reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Luty 2012

Witam
Zła jestem na siebie, bo znowu pół dnia przespałam. Odprowdziłam małą do przedszkola i po powrocie na chwilkę się położyłam no i obudziłam się po 12:szok:.U nas w przedszkolu dzisiaj Mikołaj odwiedza dzieci, ciekawa jestem, jak Ania zareaguje
Co do choinki to zastanawiam się czy nie kupić więcej plastkiowych i słomianych ozdób, bo przy Ani i kocie zawsze są straty
 
reklama
Maron ja prać wózka nie będę - wczoraj na zajęciach pielęgnacji położna mówiła że wózka nie trzeba prać, bo to głupota :-D i w sumie się z nią zgadzam.

Uciekam do pracy ... brrrr
 
ja kupiłam nowy wózek i nie mam zamiaru prać. Inna sytuacja jak wózek stoi na strychu czy w piwnicy i jest zakurzony, brudny, wtedy wymaga odświeżenia, ale nowego nie widzę sensu prać
 
hej dziewczyny.

Krisova-kochana trzymaj się dzielnie!!!wyniki się napewno szybko poprawią i wrócisz szybciutko do domku w dwu paku:tak:

anek-Ty też się trzyamj dzielnie mam nadzieje że to nic poważnego i szybciutko wrócisz do domku!

kurcze co to się dzieje :szok:ja też wcześniej latałam jak nakręcona wszystko robiłam a jak czegoś nie zdążyłam to aż mnie cos trafiało!teraz doszłam do wniosku że jak mam gorszy dzień i bardzo mnie boli to nic nie robie i tyle.fakt obiad czy zajęcie się dzieckiem to normalne,ale nie biegam już dziennie ze ścierką czy odkurzaczem.Nie ma co szaleć,widze że jak zrobie więcej to wieczorem z bólu wyrobić nie moge także wrzuciłam na luz.A i tak w ciągu dnia wszystko mnie boli.Jednak nie ma co dziewczyny oszczędzajcie się w miare możliwości i dbajcie o siebie.

Geniusia-nie wiem czy to Ty napewno pisałaś o śniegu?jakaś rozkojarzona jestem!u mnie też dziś przez moment śnieg padał i nacieszyłam troszke oko.Szkoda że padał tylko moment.


mama2006-ty to zawsze coś wychaczysz:tak:no to Ci się udało z laktatorem.Co tak ostatnio mniej zaglądasz?brak czasu?przyzwyczaiłam się że codzień są posty od Ciebie:tak:zrozumiałe że teraz jakoś jak dziewczyny mają problemy to mniejsza ochota na pisanie.


Kurcze ja też dziś mam dzień do bani!Wczoraj było tak fajnie:tak:Pracownik ema się postarał -przyjechał w fajnym stroju.Nicol nieco z dystansem ale podeszła się przywitać z Mikołajem .Ja myślałam że umre ze śmiechu:-DNa kolana nie miała odwagi usiąśc do Mikołaja -ale za to babcia siadła Mikołajowi na kolana to wtedy myślałam że pękne ze śmiechu.Wkońcu m jakoś przekonał Nicol i usiadła Mikołajowi na kolana.Fakt że wystraszona ale siadła,także nie poszło najgorzej obawiałam się że bedzie bardzo płakać na szczeście nie.


Dziś mam mega doła-rano wydzwaniałam do koleżanki coś długo nie odbierała,potem sama zadzwoniła i okazało sie że jest z córeczką w szpitalu:-(mała jest o miesiąc młodsza od mojej Nicol,okazało się ostatnio przy wynikach że coś jest nie tak.Po dokładniejszych wynikach okazało się że nereczka nie pracuje ,wczoraj właśnie znajoma była u specjalisty wyniki znów gorsze doszła jeszcze jakaś infekcja dla tego musiała dziś z małą jechać do szpitala.Jutro będzie miałą robioną tomografie bo podejrzewają że może to być nootwór:-(Kurcze tak mnie to zdołowało chodze cała zaryczna tak mi szkoda małej ,najgorsze jest jak takie maluszki chorują i muszą cierpieć:-(mam ogromną nadzieje że jutro jak zadzwonie to że znajoma nie powie że to nowotwór!!!!!

Ale Wam nasmęciłam ale tak mi smutno,ema nie ma znów pojechał na cały dzień na ryby,wróci poźno wieczorkiem,dla mnie głupaota totalna źimno jak diabli a on w górach w rzece stoi i wędkuje,no ale co zrobić .Mam nadzieje że się nierozchoruje i zabardzo tam nie zmarznie uparciuch jeden.Mała śpi ja też miałam się położyć odpocząć ale z tego wszystkiego mi się odechciało.

Smęce i smęce,na poprawienie humoru wkleje fotke mojej smerfetki cobyście mogły zerknąć jaka dzielna dziewczyna;-)


 

Załączniki

  • IMGP7065z Mikołajem 2.jpg
    IMGP7065z Mikołajem 2.jpg
    28,1 KB · Wyświetleń: 58
Ja też nie zamierzam prać wózka. Bo tak na zdrowy rozum to przecież dziecko jak się urodzi to musi troszkę bakterii złapać żeby być bardziej odpornym.Nie wysterylizujemy mu przecież wszystkiego:)
 
mama Niki- sliczna malutka :tak:ja to raczej leniuszek jestem jesli chodzi o prace domowe, musze miec do tego dzien to wtedy szaleje po calym domu.Problem w tym ze robiac jedno przypomina mi sie ze mialam cos zrobic i tak rzucam jedno dla drugiego w polowie roboty.Walcze z tym ale ciezkkkooo to idzie :-D
Ja mam nowy wozek, ale wysciolke z niego wypralam,pasowal kolorystycznie do kombinezonow wiec dorzucilam do prania i z glowy.
 
pozwolę sobie odpisać ogólnie, bo ciężko mi idzie jeszcze z nickami Waszymi, a przy moim obecnym "pregnant mind" podwójnie mi ciężko:D:D

co do wózka...ja mam nowego x-landera i całości prać nie będę, ale wewnętrzną wkładkę tak, bo nie chodzi już nawet o brud, ale czytałam gdzieś kiedyś, że często do farbowania używa się toksycznych farb...i takie pranie je chociaż trochę wypłukuje...

poza tym widzę, że ostro się zabieracie za pranie i prasowanie;P ja mam posegregowane ciuszki Małej, ale wszystko czeka do świąt:) gdyby nie to, że w styczniu mam sesję to pewnie dopiero wtedy bym się za to zabrała;)
 
Ja wlasnie ta wkladke pralam, bo mnie przeraza ilosc rak i maszyn ktora tego dotykala.
Pranie w 40stopniach nie wybije zarazkow, ale chociaz wyplucze ten caly produkcyjny brud, jak ja to nazywam:-)
 
Ja wózka też nie będę prała, moim zdaniem to przesada. Nie zamierzam dziecka w sterylnych warunkach trzymać.
Cycków sobie też nie sterylizujemy ani nie pierzemy a dziecko z nich pije, nawet przed każdym karmieniem się ich nie myje- przynajmniej ja w nocy do łazienki nie latałam.
 
reklama
Daissy:) ale tutaj nie chodzi o sterylność:) tylko o chemikalia:):)

Dagrab:) ja przez rok pracowałam w sklepie (i wcale nie jakimś najtańszym, a w popularnej sieciówce) i jak była dostawa to miejsca nie było, żeby rzucać te ciuchy, więc szły na podłogę...a żeby przemieścić się gdzieś trzeba było po nich przejść...fizycznie je podeptać:D:D więc jak w sklepie panują takie warunki to ja nie chcę myśleć o tym jak jest w fabrykach, chociaż i tak mam sporą wiedzę, bo studiuję zarządzanie systemami produkcyjnymi:p
 
Do góry