Dzień Dobry ;-)
Moja dzidzia chyba pomyliła sobie noc z dniem i w nocy jak się obudziła i najadła, nie chciała za nic zasnąć. Pewnie z półtorej godziny ją próbowaliśmy uśpić. No a teraz śpi, ale trybem dziennym bo coś czasem zakwęczy, a w nocy jak śpi to jak zabita - dosłownie. Dziś włączył się alarm w monitorze oddechu - tylko jeden pik (od razu ją podniosłam), ale o mało nie dostałam zawału. Mąż mówi że pewnie dlatego że zsunęła się z maty. Mieliśmy po miesiącu łóżeczko zanieść do jej pokoju, ale chyba nic z tego. Wolę mieć ją pod ręką.
Co do pampków dziś właśnie skończyliśmy 1 i zaczynamy 2, bo widzę, że się już 1 jej w uda wbijają. Problemów z przelaniem nie mam, bo prawie przy każdym karmieniu jest kupa.Potem spróbuje 3, bo mamy zapas od nawiedzających i w tesco w gazetce widziałam promocje od 13.03 na 3, 186 szt. za 99,99 zł i chusteczki Johnson 4 op. za 15,99, a w realu chusteczki Pampers 6 op. za 24,99. więc trzeba się będzie zaopatrzyć.
Wczoraj odpadł pępek - spiryt się spisał. Nawet nie 70 tylko 50%. A moja blizna to nie wiem. Wg męża z zewnątrz wszystko ok, ale ten wałek nad cięciem to jakiś taki w moim odczuciu odrętwiały no i z jednej strony wyczuwam jakby zgrubienie i to tą stronę czuję jak wstaję czy chodzę. Pewnie to przez dźwiganie Zuzy. Zapytam jutro położnej co ona na to, ale pewnie powie, że ok, a ja dalej będę się martwić.
No i w środku coś od wczoraj mnie kuje, mam nadzieję, że to układ pokarmowy, a nie macica.
Wydaje mi się, że i u mojej Zuzy powoli zaczynają się brzuszkowe problemy, bo zaobserwowałam, że czasem przed zrobieniem kupy strasznie się pręży i złości czasami aż wrzeszczy, ale tylko przez minutę i potem wszystko ok. Zacznę od herbatki koperkowej, a jutro pogadam z położną.
Ja jestem ciągle na diecie lekkostrawnej pomieszaną z dietą do karmienia - a przynajmniej się staram. Słodyczy jako takich nie jem, tylko dziś kazałam mężowi kupić mi takie małe okrągłe biszkopty, żeby zaspokoić choć troszkę moją ochotę na słodycze.
Dziś na obiad ryż zapiekany z jabłkami.