Dzień dobry

Wczoraj odebrałam wyniki wymazu i okazało się, że paciorkowca nie wyhodowali, a ja od początku ciąży byłam przekonana że go mam (konkretnie streptococcus agalactiae). Pół roku przed ciążą próbowałam się go pozbyć i wciąż wyniki były pozytywne, a tu teraz taka niespodzianka

Byłam przekonana że jestem jego nosicielką i już nie da się z tym zrobić...
Kitek z tego co się zorientowałam, to Ty masz wynik pozytywny? To teraz musisz wynik pokazać swojemu lekarzowi i albo on przepisze antybiotyk, albo przed samym porodem musisz ten wynik pokazać w szpitalu. Dadzą Ci antybiotyk i dziecko też zaraz po urodzeniu przebadają. Przynajmniej jesteś przygotowana, a nie tak jak ja 5 lat temu.
W poprzedniej ciąży nie miałam wymazu zrobionego i nie wiedziałam, że powinnam mieć. I to spowodowało te wszystkie problemy - miałam infekcję wewnątrzmaciczną, zielone wody i mały od razu po urodzeniu antybiotyki dostał.
Krisowa cieszę się, że jesteście już w domu
Siwa79, Kitek mamy dzieci w tym samym wieku i ja też nie mam zamiaru posyłać synka we wrześniu do szkoły. Właściwie to się tego bałam, bo on dopiero w tym roku zaczął chodzić do przedszkola i jeszcze czasem rano zdarzy się, że płacze, a tu w szkole jak by na to nie patrzeć jest już całkiem inaczej. I dzieci więcej i starsze, pewnie czuł by się jeszcze bardziej zagubiony, no i w końcu w szkle już obowiązki są i uczyć się trzeba. Jak dla mnie to on jeszcze nie jest na to gotowy, niech ma jeszcze rok dzieciństwa bez obowiązków
Siwa79 dzwoniłaś do tego Eskulapa?
ani83 ja mam niby imię wybrane, ale jakoś nie jestem do niego przekonana, sama nie wiem dlaczego. Ma być Michał, ale jeszcze gdzieś po głowie kołacze mi Wojtek. Może jak już się urodzi i go zobaczę to mnie olśni i będę wiedziała, które do niego bardziej pasuje? ;-)
Mój mąż zazwyczaj w niedzielę jajecznicę na śniadanie robi;-)
Piszecie o robieniu kanapek do pracy dla męża. Ja swojemu nie robiłam, bo stwierdziłam, że ma sprawne ręce, więc może sobie zrobić sam ;-) Tyle że ostatnio go rozpuściłam, bo najpierw zrobiłam mu dietę (skuteczną, bo schudł 15 kg!) i rano przygotowywałam mu posiłki na cały dzień (wychodził rano do pracy i wracał dopiero wieczorem do domu), a teraz od dwóch miesięcy chodzi o kulach i stać za długo nie może (po rekonstrukcji kolana), więc znowu wszystkie posiłki mu robiłam i podawałam. Ale jak już urodzę, to mu się to dobre skończy i to on będzie musiał trochę "poskakać" koło mnie

O ile zdąży się do tego lutego wyrehabilitować, żeby stanąć samodzielnie na dwóch nogach no i przed wszystkim, żeby mnie do szpitala do porodu zawieźć...
Dzisiaj brat zawozi go na pierwszą rehabilitację, mam nadzieję, że się uda dojść do siebie do porodu.
Poza tym w przyszły wtorek jadę na wizytę przedporodową, żeby się umówić na cc. Mam nadzieję, że nie będzie problemu, skoro jedno już miałam. Już nie mogę się doczekać, bo poznam konkretną datę porodu. Najlepsze jest to, że z tego co wiem, to w tej klinice umawiają na tydzień przed terminem porodu, a u mnie ten dzień wypada w moje urodziny. Więc gdyby tak się udało, to dostanę najcudowniejszy prezent urodzinowy:-)