reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

Lutóweczki 2014

Cześć dziewczyny no dziś pierwszy grudnia i ja już niby oficjalnie na nowym mieszkaniu, "niby" ponieważ w piątek mąż wywiózł mnie do teściów i póki co planuje mnie tu trzymać, bo niby czuć jeszcze farbą. Miałyście może malowanie w ciąży? Lub coś wiecie na ten temat? Ostatni raz pokoje były malowane w czwartek.
 
reklama
Witam się :)
Ja wczoraj pojechałam sobie do Auchan z mężulkiem po prezencik, bo potem wybieraliśmy się do koleżanki która tydzień temu urodziła. I masakra poprostu było tyle ludzi :o:o:o ja miałam parę rzeczy do kupienia a kolejki jak 150 więc wzięłam te moje zakupy i marsz do kasy dla kobiet w ciąży wepchnęłam się do kolejki i zapytałam pani kasjerki czy by mogła mnie obsłużyć. Oczywiście, nie ma problemu, następna będzie pani. Hihi głupio mi się zrobiło, ale chyba bym zemdlała w tej kolejce gdybym miała czekać. Potem byłam u koleżanki i ta mała od niej jest poprostu przesłodka. Główka cała w gęstych czarnych włosach normalnie przesłodka :) Spała cały czas. Koleżanka opowiadała o porodzie. Mówiła, że gdyby nie jej mąż to nie dałaby rady. Ona miała skurcze już co chwile, a rozwarcie na 1,5 a skurcze od 10h i ten mąż tych lekarzy wyprosił, żeby jej zrobili cesarkę. I z małą niechęcią, ale jej zrobili. Gdyby go tam nie było pewnie by się męczyła jeszcze niewiadomo ile. Oby mój ze mną wtedy był...
 
Podrzemałam :-) zjadłam drugie śniadanie, wypiłam kawkę, nastawiłam zupkę i jestem :-)

Joasiu, wczoraj mój mąż miał wenę twórczą i jak już zaczął przestawiać meble to stwierdzi, że poklei pęknięcia (nasze pięterko ma 3 lata i niestety, jeszcze "chodzi"). A jak pokleił to i trzeba było pomalować. Efekt? całe popołudnie i wieczór otwarte okno, a ja i tak spałam w salonie, bo mi śmierdziało. Ale ja to jakaś nadwrażliwa na zapachy jestem teraz.

Edda będzie dobrze, dasz radę! I nie nastawiaj się tak, że jeśli męża nie będzie ti nie dasz rady. Wsparcie psychiczne jest ważne, ae to Ty będziesz parła. To Ty musisz mieć siłę. Powiem Ci, że Majkę rodziłam bez męża, nawet nie było go w tym momencie w szpitalu, trochę poklełam, parę kurew poleciało w kierunku położnej i lekarzy, ale urodziłam. I teraz też nie wyobrażam sobie, że mąż miałby być ze mną na sali. On jest okropnie wrażliwy na widok krwi, więc na bank lekarze musieliby zająć się nim, a nie mną. Pamiętam jak na pączątku pierwszej ciąży rozpoczęliśmy dzień szybkim numerkiem, po którym zaczęłam krwawić. Jak mu powiedziałam, usiadł w fotelu, ja w tym czasie poszłam do łazienki i za chwilę dosłownie usłyszałam chrapanie. Zdziwiłam się i wkurzyłam, bo ja tu się boję o dziecko, że mogę je stracić, a ten sobie śpi. Wyszłam z łazienki, żeby go opieprzyć, a on siedzi w fotelu z głową odchyloną do tylu i dusi się. Spanikowałam, zaczęłam kzyczeć, szczęście, że partner ciotki był w domu, przybiegł, przechylił męża do przodu i uratował go. Potem pogotowie, badania, ja do lekarza, mąż do szpitala. Wtedy zapowiedziałam, ze nawet jakby chciał to i tak będę rodziła sama. Ale nie chciał. Teraz też nie będzie.

Magdzik, zazdroszczę urządzania kuchni:-) fajnie tak móc chodzić, wybierać, planować, ustawiać, przestawiać. I strasznie żałuję, że moja kuchnia nie jest kuchnią moich marzeń, ale zrobiłam ją tak, jak tylko pozwalały mi możliwości. Miała być duża, widna, z oknami pełnymi ziół w doniczkach, z dużym stołem, ciepła. Jest mała (właściwie to aneks), jedynym oknem jest okno dachowe, stół jest spory. Jest ciepła, bo ciepłe są meble i kolory. Meble nie są z tych w stylu IKEI, bo mi się to nie podoba.
Ale wszystko przede mną :-) kiedyś jeszcze będę na nowo urządzała parter :) choć kuchnia też jest tam mała, ale z oknem. Już mam nawet wizję ;) ale póki co teściu ma tam dożywocie, więc nie mogę zrobić nic. A nawet i nie chcę.
 
Ostatnia edycja:
Witam :-)


edda wow szybko zrobiliscie odwiedziny kolezance :-p ojj jakby ktos tak mnie chciał odwiedzic tydzien po porodzie to pognałabym :-p hahah co najmniej 2 tygodnie spokoju chce miec :-D
nic sie nie martw porodem dasz rade !!!!:tak: kazda daje rade :-D


u mnie tez było malowanie i tez wsyztko pootwierane i probmelu nie było ;-) a zreszta teraz sa takie farby ze nawet prawie nic nie czuc :-D
 
Dzięki dziewczyny za rady. Mam nadzieje, że uda mi się przekonać męża, bo chociaż niczego mi tu nie brakuje, to po pierwsze u siebie to u siebie, a po drugie to już się nie mogę doczekać żeby zamieszkać w nowym mieszkaniu ;-)
 
Selerowa to rzeczywiście ten Twój chłop wrażliwy... Mój ma bardzo mocną psychikę. Krwi się nie boi - jest honorowym krwiodawcą, chociaż krew w takiej sytuacji to też inaczej. Mi też głównie chodzi o to, żeby w razie czego nagabywał lekarzy o znieczulenie albo gdybym nie dawała rady jak koleżanka - o cesarkę. No i żeby był przy mnie, wycierał mi twarz, pomagał w kąpieli, podtrzymywał jak bym chciała w różnych pozycjach zmagać się z bólem. Generalnie wolałabym żeby był...Ja sobie i tak tłumaczę, że będę mieć bardzo szybki poród. I wole tej wersji się trzymać :)
Monila ja też nie będę chciała odwiedzin tak szybko. Koleżanka nas zaprosiła to stwierdziliśmy, że jak sama chce to przyjdziemy.
 
Ja to już całą procesję rodzinną będę miała w szpitalu, choć mówię, że nie chcę. Szkoda, że Maja jeszcze za mała i jej nie wpuszczą. Znajomi jak będą chcieli wpaść to miesiąc po, nie wcześniej.
Czas robić obiad i szykować się do wyjazdu.
Miłego popołudnia:-)
 
Witam w niedzielne popołudnie:-)

Moj tez nie chcial byc przy porodzie ale powiedzialam mu, ze tez bym nie chciala ale nie mam wyboru. poradzilam zeby byl kolo mojej glowy i zeby "tam" nie zagladal i bedzie dobrze:-) Ma byc dla mnie wsparciem:-)

A co do odwiedzin to ja tez bym nie chciala zeby goscie szybko przychodzili, niech czekaja na zaproszenie:-)
 
reklama
Do góry