nie może już być bardziej przyjazny i łagodny. A to że sobie poszczeka;-)
Mnie dziś wreszcie piersi nie bolą i nie są takie napuchnięte i oczywiście się nakręcam, że to cos nie teges