Witam wszystkie lutowe mamy.
Chyba do Was dołączę. Mam termin na 15 lutego. I pełno zmartwieć w głowie....ech
Byłam na pierwszej wizycie u gin w 5t2dc. Lekarz widział tylko pęcherzyk, a w środku nic. Powiedział, że jajo jest zagnieżdżone, ale jest za wcześnie, żeby określić, który to tydzień. Dostałam zdjęcie- pęcherzyk w środku czarny. Dodam, że z pierwszym dzieckiem była na wizycie w 5t3dc i już był pęcherzyk z widocznych środku "czymś" i lekarz od razu założył w tym dniu kartę ciąży. A teraz nie
Jestem cała w stresie, bo już naczytałam się w necie o pustych pęcherzach
Na karcie mam wypisane, że "wizyta bez potwierdzenia ciąży". Jestem umówiona na za tydzień, więc wtedy będę w 7t3dc, ale to z tego względu, że lekarz zauważył, że w lewym jajniku mam powiększoną "torbiel"- tłumaczył mi, że trzeba to obserwować, gdyż ten jajnik w tej chwili produkuje dużą ilość hormonu, aby wspomagać macicę i wszystkie zachodzące w niej procesy. No i kolejny stres dla mnie, bo w poprzedniej ciąży tego nie miałam.
Przez to wszystko mam taki wisielczy humor...niby taka piękna nowina, ale z nikim się nią nie podzieliliśmy jeszcze, bo ja cały czas boję się, że nic z tego nie wyjdzie
Proszę powiedzcie mi coś, pocieszcie...już świruję. Mąż mówi, żebym się nie martwiła, bo to jeszcze wczesna ciąża...i wszystko wyjaśni się na kolejnej wizycie...ja wiem, ale nie wiem czy nerwowo wytrzymam do tego czasu...
Dziś chodzę i ryczę po kątach, boszzzz nastrój siadł mi konkretnie....
Mam nadzieję, że Was nie przytłoczyłam tymi smutami...kurcze ale mam tyle obaw. Jakoś przy pierwszym dziecku tego nie było. Chyba wtedy nie wiedziałam "z czym to się je" i dlatego do wszystkiego podchodziłam na luzie. A teraz? Lepiej nie gadać!
Chyba do Was dołączę. Mam termin na 15 lutego. I pełno zmartwieć w głowie....ech
Byłam na pierwszej wizycie u gin w 5t2dc. Lekarz widział tylko pęcherzyk, a w środku nic. Powiedział, że jajo jest zagnieżdżone, ale jest za wcześnie, żeby określić, który to tydzień. Dostałam zdjęcie- pęcherzyk w środku czarny. Dodam, że z pierwszym dzieckiem była na wizycie w 5t3dc i już był pęcherzyk z widocznych środku "czymś" i lekarz od razu założył w tym dniu kartę ciąży. A teraz nie
Przez to wszystko mam taki wisielczy humor...niby taka piękna nowina, ale z nikim się nią nie podzieliliśmy jeszcze, bo ja cały czas boję się, że nic z tego nie wyjdzie
Proszę powiedzcie mi coś, pocieszcie...już świruję. Mąż mówi, żebym się nie martwiła, bo to jeszcze wczesna ciąża...i wszystko wyjaśni się na kolejnej wizycie...ja wiem, ale nie wiem czy nerwowo wytrzymam do tego czasu...
Dziś chodzę i ryczę po kątach, boszzzz nastrój siadł mi konkretnie....
Mam nadzieję, że Was nie przytłoczyłam tymi smutami...kurcze ale mam tyle obaw. Jakoś przy pierwszym dziecku tego nie było. Chyba wtedy nie wiedziałam "z czym to się je" i dlatego do wszystkiego podchodziłam na luzie. A teraz? Lepiej nie gadać!