reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Luty 2012

reklama
MYSZKO brak słów....:no::no: światełko dla Twojego aniołka
[*]

Ja też niemam dobrych wieści w nocy mialam skurcze...właśnie jadę do szpitala.
 
Anek - trzymam kciuki, żeby się rozeszło po kościach
Krisowa - jak najlepszej opieki i żeby synuś za bardzo się nie pośpieszył
Myszka - brak mi słów... naprawdę szczerze współczuję i ściskam
 
Mój M już załapał nastrój śiwąteczny, bo wczoraj przytargał choinkę :szok: Maciek o mało się nie posikał ze szczęścia i już od razu trzeba było ubierać, co oczywiście na mnie spadło, choć nienawidzę tego robić. Tatuś musiał zjeść, a młody nie chciał czekać. Efekt - dwie stłuczone bombki, więc nie jest źle. Łańcuchy jakoś przetrwały, mimo że Maciek efektownie nimi wywijał i latał po całym salonie. A ja nie mam nastroju.
Ograniczam słodycze, bo już rekordy pobijam i niewiele mi brakuje do finalnego przyrostu wagi z Maćkiem, a tu jeszcze 2,5 miesiąca :baffled: faktem jest, że przed się odchudzałam i startowałam z niższego pułapu, niż wcześniej, ale nadrobiłam z nawiązką. Czuję się jak stara babcia, ruszyć sie nie mogę, wszystko boli. Jak już zaskoczę to jest ok, gorzej jak siądę i mam wstać. Młoda chyba jakoś nisko jest, bo do przodu też ciężko się schylić, a siedzieć muszę odchylona do tyłu, bo inaczej mnie ciśnie.
Młody w poniedziałek miał Mikołaja, był podobno bardzo dzielny, uśmiechał się do niego i wcale nie bał :-) zobaczymy na zdjęciach. W czwartek panie dzwoniły, że źle sie czuje, wzięłam go do domu, a ten dostał powera. Ale w piątek i sobotę sam z siebie cały dzień leżął sobie w łóżeczku, bajki oglądał, a nawet kimnął w ciągu dnia, co mu się nie zdarza w domu. W sob wieczorem już lepiej się czuł i zaczął hasać, w niedzielę wrócił do siebie. W pon chciałam, żeby tylko Mikołaja zaliczył i zaraz po wzięłam go do domku. Wczoraj też jeszcze został, a dziś poszedł do przedszkola. Coś czuję, że za 2 dni znów będzie chory :wściekła/y: A M dziś wybył w delegację Wielkopolska - Śląsk i będzie dopiero w sobotę późnym wieczorem :-(
 
trina ha! czyli nie jestem sama! też nienawidzę ubierwać choinki. Ale to może stąd, że od ładnych paru kat święta w moim rodzinnym domu wyglądały jak wyglądały. Może przy synku mi się zmieni.

Wiecie co, wczoraj byłam u mojej mamy. Posiedziałam, porozmawiałyśmy. I hmm tradycyjnie wyszłam zdołowana. Mimo że lat mam już sporo, ale ciągle przykro człowiekowi, że mam ojca jakiego mam, a on ma mnie gdzieś. A przynajmniej tak się zachowuje jak ja przychodzę do rodziców do domu. No i jak wyszłam już wieczorkiem i wracałam do siebie, to oczywiście się popłakałam.

Z pozytywnych (dla mnie rzeczy)... 15 minut temu spojrzałam w okno... I pierwszy śnieg padał :tak: Anemiczny, bo anemiczny (bo już nie śnieży :-p), ale zawsze śnieg. Jakoś dobrze mi się od razu zrobiło :)
 
reklama
Do góry