Dzień dobry Dziewczynki :-)
Eve jak dzidzia śpi, to nie ma co jej budzić. W szpitalu też kazali budzić, a moja położna (ona już po 60tce jest) mówi, że to głupota. Przynajmniej mama może trochę odpocząć. U mnie najdłużej w nocy narazie spała 5 godzin i tylko się cieszyłam.
Co do braku kupki i mm to może być powiązane. Najlepiej je rozcieńczać bardziej niż jest w przepisie, albo osobno dawać dziecku pić, np. troszkę rumianku.
No i Zuza chyba ma jednak kolke. W dzień anioł a wieczorem szkoda gadać :-( 2-3 godziny wrzasków z przerwami po 5 - 10 minut i wszystko kończy się spokojnym cycowaniem. Wczoraj międzyczasie była kąpiel. Jak ją włożyliśmy do wanienki miała taką strasznie rozżaloną minke, potem było super i wrzask wrócił przy wyciąganiu (jak nigdy).
Noc ok. Pierwsza pobudka na papu o 23:30 (zasnęła godzinę później), a druga 4:20 (od razu zasnęła).
Teraz śpi mi na brzuchu (brzuszek do brzuszka).
Co do "maminej" pomocy, to jeśli o mnie chodzi, to mój charakter mi na to nie pozwoli. Tylko byśmy się kłóciły odnośnie metod wychowawczych. Dobrze, że mieszkamy sami. Tylko by mi dziecko zepsuła. Już z mojego młodszego brata zrobiła takiego plastusia. W tym roku skończy 16lat, a zachowuje się tragicznie - jakby miał z 10. Na początku słyszałam tylko, że "on jest jeszcze malutki", a teraz słyszę "on ma inny charakter od ciebie".
Pierwszy tydzień po powrocie do domu z bobasem był tragiczny wielki haos i bałagan, no ale dziś jest wszystko ok. Szybciej się zorganizowałam i daje radę. Pewnie jakbym miała pomoc, to ogarnięcie się by mi dłużej zajęło.
No i z drugiej strony chcę w ogóle ograniczyć wpływ babć i nie chcę, żeby moje dziecko przeżywało to co ja. Ja jak miałam 3 latka już byłam w przedszkolu, albo u babci. Wcześniej mieszkaliśmy chwilkę na wsi i ja siedziałam z babcią, a mama robiła to co się robi na gospodarstwie. Potem jak przeprowadziliśmy się to do przedszkola przychodziłam pierwsza, a odbierali mnie często ostatnią. Na święto w stylu "dzien matki" do mnie jako jedynej w przedszkolu mama nie przychodziła. Wiadome, że pracowali i nie było innego wyjścia, no ale mnie do dziś jest przykro (bo mój brat tak nie miał). Po szkole sąsiadka albo babcia. Aż mi smutno jak sobie pomyślę. Jak byłam starsza to miałam swoje sprawy, dużo zajęć pozalekcyjnych itp. Potem wyjechałam na studia i czas tak minal, że dziś efektem tego wszystkiego jest słaby kontakt z mamą, bo nigdy nie było na to czasu. Nie chce żeby moje dziecko też tak miało. No a mama się dziwi, że jest miedzy nami jak jest. Nigdy się do niej nie tule i jakoś szczerze nie rozmawiam o moich uczuciach. Nie mam potrzeby i nie potrafię.
Wiadome, że Zuza też pójdzie do przedszkola, ale nie będzie całe dnie bez mamy tak jak ja.
Tak z innej beczki... kiedyś jak miałyśmy temat o przyjaciółkach, to pisałam o koleżance do której się nie odzywam odkąd powiedziała mi, że dobrze się stało, że poroniłam, bo mnie nie widzi w roli matki i , że to było moje "widzi mi się" mieć dziecko. Tak więc dowiedziałam się wczoraj od siostry jej męża, że są w trakcie rozwodu. Bo liczyło sie tylko jej zdanie, nie chciała mieć wcale dzieci i wolała robić karierę. Biedny chłop. Może sobie jeszcze kogoś znajdzie jak się po wszystkim otrząśnie. No a ona zostanie sama, bo większość naszych znajomych już ma dzieci, których ona przecież nie toleruje. A i z rodziną dobrze nie żyje, szczególnie od czasu jak jej młodszy brat ma dziecko.
Edit: Ja to po tej ciąży wraz z obecną dietą, to jak po Chodakowskiej. A jakiś miesiąc czy dwa przed ciążą za Chodakowską się wzięłam i szło mi to opornie. Ćwiczyłam co 2-3 dni, więc nie ma to jak ciąża
szkoda, że miałam cesarke, bo bym już w następną zachodziła :-) (nie no żartuję ;-))
Zdjęcie z 1.04.2013 ____z 15.03.2014
Ale, że mi taka opalenizna została z wakacji, a rok wcześniej nie, to dziwne. Pewnie sprawa hormonów.
Mam nadzieję, że jeszcze schudnę, albo przynajmniej dzięki tej diecie nie przytyję zbyt szybko,
bo już dawno nie byłam taka chuda. Niestety gdzieś przy przeprowadzce nam wcięło wagę i nie mam jak się zważyć
I tylko pod spodenkami jeden schowany mankament - ten okropny wałek nad blizną. Jak zniknie to będę wniebowzięta i serio powiem, że ciąża i macierzyństwo to najlepsze co może być w życiu
Przynajmniej mam jakąś nagrodę za te męki