reklama
krisowa
Fanka BB :)
no zobaczymy
ja też chciałąbym aby nasze porody przebiegły praiwdłowo i aby w naszych głowach pozostała po nich radosć a nie trauma
ja też chciałąbym aby nasze porody przebiegły praiwdłowo i aby w naszych głowach pozostała po nich radosć a nie trauma
poroniona84
Fanka BB :)
Jajć warszawianki współczuję wam... Trina dobrze zrozumiałam że w tym Swiss(cośtam) cesarka kosztuje 6000 ???? Toż to rozbój w Biały dzień!
Wy płacicie tyle za samą położną, co ja musiałabym zapłacić za poród w prywatnej klinice- sn 1500, cc ze wskazaniem 2000 (ostatnia relacja znajomej: na sali porodowej dwóch ginekologów, 2 położne, anestezjolog, 2 plg neonatologiczne) i późniejszą 3-dniową opieką, czyli cateringowymi obiadkami do wyboru, opieką nad dzieckiem położnych w nocy i w dzień kiedy tylko sobie życzysz- zabiorą, wykąpią, przewiną z uśmiechem na ustach i jeszcze mężowi kawkę zaproponują, na wychodne dostajesz kilka ciuszków w wyprawce, kocyk, wanienkę i coś tam jeszcze :-) Także zapraszam do Białego.
Wy płacicie tyle za samą położną, co ja musiałabym zapłacić za poród w prywatnej klinice- sn 1500, cc ze wskazaniem 2000 (ostatnia relacja znajomej: na sali porodowej dwóch ginekologów, 2 położne, anestezjolog, 2 plg neonatologiczne) i późniejszą 3-dniową opieką, czyli cateringowymi obiadkami do wyboru, opieką nad dzieckiem położnych w nocy i w dzień kiedy tylko sobie życzysz- zabiorą, wykąpią, przewiną z uśmiechem na ustach i jeszcze mężowi kawkę zaproponują, na wychodne dostajesz kilka ciuszków w wyprawce, kocyk, wanienkę i coś tam jeszcze :-) Także zapraszam do Białego.
Suzi86
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 3 Sierpień 2011
- Postów
- 901
ee poroniona84 to tanio, jak za ten poród w prywatnej tyle co za samą położną w stolicy wtedy to bym się pokusiła, wydać te pieniążki na taki cel hehe
Krisowa ja już teraz rozumiem o co chodziło Ci jak pisałaś, że wolisz prywatne forum
mnie się wydaje, że jak kogoś stać i nie żałuje, to jeśli chce sobie taką położną wykupić, to jego osobista sprawa, tylko druga kwestia jest taka, że jeśli położna jest zatrudniona w szpitalu państwowym, i bierze kasę od pacjentki żeby się nią lepiej opiekować w szpitalu państwowym, to dla mnie jest to łamanie zasad:/ ja kasy od klienta nie biorę w pracy, żeby go szybciej czy lepiej obsłużyć... po to są przecież prywatne praktyki... dlatego ja nigdy nie dam pieniędzy położnej ani lekarzowi którzy obsługują mnie na NFZ. I dlatego też jestem za prywatyzacją szpitali...
Krisowa ja już teraz rozumiem o co chodziło Ci jak pisałaś, że wolisz prywatne forum
mnie się wydaje, że jak kogoś stać i nie żałuje, to jeśli chce sobie taką położną wykupić, to jego osobista sprawa, tylko druga kwestia jest taka, że jeśli położna jest zatrudniona w szpitalu państwowym, i bierze kasę od pacjentki żeby się nią lepiej opiekować w szpitalu państwowym, to dla mnie jest to łamanie zasad:/ ja kasy od klienta nie biorę w pracy, żeby go szybciej czy lepiej obsłużyć... po to są przecież prywatne praktyki... dlatego ja nigdy nie dam pieniędzy położnej ani lekarzowi którzy obsługują mnie na NFZ. I dlatego też jestem za prywatyzacją szpitali...
Czesc Dziewuszki!
Jezus Wasze historie to mi krew w zylach mroza normalnie. Jak mozna wogole nie praktykowac zzo? Przeciez to nie Sredniowiecze. Nie no ...
Nie dziwie sie, ze jestescie przerazone porodem.
Po pierwsze po 2 porodach odkrylam juz, ze nie ma pieknego porodu. Porod jest porodem i nigdy nie idzie tak jak sobie to zaplanowalysmy, trzeba go po prostu przezyc i myslec, ze zaraz juz bedzie ta wspaniala kruszynka na swiecie.
Moj pierwszy porod byl calkowicie wymuszany, mialam super doktora ale niedoswiadczonego, to byl jego 5 porod dopiero. Meczylam sie 12h, ciagle lezac w lozku, bylam tak spanikowana, ze nawet nie wiedzialam, ze moge wstac sobie. Mialam filipinska bladz polozna, ktora teraz to bym normalnie...
Do tego lekarz nie chcial mnie nacinac wiec parlam az 45 minut, w tym czasie za sciana rodzily sie blizniaczki i jak uslyszalam, ze jedna z nich musiala byc wyciagana odkurzaczem to sie wystraszylam i stracilam przytomnosc, musieli mi tlen podawac. W koncu moj lekarz sie domyslil zeby mnie naciac i przy nastepnym parciu wyskoczyl moj 4,5 kg chlopak. Przy Kevinie bylismy na fajnej szkole rodzenia wczesniej i jak przyjechalismy na porodowke to z 2 walizkami normalnie, z muzyczka, poducha, olejkiem do masazu. Taaaa nawet tego nie rozpakowalismy.
Z Karen przez moje poprzednie doswiadczenia chcialam rodzic jak najbardziej naturalnie, mozliwie bez znieczulenia bo wtedy mi dali praktycznie od razu, zanim zdarzylam jeszcze cokolwiek poczuc. Rodzilam tylko 7h, mialam taka superpolozna, ktora zostala godzine jeszcze po swojej zmianie. Poprosilam o znieczulenie i lekarz najpierw mi zaproponowal takie letsze, ze dostalam zastrzyk w tylek i cos do kroplowki ale to tylko sprawilo, ze sie czulam jak pijana i zaraz mi dali epidural. Porod z Karen byl szybki i nie musieli mnie nawet nacinac.
Jesli chodzi o warunki to jeszcze nie widzialam zadnego pokoju w Stanach zeby byly 2 osoby, wszystkie pokoje sa pojedyncze z lazienka. Przy Karen mialam wogole taki pokoj, jak w hotelu. Caly sprzet byl schowany za plecami w szafeczkach, kanapa rozkladana dla taty, fotel, fotel bujany, kurcze nawet sztuczny kominek byl.
No o porodach to mozna pisac i pisac, kazda kobieta ma inne przezycia.
Trzymam kciuki zeby kazda z nas je przezyla mozliwie bez wielkiej traumy.:-)
Milego dnia, lece do pracki!
Jezus Wasze historie to mi krew w zylach mroza normalnie. Jak mozna wogole nie praktykowac zzo? Przeciez to nie Sredniowiecze. Nie no ...
Nie dziwie sie, ze jestescie przerazone porodem.
Po pierwsze po 2 porodach odkrylam juz, ze nie ma pieknego porodu. Porod jest porodem i nigdy nie idzie tak jak sobie to zaplanowalysmy, trzeba go po prostu przezyc i myslec, ze zaraz juz bedzie ta wspaniala kruszynka na swiecie.
Moj pierwszy porod byl calkowicie wymuszany, mialam super doktora ale niedoswiadczonego, to byl jego 5 porod dopiero. Meczylam sie 12h, ciagle lezac w lozku, bylam tak spanikowana, ze nawet nie wiedzialam, ze moge wstac sobie. Mialam filipinska bladz polozna, ktora teraz to bym normalnie...
Do tego lekarz nie chcial mnie nacinac wiec parlam az 45 minut, w tym czasie za sciana rodzily sie blizniaczki i jak uslyszalam, ze jedna z nich musiala byc wyciagana odkurzaczem to sie wystraszylam i stracilam przytomnosc, musieli mi tlen podawac. W koncu moj lekarz sie domyslil zeby mnie naciac i przy nastepnym parciu wyskoczyl moj 4,5 kg chlopak. Przy Kevinie bylismy na fajnej szkole rodzenia wczesniej i jak przyjechalismy na porodowke to z 2 walizkami normalnie, z muzyczka, poducha, olejkiem do masazu. Taaaa nawet tego nie rozpakowalismy.
Z Karen przez moje poprzednie doswiadczenia chcialam rodzic jak najbardziej naturalnie, mozliwie bez znieczulenia bo wtedy mi dali praktycznie od razu, zanim zdarzylam jeszcze cokolwiek poczuc. Rodzilam tylko 7h, mialam taka superpolozna, ktora zostala godzine jeszcze po swojej zmianie. Poprosilam o znieczulenie i lekarz najpierw mi zaproponowal takie letsze, ze dostalam zastrzyk w tylek i cos do kroplowki ale to tylko sprawilo, ze sie czulam jak pijana i zaraz mi dali epidural. Porod z Karen byl szybki i nie musieli mnie nawet nacinac.
Jesli chodzi o warunki to jeszcze nie widzialam zadnego pokoju w Stanach zeby byly 2 osoby, wszystkie pokoje sa pojedyncze z lazienka. Przy Karen mialam wogole taki pokoj, jak w hotelu. Caly sprzet byl schowany za plecami w szafeczkach, kanapa rozkladana dla taty, fotel, fotel bujany, kurcze nawet sztuczny kominek byl.
No o porodach to mozna pisac i pisac, kazda kobieta ma inne przezycia.
Trzymam kciuki zeby kazda z nas je przezyla mozliwie bez wielkiej traumy.:-)
Milego dnia, lece do pracki!
Małgosia79
Mama Karen i Lenki ;-)
Witam,
dołączę się do wypowiedzi EwelinyK26 jeżeli chodzi o Barlinek ;-) rodziłam tam swoją córkę i rzeczywiście opieka położnych była super, były na każde zawołanie i pomocne (też nie płaciłam) - dlatego moją drugą dzidzie też planuje tam urodzić:-). Pamiętam jak chodziłam do szkoły rodzenia w moim mieście to położna mówiła Nam, że najważniejsze jest dobro dziecka i powinnyśmy decydować się rodzić tam gdzie nasze maleństwa mają zapewnioną odpowiednią opiekę... to jest ważne ale z drugiej strony ważny jest komfort samej mamy szczególnie wtedy gdy jest to pierwszy poród wtedy taka opieka położnych naprawdę jest nieoceniona. Przykro słyszeć, że coś co powinno być normą jednak nie jest i trzeba za to płacić
Isia - piękne imię dla córeczki :-) - ja o swoje musiałam się nieźle nagimnastykować
Pozdrawiam
dołączę się do wypowiedzi EwelinyK26 jeżeli chodzi o Barlinek ;-) rodziłam tam swoją córkę i rzeczywiście opieka położnych była super, były na każde zawołanie i pomocne (też nie płaciłam) - dlatego moją drugą dzidzie też planuje tam urodzić:-). Pamiętam jak chodziłam do szkoły rodzenia w moim mieście to położna mówiła Nam, że najważniejsze jest dobro dziecka i powinnyśmy decydować się rodzić tam gdzie nasze maleństwa mają zapewnioną odpowiednią opiekę... to jest ważne ale z drugiej strony ważny jest komfort samej mamy szczególnie wtedy gdy jest to pierwszy poród wtedy taka opieka położnych naprawdę jest nieoceniona. Przykro słyszeć, że coś co powinno być normą jednak nie jest i trzeba za to płacić
Isia - piękne imię dla córeczki :-) - ja o swoje musiałam się nieźle nagimnastykować
Pozdrawiam
blair_90
Mama Anielii Aleksandry<3
Ja nie bede placic za polozna, i tak bede musiiala zaplacic za znieczulenie. Orientujecie sie dziewczyny jakie ceny sa teraz w warszawie za zzo?
Zreszta caly czas bardzo intensywnie mysle na cc. Ale jesli nie bedzie wskazan do cc to lekarz nie bedzie chcial pewnie zrobic... wiec pewnie trzeba bedzie jemu "cos dac" tak wyczytalam na innych forach.
Zreszta caly czas bardzo intensywnie mysle na cc. Ale jesli nie bedzie wskazan do cc to lekarz nie bedzie chcial pewnie zrobic... wiec pewnie trzeba bedzie jemu "cos dac" tak wyczytalam na innych forach.
Dziewczyny ja mimo, że nie płaciłam (opłaciliśmy tylko salę do porodów rodzinnych, zzo za darmo było) miałam położną na wyłączność na Inflackiej. Po prostu byłam sama na porodówce, wszystkie babeczki uwinęły się do 17, ja skoczyłam przed pierwszą w nocy :-) ale mimo tego poród miałam ciężki.
Co do opłacenia połóżnej i ewentualnego kręcenia z cc, lubię jasne sytuacje i dlatego jak mam płacić, to wolę zapłacić w prywatnym szpitalu. Przynajmniej tam jestem pacjentem-klientem, nie pacjentem-petentem. A co do wskazań do cc, to podobno nawet w prywatnych szpitalach lubią mieć podkładkę. Musze dopytać, ale jeśli tak jest faktycznie, to pójdę do prywatnie do psychiatry po zaświadczenie, że mam paniczny lęk przed porodem(tokofobia to się nazywa). Po moich doświadczeniach, to prawie prawda ;-)
Co do opłacenia połóżnej i ewentualnego kręcenia z cc, lubię jasne sytuacje i dlatego jak mam płacić, to wolę zapłacić w prywatnym szpitalu. Przynajmniej tam jestem pacjentem-klientem, nie pacjentem-petentem. A co do wskazań do cc, to podobno nawet w prywatnych szpitalach lubią mieć podkładkę. Musze dopytać, ale jeśli tak jest faktycznie, to pójdę do prywatnie do psychiatry po zaświadczenie, że mam paniczny lęk przed porodem(tokofobia to się nazywa). Po moich doświadczeniach, to prawie prawda ;-)
reklama
cyśka dobrze zapisać się tak żeby skończyć nie później jak na 3-4 tyg przed porodem. Zajęcia trwają 5-6 tyg, co daje nam nie później jak w 32tc.
Ja osobiście planuję zapisać sie juz na kolejny turnus na Madaliśnkiego (jak tylko uruchomią zapisy), zaczyna się pod koniec listopada. Po drodze sa jeszcze świeta więc kolejny ruszy po nowym roku co może już być za późno, zwłaszcza że im mniejszy brzuch tym lżej się z domu wygrzebać. W styczniu może juz byc różnie i z pogodą i z samopoczuciem.
Antila dzięki, poszukam tego Urine Off... to też w zoologicznych się kupuje?
trina nie zazdroszczę takiego porodu, po takich przeżyciach chyba tez zdecyodowałabym się na cesarkę - szkoda dzieciaka
Dee mój mąż juz zapowiedział że będzie chodził tylko na zajęcia praktyczne (głupio samemu ćwiczyc jak wszysyc wokół w parach) ale na teoriii będę sama bo jego to w zasadzie mało obchodzi.
krisowa jak zamawiacie położna to i tak Wam powinna wszystko powiedzieć, chociaż musze przynzac że mi szkoła rodzenia sporo rozjaśniła spraw, ale bez niej tez bym urodziła Tak czy siak uważam podobnie jak Milcia że płacenie położnej za pracę którą i tak musi wykonać jest nonsensem.
Dla mnie prócz położnej najważniejszy na sali był mąż. To on był ze mną cały czas i jak był jakis problem to biegł do położnej, bo ona wiadomo woli posiedzieć przy kawce z koleżankami, więc tak naprawdę najlepiej mieć kogoś zaufanego na sali. Opłacenie położnej tego moim zdaniem nie gwarantuje. Osobiście przy porodzie płaciłam tylko za pojedyńczą salę bo cenię sobie swoją prywatność i nie chciałam dzielić porodu z inną kobietą i słuchać jej jęków - moje wystarczą.
nataszaa20 niektórym potrzebne jest dofinansowanie z opieki bo bez tego nie daliby rady i nie mówię tu o tych pazernych co żerują by dostać więcej kasy za darmo, ale o tych którym z różnych przyczyn nie byłoby stac żeby kupić dziecku leki jak zachoruje. Swoją drogą opieka społeczna daje niewiele ponad 45zł/dziecko miesięcznie, więc to i tak są śmieszne pieniądze.
Isia w Polsce za takie wygody trzeba płacić. Myśmy mieli sale podwyższonego standardu tj pojedyncza, z prysznicem i radiem z którego nawet nie skorzystałam, no i piłkę miałam do swojej dyspozycji. Niestety nic za darmo, nie u nas
blair 5 lat temu płaciło się 700zł za zzo, ale teraz nie wiem, nie interesowałam sie tym bo poprzednio nie było potrzeby korzystać
Ja osobiście planuję zapisać sie juz na kolejny turnus na Madaliśnkiego (jak tylko uruchomią zapisy), zaczyna się pod koniec listopada. Po drodze sa jeszcze świeta więc kolejny ruszy po nowym roku co może już być za późno, zwłaszcza że im mniejszy brzuch tym lżej się z domu wygrzebać. W styczniu może juz byc różnie i z pogodą i z samopoczuciem.
Antila dzięki, poszukam tego Urine Off... to też w zoologicznych się kupuje?
trina nie zazdroszczę takiego porodu, po takich przeżyciach chyba tez zdecyodowałabym się na cesarkę - szkoda dzieciaka
Dee mój mąż juz zapowiedział że będzie chodził tylko na zajęcia praktyczne (głupio samemu ćwiczyc jak wszysyc wokół w parach) ale na teoriii będę sama bo jego to w zasadzie mało obchodzi.
krisowa jak zamawiacie położna to i tak Wam powinna wszystko powiedzieć, chociaż musze przynzac że mi szkoła rodzenia sporo rozjaśniła spraw, ale bez niej tez bym urodziła Tak czy siak uważam podobnie jak Milcia że płacenie położnej za pracę którą i tak musi wykonać jest nonsensem.
Dla mnie prócz położnej najważniejszy na sali był mąż. To on był ze mną cały czas i jak był jakis problem to biegł do położnej, bo ona wiadomo woli posiedzieć przy kawce z koleżankami, więc tak naprawdę najlepiej mieć kogoś zaufanego na sali. Opłacenie położnej tego moim zdaniem nie gwarantuje. Osobiście przy porodzie płaciłam tylko za pojedyńczą salę bo cenię sobie swoją prywatność i nie chciałam dzielić porodu z inną kobietą i słuchać jej jęków - moje wystarczą.
nataszaa20 niektórym potrzebne jest dofinansowanie z opieki bo bez tego nie daliby rady i nie mówię tu o tych pazernych co żerują by dostać więcej kasy za darmo, ale o tych którym z różnych przyczyn nie byłoby stac żeby kupić dziecku leki jak zachoruje. Swoją drogą opieka społeczna daje niewiele ponad 45zł/dziecko miesięcznie, więc to i tak są śmieszne pieniądze.
Isia w Polsce za takie wygody trzeba płacić. Myśmy mieli sale podwyższonego standardu tj pojedyncza, z prysznicem i radiem z którego nawet nie skorzystałam, no i piłkę miałam do swojej dyspozycji. Niestety nic za darmo, nie u nas
blair 5 lat temu płaciło się 700zł za zzo, ale teraz nie wiem, nie interesowałam sie tym bo poprzednio nie było potrzeby korzystać
Podobne tematy
- Odpowiedzi
- 6 tys
- Wyświetleń
- 313 tys
- Odpowiedzi
- 19 tys
- Wyświetleń
- 767 tys
- Odpowiedzi
- 0
- Wyświetleń
- 3 tys
- Odpowiedzi
- 18
- Wyświetleń
- 8 tys
- Odpowiedzi
- 63 tys
- Wyświetleń
- 3M
Podziel się: