Witam po dłuuuugiej nieobecności!
Przepraszam dziewczyny, że znów tyle czasu się nie odzywałam ale czasu mi na wszystko brak, udało mi się Was nadrobić choć nie ukrywam, że trochę to zajęło;-) Synek, pochodził 3 tygodnie do przedszkola, fajnie się zaaklimatyzował i rozchorował się, już drugi tydzień w domu, zaczęło się od wysokiej gorączki, osłuchowo cały czas czysty aż w niedzielę na pomocy doraźnej bo straszny kaszel dostał okazało się, że już są zmiany na płucach:-( Zażywa antybiotyk i już widać znaczną poprawę ale biedny nasiedzi się w tym domu, już na głowie stajemy, żeby jakieś zajęcia mu wymyślać bo wiadomo tyle czasu w domu to się nudzi
Do tego ja mam mega rewolucje w pracy bo jedna dziewczyna zaszła w ciążę i muszę znaleźć zastępstwo a wcale nie jest to takie proste jakby się zdawać mogło. Poza tym sprzedaliśmy moje stare auto, ja przejmuję mężowskie a w przyszłym tygodniu kupujemy drugie tzw.rodzinne. Córeńka w brzusiu rozkopała się tak, że aż miło
Wczoraj M na wieczór jak przyłożył dłoń do brzuszka to mała tak pokopała tatuśka, że niezły ubaw mieliśmy
Ja również mam wizytę w środę, już nie mogę się doczekać. Chcę poprosić, żeby gin nagrała mi usg na płytkę bo M w pracy musi być niestety, z synkiem też mamy taką pamiątkę.
Kesti Współczuję bardzo przeżyć z synkiem, z dziećmi to chwila i już o krok od tragedii. Mój synek miał troszkę ponad 2 latka, gdy spadł ze zjeżdżalni na naszej diałce i złamał rączkę a dziadek stał tuż przy nim. Czasem są to sekundy.