hej
witam nową mamuśkę.
ja niezbyt w temacie bo mieliśmy rodzinkę więc rzadko zaglądałam.
gnidka u nas wózek małego parzy w domu. w łóżeczku leży najdłużej spokojnie i sobie tam zasypia, ale jak na dole chcę go włożyć do wózka w dzień to ledwo odkładam to się budzi
martik ale macie dziwnie... z tym pierwszym szczepieniem to tutaj dają w szpitalu. chyba, że ktoś nie chce w szpitalu od razu po porodzie to się umawia na jakiś termin i jedzie. no i poza tym raz na 2 tygodnie przyjeżdża lekarka z pielęgniarką ze szpitala i na miejscu mogliśmy to zrobić. my z tego skorzystaliśmy bo przy antybiotyku w szpitalu szczepić nie chcieliśmy.
myślalam, że wszędzie jest tak samo, ale jak widać Dublin rządzi się swoimi prawami.
chb powinnam już mieć bo w marcu już miałam normalnie. muszę sprawdzić.
my chrzciny robimy w najbliższych dwóch tygodniach - termin bliżej nieznany w niedzielę lecimy do domu, w pn pójdziemy do księdza pogadać kiedy da radę to załatwić bo w weekend jesteśmy na weselu więc ta opcja odpada.
no właśnie - będzie mnie tu mało przez te 2 tygodnie ;-) muszę zacząć nas pakować, wyprać grubsze kurtki na tą polską pogodę kupić mleko do małego, żebym nie zapomniała...
witam nową mamuśkę.
ja niezbyt w temacie bo mieliśmy rodzinkę więc rzadko zaglądałam.
gnidka u nas wózek małego parzy w domu. w łóżeczku leży najdłużej spokojnie i sobie tam zasypia, ale jak na dole chcę go włożyć do wózka w dzień to ledwo odkładam to się budzi
martik ale macie dziwnie... z tym pierwszym szczepieniem to tutaj dają w szpitalu. chyba, że ktoś nie chce w szpitalu od razu po porodzie to się umawia na jakiś termin i jedzie. no i poza tym raz na 2 tygodnie przyjeżdża lekarka z pielęgniarką ze szpitala i na miejscu mogliśmy to zrobić. my z tego skorzystaliśmy bo przy antybiotyku w szpitalu szczepić nie chcieliśmy.
myślalam, że wszędzie jest tak samo, ale jak widać Dublin rządzi się swoimi prawami.
chb powinnam już mieć bo w marcu już miałam normalnie. muszę sprawdzić.
my chrzciny robimy w najbliższych dwóch tygodniach - termin bliżej nieznany w niedzielę lecimy do domu, w pn pójdziemy do księdza pogadać kiedy da radę to załatwić bo w weekend jesteśmy na weselu więc ta opcja odpada.
no właśnie - będzie mnie tu mało przez te 2 tygodnie ;-) muszę zacząć nas pakować, wyprać grubsze kurtki na tą polską pogodę kupić mleko do małego, żebym nie zapomniała...