u mnie jest wojna od urodzenia o rozszerzanie diety i podawanie herbatek
ja stanowczo tłumaczę że mała będzie piła tylko i wyłącznie wodę narazie, bez soczków i herbatek granulowanych. albo że zaczne jej rozszerzać dietę jak będzie gotować od warzyw. i jest wielkie "Ale jak to ? nie dasz jej herbatki, jak to tak na samej wodzie , a soczek ? nie dasz dziecku jabłuszka ?
" Ale tak jak na początku przyjmowałam wszystko do siebie tak teraz mam wywalone.... jak miałam zwróconą uwagę bo mała marudziła w łóżeczku bo ja musiałąm iśc do łazienki to sie zapytałam prosto z mostu czy my jakos dzieci nigdy nie marudziliśmy i nie płakaliśmy... no i od tamtej pory złote rady przestały mnie ruszać