myg przytulam, bo co mogę innego? trzymam kciuki, by Maleństwo jak najdłużej pozostało bezpieczne. Na szczęście medycyna jest dziś na tyle rozwinięta, że lekarze radzą sobie z podtrzymaniem ciąży :-) będzie dobrze. Musi być.
Dziś Maja zostaje w domu, wczoraj chrypiała, skrzypiała, dziś doszedł ból gardła. Mam nadzieję, że dostaniemy się do lekarza, bo ten kaszel wygląda mi na oskrzelowy. U Majki to moment i zapalenie oskrzeli gotowe.
Magdzik nie chciałaś wcześniej znać płci czy maleństwo nie chce się pokazać? a co Ci mówi intuicja tzw. kobieca? ;-)
Wiem, że to głupie, ale przy pierwszej ciąży od samego początku mówiłam, że będzie córka, nawet lekarzowi to powiedziałam - jak chce to niech sprawdza, ale ja wiem swoje. Teściu tylko był nieszczęśliwy z tego powodu, bo "jednak syn to syn", ale teść inna para kaloszy.
Przy tej ciąży od początku mówiłam, że to chłopak. I jest
Teść zadowolony, jakby miał w tym swój udział.....o w życiu! ale zobaczymy jak będzie dbał o wnuka, bo do wnusi długo nie mógł się przekonać. Do synowej nie przekonał się do tej pory, mimo 8 lat. Szkoda, że teściowa nie żyje, była wspaniała i pewnie by teraz bardzo się cieszyła. Tak jak się cieszyła z Mai przez niemal 3 lata.
Właśnie, dziewczyny! jakie macie układy z teściami? wiem, że jest różnie, ale przeważnie jest tak, że to z teściową nie można się dogadać. A jak jest u Was? Tak, jak napisałam, teściową miałam wspaniałą. Chciała mi dużo pomagać, ale kiedy ja byłam w ciąży z Mają zachorowała na raka płuc. Kiedy jeszcze w miarę kontaktowała, zanim rak doszedł do mózgu, każdy dzień spędzała z Mają. Mimo, że była osobą bardzo niedowidzącą, chciała przy niej robić wszystko, karmić, przewijać, bawić się. No i akceptowała jedyną synową, i lubiła też :-) A teść? on zawsze podobno był dziwny i niezbyt lubiany przez rodzinę. Nie utrzymuje kontaktów ze swoja rodziną, jedynie z bratem, a i to wtedy, kiedy ten przyjedzie do nas. Dla mnie jest bo jest, bo musi być, ale nie mam do niego żadnych cieplejszych uczuć. Mieszkamy w 1 domu, ale na szczęście mamy oddzielne mieszkania. On zajmuje parter, my piętro. Bardzo chciał, żebyśmy podczas rozbudowy i remontu zrobili wspólną kuchnię i łazienkę, ale postawiłam się. I szczęście! Ugięłam się tylko przy ewentualnym zakładaniu podliczników na prąd, wodę i gaz, bo powiedział, że będziemy rozliczać się sprawiedliwie i dogadamy się. Uwierzyłam mu, ale jak mnie jeszcze kiedyś wkurzy to sama założę podliczniki u nas i wtedy się zdziwi. Kiedy przepisywał na syna górę nie zgodziłam się na dożywocie z opieką i ma jedynie prawo do dożywotniego mieszkania w naszym mieszkaniu, ma sam utrzymywać mieszkanie, malować je itp.
I wyszła ze mnie zołza